poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Dwór w Zaleszycach...

AGATA SAWICKA

DWÓR W ZALESZYCACH

"Niespokojne Serca"

"Poplątane ścieżki"

W zasadzie prawie nie czytam powieści obyczajowych, ale jak już książka trafi w moje ręce, to zawsze przejrzę, a potem, albo czytam, albo odkładam. Tym razem winna była moja własna mama, bo ona chciała to przeczytać, tak więc… Przeczytała, a ja tak sobie ze dwa tygodnie temu też siadłam i… 

W sumie aż się zdziwiłam. 

To naprawdę dobra powieść, a właściwie dwie dobre powieści. Może wychodzi odrobinę od schematu – dziewczyna wyjeżdża na wieś i tam zaczyna nowe życie, ale schemat został tu przełamany. Wyjeżdża trochę w nieznane, winny nie jest właściwie żaden porzucający ją chłopak, załamana jest ale z innego powodu i w sumie wiedzie ją jak najbardziej los. 

I to jaki! 

Te dwie powieści, z serii „Dwór w Zaleszycach” („Niespokojne Serca” i „Poplątane Ścieżki”) to początków właściwie powieść obyczajowa, która rozwija się i splata w pewnego rodzaju sagę. Ta saga w drugim tomie dostaje całkiem sporego, kryminalnego „pazura” i zapowiada kolejny tom, który jak wiem, niedługo zostanie opublikowany. 

Aż nie chce mi się wierzyć w zapewnienia autorki, że książki nie zaplanowała, bo to jest rozplanowane doskonale, wątki świetnie się ze sobą łączą, dopełniają, wyjaśniają i w ogóle „trzymają się kupy”, co nie zawsze się zdarza. Mają też dość duży ładunek emocjonalny (ale bez zbytniej ckliwości) i nawiązują do historii i to w sposób bardzo autentyczny. 

Ta powieść jest trochę jak warkocz z wątków, co bardzo mi si podoba i jest NIEOCZYWISTE. 

Autorka nie sięga po najprostsze rozwiązania, co bardzo jej się chwali. 

Oczywiście jest miłość, wiadomo, bez tego nie ma powieści obyczajowej, ale nie jest łzawa czy podobna harlekinowi. 

Książkę czyta się z dużą przyjemnością bo akcja jest wartka, ale nie „zgrzyta”od nadmiaru udziwnionych zwrotów. Jest dobrze osadzona w realiach. Logiczna. Prawdopodobna. Nawiązuje do historii tej wojennej i powojennej, ale w granicach osobistych doświadczeń bohaterów, co bardzo dobrze robi tej powieści. 

Ja zachęcam. Nieco stylizowane na „przesłodzone” okładki mogą sugerować, że powieści te też „ociekają miodem i łzami”, ale to tylko wrażenie, bo czyta się je bez „przesłodzenia”.

14 komentarzy:

  1. Czasem takie powieści wciągają, po Twojej recenzji bardzo chętnie bym przeczytała, coś lekkiego na jesienną słotę w sam raz :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na długie, szare dni, fajne są słodkości.
    Takie powieści umilają chwile. Nie przepadam za nimi, ale czasami czytam i przenoszę się w inny świat.
    Pozdrawiam :-)
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie przepadam, wzięłam przypadkiem, po mamie i nie była zła, dlatego o niej napisałam. Nawet w tego typu literaturze są i lepsze i gorsze pozycje,niektórzy lubią, warto wiedzieć, które są lepsze.

      Usuń
  3. Powiem szczerze- nie przeczytam. Nie mam cierpliwości na takie słodkości. Ale na pewno znajdują one swoich fanów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście rozumiem, nie namawiam, każdy wie, co dla niego w danym momencie dobre!

      Usuń
  4. Nie potrafię przekonać się do powieści obyczajowych. Zdecydowanie preferuję literaturę faktu i reportaże.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie, chętnie, szczególnie na taką pogodę jak dziś, za oknem deszcz, chłód przyda się coś lekkiego i słodkiego :) czuję się zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla odmiany, ja bardzo lubię czasami przeczytać coś lekkiego, przyjemnego i wprowadzającego w błogi nastrój. Szczególnie wtedy, gdy realia nieco stresów przynoszą. Fajne ociągnięcie myśli i skupienie na czymś miłym i przyjemnym :) Przeczytam z przyjemnością :)
    Pozdrawiam , Agness:)
    Pozdrawiam, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mało kiedy sięgam po tego rodzaju książki. Jednak po Twojej recenzji przeczytam. Zobaczymy czy i mnie zaciekawi...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jak lubiłam obyczajówki i sporo ich czytałam to mam ich ostatnio po "kokardki" aż sama sobie się dziewię... po letniej przerwie powoli wracam do czytania i juz drugi thriller czytam... takz na chwile obecną dziekuje za tego typu literaturę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie okładki sugerują słodkie opowieści. Ja lubię obyczajowe i po Twojej recenzji chętnie ich poszukam ☺️

    OdpowiedzUsuń
  10. Obyczajówki kocha moja babcia, ja nie umiem się do nich przekonać.. może jak będę starsza to je docenię? Próbuje czasem jakąś i z różnym skutkiem. Więc ja podziękuję, ale polecę te serię babci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama bym też nie sięgnęła, to przez mamę, która swoje lata ma... Przekonuję się, że niektóre obyczajówki napisane są z sensem, a to też ważne.

      Usuń