niedziela, 7 stycznia 2024

Dziwactwo pilnie poszukiwane...


Dzień dziwaka przypada akurat dzisiaj, ale ogólnie bycie dziwakiem jest coraz bardziej popularne.

Kiedyś tak nie było! Dziwak, albo dziwło to był ktoś odmienny i to tak bardzo, że było to aż widać. I wcale nie chodzi mi o takiego co chodził z karpiem na głowie, albo z kurą na smyczy.

Jeżeli był zamożny nazywano go ekscentrykiem.

A jeżeli był kobietą – wariatką.

Tu równouprawnienie też ma wiele do zrobienia.

Nieszkodliwy dziwak contra stara wariatka?

Teraz jednak świat pożąda dziwaków wszelkiej maści.


Dlaczego? Cóż, normalność ta oparta na „normach” trochę się przejadła, bo i normy przestały przystawać do czasów obecnych. Zniknęły przyzwoitki, pensje dla eleganckich panienek i krynoliny.

Kiedyś normą było noszenie długich sukien i kapeluszy. Kobieta, która by wyszła z domu bez czegoś takiego natychmiast miałaby poważne kłopoty i mam tu na myśli kapelusz, bo za pierwszą opcję to nie kłopoty by ją czekały a szpital i długoletnie odosobnienie.

A teraz? Nago można chodzić. I to prawie bez konsekwencji.

Weźmy makijaż? Kiedyś szanowana kobieta nigdy by nawet szminki nie tknęła, a teraz?
Rodzice wyrzekali się córek, które chciały być aktorkami, a teraz?  

I cóż z tego?

No to, że ludzie normalni stali się nudni (wcześniej też byli nudni, ale nie wypadało tak mówić).

Dziwadła zawładnęły więc wszystkim, w tym Internetem. Trzeba być dziwakiem, żeby się przebić! Nikt nie obejrzy zupełnie normalnego filmiku, zupełnie normalnej osoby, która niczym nie szokuje!

Ludzie „normalni”, a może lepiej tzw. normalni się nie sprzedają!

Bycie dziwadłem jest teraz cenne i poszukiwane. Najlepiej kiedy jest mimowolne, nie pod publiczkę, ale i to zanika. Nie dotyczy to celebrytów, oni dziwaczni muszą być, bo jeżeli czegoś nie wywiną przynajmniej trzy razy w tygodniu muszą przygotować się na medialną nicość.

Można sprzedawać pierdy w słoikach, włosy łonowe w kanapkach, czy traumy w wywiadach. Bycie dziwakiem ma wiele odmian i odcieni, najczęściej dotyczy tylko osoby samego dziczącego i nikogo nie krzywdzi.

Podobno  każdy z nas na jakieś dziwactwa.

Im więcej się o nich mówi tym więcej się ma wielbicieli i obserwatorów.

Ostatnio w internecie wyczytałam poradę dla młodych czy też tylko początkujących pisarzy. „Nie pisz dziwacznie, to się nie spodoba, ale zachowuj się dziwacznie, to przysporzy ci czytelników. Nie jesteś dziwakiem? To się nim stań! Wyrób sobie dziwaczny nawyk i wszędzie się z nim obnoś. Więcej książek sprzeda facet żyjący w związku małżeńskim z agamą brodatą niż normalny zboczeniec!”

Z tym zboczeńcem to nawet dobrze się składa...

No i ja właśnie szukam sobie jakiegoś szokującego dziwactwa, takiego, które nie byłoby zbyt męczące, związki małżeńskie z płazami i gadami odpadają.

Podobno kiedyś jakaś babka poślubiła Mur Berliński… No, ale już go nie ma.

Macie jakieś pomysły?










4 komentarze:

  1. Iwonko dobry teks i taki na topie :) Obecnie ceni się różnorodność i oryginalność bardziej niż kiedyś, a być dziwakiem stało się wręcz cenne i poszukiwane. Co ciekawe, najlepsze efekty przynoszą spontaniczne wybryki, nie kierowane pod publiczkę, choć niestety taka autentyczność zaczyna zanikać. Wyjątkiem są oczywiście celebryci, którym wymaga się regularnych dziwactw, aby utrzymać uwagę mediów. To prawdziwe wyzwanie, gdy nie wywiną czegoś spektakularnego przynajmniej trzy razy w tygodniu, bo w przeciwnym razie czeka ich medialna nicość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle celny tekst. Uśmiałam się szczerze, ale nie pomogę. Niestety w wymyślaniu dziwactw nie jestem dobra. Czasem mam wrażenie, że dziwactwa już osiągnęły swoje apogeum, potem jednak okazuje się, że można wymyślić coś bardziej dziwnego :-) Trzymam kciuki I wierzę w Twoją kreatywność ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię się śmiać i uśmiechać do tego co napisałaś. I nie znaczy to że wyśmiewać! Dobrze że poruszyłaś ten temat. Dziwactwa to temat rzeka wykrzyknik dla innych normalność dla innych dziwactwo. Ja lubię dziwaków takich Pozytywnie Zakręconych dziwaków którzy potrafią wnieść do szarej komórki naszego życia odrobinę neuronu radości i energii Oczywiście jestem już na tyle dorosła żeby rozróżnić dziwactwo od głupoty kto wie czy ja w pewnym sensie nie posiadam w sobie genów dziwaka. Szukajcie a znajdziecie mówią, albo Wydaje mi się że w ogóle nie należy nic szukać na siłę bo się tego nie znajdzie. Jestem pewna, wręcz przekonana, że wpadniesz najbardziej nieoczekiwanym momencie na dziwactwo które nie tylko zaskoczy, Ale dam sobie rękę uciąć będzie tematem do następnej książki! Tego życzę z całego serca

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwactwo czy głupota? granica jest cienka i warto zastanowić się, czy naprawdę dziwactwa mają wyróżniać, bez względu na to jak są głupie, czy mają być kolorową częścią życia. Znam parę ,dziwaczek, i są to mądre istoty. A więc wyróżniać się mądrze i być wartościową częścią świata.

    OdpowiedzUsuń