Ja tam was ludzie nie rozumiem. Łańcuszki są ważne. Nawet BARDZO ważne!
Nikt oczywiście tego nie wie, bo ich waga jest ukryta. Łańcuszki to tajne sprawdziany psychologiczne na usługach kosmitów, polityków i reklamodawców! POWAŻNIE! (Ja osobiście skłaniam się najbardziej ku kosmitom).
Nie rozumiecie?
Zasada pierwsza. Łańcuszki służą jako przynęta. Określają wiedzę i stan psychiczny społeczeństwa, potem wyławiają z tłumu ludzi posłusznych, czyli tych, którzy udostępniają wszystko na zawołanie.
Dzięki temu wiedzą kto na co i w jakim stopniu jest podatny, oraz czy myśli (nikomu nie są potrzebni ludzie myślący, kosmitom tym bardziej).
A jak to działa?
Otóż kosmici przesyłają ludziom taki łańcuszek o czymkolwiek (hakerach, Dagmarze Ziębie, dziecku potrzebującym krwi, chorobach, albo GMO – znacie, nie zaprzeczajcie!) i czego się dowiadują?
Dowiadują się, kto umie myśleć krytycznie, albo sprawdza wiedzę w internecie.
Wybierają udostępniających, nie bez powodu licząc na to, że stan ich wiedzy jest marny, a chęć nauki (albo samodzielnego szukania wiedzy) zerowa więc można im podesłać każdy idiotyzm, a łykną.
Serduszka, udostępniane lub nie (bo przecież nie wszyscy to robią) pokazują czy dana osoba jest podatna na łzawe teksty, w stylu „kocham cię, jestem amerykańskim generałem przelej mi pieniążki kochanie” albo „jesteś taka piękna, lubię stare kobiety” (sama to dostałam!)
Inne, te ze zdjęciami chorych, choć nieistniejących dzieci, sprawdzają, czy będziesz podatny na „mam horom curke, dej, dej, albo przelej mi pieniążki”.
Jeszcze inne z płomieniami świec sprawdzą, czy dasz się zmanipulować mądrościami w stylu „Coelho”, to też wstęp do "daj, pożycz na wieczne nieoddanie, kup bilet do raju, albo świetlistą różdżkę o mocy miłości", czy jakoś tak.
Wszystkie, jak zauważamy na koniec obiecują, że jak prześlesz to spotka cię szczęście (w co każdy chce wierzyć), a jeżeli nie prześlesz koszmarna katastrofa życiowa (niektóre nawet grożą śmiercią – tego wolę nie powtarzać) albo „wjeżdżają na ambit” w stylu „nie masz serca”, czyli jesteś złym człowiekiem, no a przecież nikt nie chce być zły.
A po co kosmitom te informacje?
Nie domyślacie się?!
Oni chcą nas wykończyć łańcuszkami…
Hmmm, hmmmm Co się dzieje? Co ja tu…
NIE PRZESYŁAJ TEGO DALEJ! Pod żadnym pozorem, nie wolno.
NIE PRZESYŁAJ! TO TAJNE!
Podpisano: Kosmici.
Informatorzy ostrzegają, że łańcuszki, są jak spowiedź przy konfesjonale, to penetracja nastrojów w społeczeństwach, podatność na sugestie, ale także sonda jakie informacje najszybciej docierają do największej ilości odbiorców. Dzięki
OdpowiedzUsuńtemu rozsyłający zdobywają wiedzę w jaki sposób w razie potrzeby będzie można zarazić korzystnym dla nich newsem czy informacją. To jest strategia wojenna - broń przyszłości. Łańcuszki, to również sposób na rozsyłanie wirusów. Czyli dokładnie to, o czym, Iwonko, piszesz tylko nieco bardziej katastroficznie.
A ja miałam nadzieje, że to tylko moja wyobraźnia...
UsuńMam wrażenie że te dzisiejsze "internetowe łańcuszki" mają początek w "szkolnych łańcuszkach".Pamiętam jak dostawało się kartkę zapisaną "czymś tam" a na koniec"przepisz to ileś tam razy i podaj dalej , albo coś...Nie cierpiałam tych łańcuszków już wtedy. Ale jako dziecko się tym trochę stresowałam. Obecnie po prostu nie przekazuję dalej. Jeśli coś udostępniam, a zdarza mi się to baaaardzo rzadko, to nie jest to łańcuszek i jest to info sprawdzone. Czasem trzeba komuś pomóc...
OdpowiedzUsuńTak, tak! Też to miewałam, trzeba było listy wysyłać... Nie miała na to ochoty, ale łańcuszek to zupełnie coś innego nić prawdziwa sprawdzona potrzeba udostępnienia, to dwie różne sprawy :)
UsuńOj tak- u mnie w tym momencie budzi się smerf Maruda- Jak ja nie cierpię łańcuszków ! Nic nie wnosząca zabawa, która czemu ma to służyć? Chyba uzyskiwaniem naszych danych itd Nigdy w nich nie uczestniczę- najwyraźniej kocham nieszczęścia skoro nie chcę by szczęście u mnie zagościło odsyłając obrazeczek. Trudno, jakoś to przeżyję ;)
OdpowiedzUsuńNie otwieram żadnych łańcuszków! Mogą być potencjalnym wirusem. Nie poświęcam im uwagi. Jest tyle pięknych tematów.
OdpowiedzUsuńTo nie do końca tak, ja również się nimi nie przejmuję, ale czasami wysyłają mi je dobrzy znajomi, ludzie i wykształceni i inteligentni, po prostu aż mi szkoda...
UsuńKiedyś dałam się nabrać na kilka z nich, bo przecież będzie nie szczęście jak się nie poślę dalej..
OdpowiedzUsuńDziś nawet tego nie czytam, nie otwieram i nie chce tego dostawać...
Uwielbiam styl w jakim piszesz,można się naprawdę uśmiać :D Nie sposób przyznać Ci racji !
OdpowiedzUsuńDopisek "to tajne" aż kusi, aby przesłać dalej. Oczywiście w formie łańcuszka
OdpowiedzUsuńPrzyznam uczciwie, że nienawidzę łańcuszków. Przestaję też brać udział w jakichkolwiek wyzwaniach i zabawach na Facebooku czy forach internetowych. Niektóre są nosicielem wirusa, niektóre głupie. Jeśli przesyłam cokolwiek, to bardzo dokładnie sprawdzam co to jest. I tylko pewne informacje.
OdpowiedzUsuńJa całe życie uważałam, że jestem łatwowierna, ale po Twoim wpisie stwierdzam, - nie jestem, dodatkowo jestem zołzą - złą, nieczułą, głupią i za grosz nie chcę być szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńI za nic tego nie zmieniaj!
UsuńTeraz są modne zagadki. Lubię takie zgadywanki i obliczenia, więc na początku pisałam komentarz z prawidłową odpowiedzią. Po czym znajomy/a pisali wiadomość, że muszę teraz zagadkę udostępnić u siebie. Pukałam się w głowę i grzecznie odpisywałam, że chyba ich pogięło...
OdpowiedzUsuńO właśnie, mam tak samo. Ostatnio trafiłam na portal osoby, która nie ma nic poza... udostępnieniami konkursów i to wszelakich, od książek, po środki czystości, czyli taki facebookowy profil gracza... Brrrr.
UsuńNie portal, a profil.
Usuń