MAPA DNI
Osobliwy dom pani PEREGRINE
MEDIA RODZINA
Panią Peregrine i osobliwe dzieciaki poznałam trzy tomy temu (filmu nie oglądałam) i powiem, że byłam nimi wszystkimi zachwycona, bo we wszystkich tych tomach zza walki z potworami i zza wszystkich niesamowitości wyraźnie wyłania się pragnienie akceptacji, zwyczajnie ludzkie trudności w dostosowaniu się, czy stygmatyzowanie inności. I nie musi ona być aż taka „inna”, czy widoczna jak u osobliwców, wystarczy żeby była.
Na myśl przychodzą czasy, kiedy posiadanie w jakiś sposób „niezwykłego” dziecka stygmatyzowało samych rodziców (historia pani Peregrine), a takie dzieci najczęściej kończyły jako eksponaty w cyrkach i to jeżeli miały dużo szczęścia.
W „Mapie dni” to nie Jacob odwiedza dziwne światy, ale osobliwe dzieci i pani Peregrine odwiedzają „normalny świat”, Amerykę, do której próbują się dostosować tyle, że wszystko prowadzi ich do Abe’a dziadka Jacoba i tego co robił za życia.
Sytuacja Jacoba w jego „normalnej rodzinie” też jest nienormalna, wszystko się miesza, wkrótce okazuje się, że mimo „resetu” i możliwości przebywania i na świecie i w pętlach czasowych dzieci nigdzie nie czują się u siebie.
Sam „reset” wzbudza w niektórych osobliwcach taką zawiść, że właściwie, nie mogą nigdzie czuć się bezpieczne, a przecież są jeszcze głucholce.
A może ich już nie ma?
Wszystko przenosi się do „normalnego” świata, ale też coraz bardziej ma związek z tym co robił Abe, z jego misjami, z tym kogo znał i komu pomagał, tyle, że ten „normalny” świat po pierwsze, w spojrzeniu osobliwców wcale aż taki normalny nie jest, bo to do czego się przyzwyczaimy bywa dla wielu osób dziwne, a po drugie , pisząc „wszystko” mam na myśli dosłownie wszystko, czyli pętle, kolejne dziwne dzieci, wojny, bitwy, tajemnice, decyzje, ucieczki…
I wszystko tu jest, dobra powieść fantasy lekko przekształcona w powieść drogi, odkrywanie prawdziwej przeszłości Abe’a nieznanej przecież prawie jego wnukowi i odrzuconej przez syna,.
Cała opowieść to jakby szukanie odpowiedzi na niezadane pytania, a jak się okaże nie wszystkie odpowiedzi będą lekkie miłe i przyjemne.
Jacob dorośleje, zaczyna decydować o sobie, początkowo chce pogodzić swoje dwa światy, ale okazuje się to nie do pogodzenia więc postanawia poświęcić się swoim przyjaciołom.
To bardzo smakowita lektura, jak zwykle świetnie napisana, ilustrowana wieloma fotografiami, czasami zabawna, czasami niesamowita, ale przez cały czas wywracająca rzeczywistość na drugą stronę, udowadniając, że nie istnieje coś takiego jak normalność, że zwykłe rzeczy bywają niezwykłe, a świat, w którym żyjemy i który wydaje się nudnie zwyczajny i znany, nie jest ani znany, ani nudny, za to bywa nieoczekiwanie niebezpieczny i mroczny.
Przyznam, że mimo iż pokochałam osobliwców w pętlach czasowych, ta część ukazująca ich życie tu i teraz jest, że tak powiem mocniejsza. Daje autorowi więcej możliwości, otwiera opowieść na coraz ciekawsze wydarzenia i zjawiska.
Zakończenie nie tylko zapowiada kolejny tom, ale pokazuje, że jest jeszcze wiele spraw, o których Jacob nie ma pojęcia, a które mogą być bardzo bolesne.
Dla mnie świetna książka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz