poniedziałek, 15 marca 2021

HEJTOBRANIE - już czekam.

 


"Hejtobranie”, zapytacie cóż to takiego… Otóż, jak wiadomo hejt spotyka każdego i jest wynikiem pośrednio pewnych zachowań w sieci. I to zachowań ludzi, którzy się na ten hejt narażają, a dopiero potem tych, którzy go uprawiają.

Bo jakże to tak? Nie wolno być lepszym, szczęśliwszym, zdolniejszym, albo zamożniejszym! To powoduje hejt, choć paradoksalnie w sieci nie wolno być nieszczęśliwym, grubym, chorym ani smutnym, bo to też powoduje hejt. W ogóle, wszystko powoduje hejt, bo są osobniki (rodzaju ludzkiego chyba) dla których hejt jest świetną zabawą.

Zawsze przecież gdzieś się tacy trafią.

Ja mam w sumie dobrze, bo ani piękna, ani bogata, ani na szczęście gruba (już) nie jestem, więc ci, którzy chcą mi dopiec mają mało okazji. Niestety piszę książki.

Kocham to, uwielbiam, ale to czasami też powoduje hejtopodobne zachowania.

To oczywiste, bo to sprawia, że ludzie myślą, że jestem człowiekiem „lepszym, szczęśliwszym, zdolniejszym, albo zamożniejszym”, a to jak wiadomo jest źle widziane.

I tu zaczynają się schody, bo zaraz po wydaniu kolejnej książki (a wkrótce to nastąpi)dostaję kilka negatywnych recenzji. Jeżeli są negatywne, a w ich treści nie ma nic na temat mojego zdrowia psychicznego, to nie nazywam ich hejtem, książka ma prawo się nie spodobać i już.

Wierzę jednak, że część recenzentów chce napisać zwykła negatywną recenzję wcale nie wchodząc w hejt, a po prostu nie umie tego zrobić.

Stąd mój pomysł.

I oto kilka wskazówek dla recenzenta.

- Nie, nie jestem kretynką tylko dlatego, że książka TOBIE się nie spodobała.

- Tak, jestem brzydka, wiem o tym nie ma sensu mi tego przypominać w każdej recenzji. ( A przy okazji, nie recenzujcie mnie, tylko książki!)

- Papuga klnie, bo klnie, nie pytałam jej dlaczego i dlaczego akurat tak. Nie chciała krzyczeć „laboga”, ani „ojejku”. (Ale wasze mogą krzyczeć nawet "motyla noga", tylko sobie je napiszcie)

- Tak, jem mięso, moi bohaterowie też. Nie, nie gnije im od tego mózg, mnie też nie.

- Nie dawajcie mi „drugiej szansy”  to NIE MA sensu, moje książki takie już są, inne nie będą, nic na siłę. Nie próbuj, kolejne też ci się nie spodobają nie marnuj sobie czasu, a mnie nastroju (chyba, że tylko o to ci chodzi).

- Nie staraj się polubić bohaterów moich książek, oni nie po to tam są! Książka to „book”, nie Facebook!

- Nie lubisz komedii kryminalnych, ale… Żadne ale! Nie czytaj! Na okładce wydawca wyraźnie ostrzega „komedia kryminalna”.

- Brak seksu JEST zamierzony! To nie jest komedia erotyczna.

- To nie jest romans – nie szykuj chusteczek higienicznych (jaka to oszczędność!)

- A, i jeszcze jedno. Nie. Na mafię nie ma co liczyć! Choć mafijna komedia romansowo kryminalna bardzo mnie kusi.

- Nie jest śmieszne? Trudno, poczucie humoru to sprawa indywidualna.

- Tak! Są morderstwa. Tak, to jest KRYMINAŁ. Nie, nie śmieję się z ludzkich tragedii… 

- Nie, dokładniejszych opisów martwych ciał, ani samego mordowanie nie będzie!

- Nie zakładaj, że skoro jest w książce mężczyzna o nazwisku Paciorek, to musi być i jego żona Paciorkowa! Nie ma jej. (Trzy zamordowałam), ale żadna z nich nie istnieje jako bohaterka powieści.

- Nie tego się spodziewałaś? - Nie mam wpływu na oczekiwania czytelników, których nawet nie znam. Musisz się z tym pogodzić, może inny autor zbiera zapotrzebowania czytelników przed przystąpieniem do pisania, ale nie ja.

To tylko kilka próbek, nie czekam na więcej…

A wy jak? Co was denerwuje w recenzjach?




12 komentarzy:

  1. Narzucanie innym własnego zdania. Z całym szacunkiem dla recenzentów: recenzja to subiektywna opinia, nie wyrocznia. Nie raz nacięłam się na ochy i achy recenzentek i odwrotnie, podobały mi się książki, o których przeczytałam opinie negatywne. Na szczęście w wyborze lektury kieruję się własnym zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Nie czytajcie, bo to do niczego, albo MUSICIE przeczytać. A przecież wystarczyłoby, mnie się podobało/nie podobało, sprawdźcie sami...

      Usuń
  2. Jak to mówią- jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził ;) Grunt to być sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz coraz częściej się zastanawiam, czy nie powinno sie tego powiedzenia nie zmienić na "co by komukolwiek" dogodził.

      Usuń
  3. Nie rozumiem tego, co ludziom po tym jak na drugiego wyleją porcje hejtu? Czy faktycznie czuja sie lepiej? Dowartościowują się w ten sposób? W życiu są mało ważni? Chyba tak bo normalni ludzie by się tak nie zachowali. Sieć daje im anonimowość, coś czego w normalnym świecie nie ma wiec czuja się panami świata. To smutne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znoszę hejtu, nie rozumiem tego I źle się czuję w takim świecie. Niestety to sieci społecznościowe wyzwoliły w ludziach to co najgorsze. Anonimowość tylko zachęca do opluwania tych, którzy myślą inaczej, wyglądają inaczej, robią coś z pasją i mają lepiej... W zasadzie nie ma już tematów, których ludzie nie hejtują. Trzeba schować się w mysią dziurę lub uzbroić w grubą zbroję. Na pewno nie jest proste.
    A artykuł świetny 🙂

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie to powiem Ci szczerze nie czytam recenzji, jak za dawnych lat czytam tylko krótki wstęp do książki lub adnotację na okładce. Jak mi nie odpowiada gatunek literacki to się nie fatyguję. Dlaczego nie czytam recenzji,zwłaszcza tych na blogach? Niestety często bywają mało rzetelnie napisane, cechuje je zazwyczaj tendencja efektu zbiorowego- jak wszyscy w tym tonie to ja też lub nadmierne skupienie się na autorze a nie samej treści. I tutaj właśnie doceniam Twój wpis,bo doskonale opisał w praktyczny sposób z czym się zjada tą recenzencką kanapkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nikt nie znosi hejtu, a mam wrażenie, że to typowa ludzka cecha.
    Krytykować innych, bo gruba, chuda, ruda, cycki ma za małe, albo duże i milion innych powodów jest nam wpisane jak data urodzenia. Pamiętam dzieciństwo, brak mediów, instagramów. O komputerze nawet nikt nie myślał. Każda książka nam się podobała. Dzisiaj mam wrażenie, że nikt nie jest sobą, udaje znawcę wszystkiego. Autorzy książek mają ciężko, bo zawsze jest coś źle. Świat zrobił się totalnie zły. Niestety nikt się nie dowartościuje krytykując innych.
    Irena - Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam wrażenie, że hejt wylewa się na wszystkich , którzy są inni, czymś się wyróżniają, mają ciekawsze życie, jeżdżą w ciekawe miejsca, czytają dobre książki, piszą rysują, tańczą...Po prostu mają pasje i nie wylewają swoich frustracji w sieci. A taka 'płaskość', gdzie wszyscy tak samo, nie daje niczego, co można naprawdę przeżyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla wielu osób hejt to metoda na odreagowanie swoich lęków. Dowartościowują się w ten sposób, że mogą kogoś zaatakować, skrytykować. Nie unikniemy tego, bo internetowa anonimowość wyzwala odwagę

    OdpowiedzUsuń
  9. Od zeszłego weekendu trafiłam na osiem wpisów o HEJCIE...To jakieś szaleństwo, prawie każda osoba tego doswiadcza... nie rozumiem co się dzieje z ludzmi, dlaczego są tacy jacy są i saczą jadem na innych... Dla mnie wytłumaczenie jest jedno ZAZDROSC i tyle...
    Akurat od kilku godzin tez jestesmy na tapecie u innych... 🙈

    OdpowiedzUsuń
  10. Tego typu recenzje są płytkie i świadczą tylko o niskim intelekcie "recenzenta". Sa ludzie, w których oczach jesteś od nich lepszą, stąd taki atak. Zamiast inteligentnego podsumowania Twojej powieści chca uderzyć bezposrednio w Ciebie, chcą by Cię zabolało, bo właśnie w ich mniemaniu "a dlaczego niby miałabyś się czymś wyróżniać". Jako sprzątaczka Pani Jadzia pewnie miałabys wiele przychylnych recenzji, że klatka wzorowo posprzątana etc...Olej ich słońce <3

    OdpowiedzUsuń