niedziela, 12 września 2021

Czy pisarstwo może być wegańskie? I czy powinno?


Weganizm w literaturze? Oczywiście nie chodzi mi o opowieści o weganach, ale o pisarstwo wegańskie.

Myślicie, że tego nie ma?

Oczywiście, że jest i staje się coraz bardziej nie wyborem, a wymogiem.

Mamy wegańskie ubrania, jedzenie, a nawet kosmetyki, dlaczego więc nie ma być wegańskiej literatury i to nie na poziomie tworu, czyli książki, do której klejenia nie użyto tego czy tamtego, ale na poziomie słowa.

Myślicie, że to bzdura?

Otóż nie!

Jakiś czas temu ktoś tam miał do autora pretensje, że w jego książce jeden z bohaterów znęca się nad kotem, i nie chciał przyjąć do wiadomości, że kot był tworem literackim, a bohater degeneratem, którego postać wymagała takiego zabiegu.

- To niech się znęca nad kimś innym, nad jakąś kobietą, czy co? - napisała czytelniczka.

Rozumiem, kobiety są w porządku, książka będzie wegańska.

Mnie zarzucono schabowe, kobietę w futrze i smalec na kanapkach. Chodziło, o to, że propaguję…

- Nawet jeżeli pani nie jest weganką, powinna pani myśleć o czytelnikach! Nie powinni musieć czytać o czymś takim!

Powinnam przy każdym opisie ubioru podawać jego skład?

W zdaniu docelowym mam coś takiego „miała na sobie futro” ( to z nowej książki i futro nosi bardzo wredna osoba), a jednak powinnam chyba dodać|: Outershell: 100% Polyester. Inner Shell: 100% Polyester. Lining: 100% Polyester. Padding: 100% Polyester

A nie, bo to jednak chyba mało ekologiczne.

Plastiku nie promujemy.

No, a schab i smalec?

Czy menel, który popija wino pod sklepem ma je pogryzać chlebem (bez drożdży) smarowanym smalcem z fasoli?

A osiłek po siłowni w domu? Co będzie jadł zamiast schabowego? Ciecierzycę? Czy rukolę?

A przecież cały czas rozmawiamy o bytach literackich, które jednak jakoś powinny przystawać do rzeczywistości. I czy wino jest wegańskie? Tam są jakieś drożdże… A Menel musi coś pić, inaczej nie będzie menelem.

- To nie może pani pisać o normalnych ludziach? - zapytała ta sama czytelniczka.

No dobra. Niech będzie! Mam.

Elegancka donna w sukience z jedwabiu, jedząca kawior i popijająca szampana? Nie ma mowy! Jedwab won! Kawior won! Szampan won…

A czy krowi placek, w który wpadła jedna z moich bohaterek jest wegański czy to już produkt odzwierzęcy?

Zaraz, zaraz…Nagle zdałam sobie sprawę, że ta czytelniczka mi tu chce cenzurę wprowadzić! Ciekawe, czy tylko ona, czy jest częścią większej grupy (żeby nie powiedzieć oszołomów?)

Ludzie…

Nie zamierzam pisać wegańskich książek. Co to to nie. Dopóki jeszcze wolno będę pisać tak jak chcę.







10 komentarzy:

  1. Powiem Ci szczerze, że nie wiem, czy śmiać się, czy płakać ;)) I czy wierzyć, że ludzie wypisują takie bzdury ;) Nie ma to jak ustawiać cały świat pod swoje poglądy i widzimisię i mieć pretensję, że ten świat nie chce się tak ustawić ;))
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie tego sformułowania mi brakowało "ustawiać cały świat pod swoje poglądy i widzimisię" - doskonałe stwierdzenie.

      Usuń
  2. No I znowu się uśmiałam setnie 😂 Choć w rzeczywistości pewnie nie jest to takie śmieszne. Ludzie popadają w skrajności i oczekują tego od innych. Jak żyć będąc zawsze poprawnym społecznie, wyznaniowo I politycznie?
    Jak dogodzić wszystkim? Nie ma takiej drogi, trzeba robić swoje I nie dać się terroryzować!
    Pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie zarzuty zakrawają na absurd. Nie wyobrażam sobie pisania książki, artykułu czy przygotowywania fotoreportażu pod "gusta" odbiorców. Dwukrotnie odrzuciliśmy propozycję napisania książki, właśnie dlatego, że wydawnictwa oczekiwały od nas pisania "pod tezę"

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj wcale się nie dziwię. Świat, a właściwie ludzie naprawdę zwariowali. Chleb bez mąki, smalec bez tłuszczu, a literatura bez mięsa! No ale skoro ciągle się słyszy takie bzdury o życiu 'bez', to można się zakręcić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja Cię bardzo przepraszam, ale uśmiałam się po pachy! No dobra, wiem, problem jest z tymi "poprawnymi". Czasami dajemy się zwariować i płyniemy z tym nie-tylko-wegańskim prądem.
    Nie daj się ustawiać, kochana, bo Twoje książki nie będą już takie, jakie mają być :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój tekst naprawdę poprawił mi humor :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie czytam Twoja książkę która od pierwszych stron wprawia mnie w radosny nastrój i doprowadza do łez i jakoś sobie nie wyobrażam żebyś pisała inaczej niz piszesz... świat zwariował na dobre, a ja przestaje go rozumieć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czy wypada, ale Uśmiałam się po pachy. Już powiedzenie Świat schodzi na psy nie jest wegańskie! Faktycznie zauważyłam że niektórym zaczyna odbijać zaczynają rezygnować z takich drobnych przyjemności jakimi są pajdy wiejskiego chleba ze smalcem i ogórkiem kiszonym, zaczynają rezygnować z takich przyziemnych rzeczy jak Wiejska kiełbasa z ogniska ... Zastanawiam się czym się jarają zatem! Samouwielbieniem? Ale żeby skrytykować mięso czy jeść książce na to bym nawet ja nie wpadła. Autorzy książek kucharskich na rozstrzelanie hahaha

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam ze żartujesz i że bo „poprawność polityczna” ma swoje granice. Tutaj wychodzi ze jednak nie. Czyli opis chleba ze smalcem ją bulwersuje ale zaszlachtowanie kogoś w ciemnej uliczce to już nie? Przypomniala mi sie scena z warsztatów kulinarnych z Pascalem na których byli tez warszawscy dziennikarze i inne osoby ktoch stać było zapłacić kilkaset złotych za kilka godzin wspólnego a właściwie padcalowego gotowania. Jedna z panienek na widok kurczaków które mieliśmy dzielić na części rozpłakała się ze to nieludzkie, czy to ich nie boli ;) i że ona patrzeć na to nie może, i żebyśmy jakieś pomidorki może zjedli, bo ona jest wegetarianką. Mi szczena opadła bo to były warsztaty miesne grillowe i chyba wiedziała gdzie idzie. No, a ja tam uwielbiam w książkach soczyste opisy forszmakow, chleba ze smalcem, kiełbas nad ogniskiem tak samo hak soczystych morderstw.

    OdpowiedzUsuń