W zasadzie się z tym zgadzam. To wstyd! Wstyd okropny! Jak to autor miałby się sam promować? Obrzydliwość! Powinien czekać, aż ktoś to zrobi za niego z dobrej woli, albo zapłacić komuś, wtedy będzie dobrze, no bo jak to? Mówić o sobie dobrze?
Koszmar.
Nie wypada!
No ale to nie do końca mi się podoba.
"Było to jakiś czas temu, jeszcze przed nastaniem ery wszechwiedzącego internetu. To były czasy kiedy prawie kiedy każdy uczony z zachwytem wyczekiwał tego genialnego wynalazku licząc na to, że stanie się dla ludzi powszechnym dostępem do wiedzy.
Uczeni dwoili się i troili wynajdując coraz to nowe sposoby na ułatwienie ludzkiego życia, opracowywali witaminy, szczepionki, a nawet leki.
Wykształceni na akademiach i uniwersytetach chcieli jak najbardziej pomóc, w końcu to było celem ich życia i pracy, żaden z nich nie podejrzewał jak to się skończy.
Taki jeden profesor, doktor nawet habilitowany, aż gotował się z zachwytu nad możliwością podania do wiadomości publicznej jak ważna jest na przykład witamina „C” wiecie, szkorbut i inne paskudztwa, chybaby się w trumnie obrócił, a może nawet to robi, o ile się dowiedział, że pewna (prawie) absolwentka szkoły podstawowej napisała w sieci, że „witaminy shkodzom, są diabulskim wynalaskiem koncernuf farmaceutycznych, które chcom wytróć wszystkih dobryh lódzi” i spotkało się to z ogromną aprobatą setek tysięcy jej podobnych, podobnie do niej wykształconych i tak samo podchodzących do zasad ortografii, która też jest „diabulskim wynalaskiem”
No bo już sam fakt, że ktoś chce cię „otruć” stało się poświadczeniem byciem „dobrym” człowiekiem, a to przecież ważne.
To samo dotyczyło szczepionek.
Wieloletnie badania naukowców, okazały się czymś naprawdę niewystarczającym dla ogromnych rzesz pochłaniaczy internetu. Bo dlaczego miałyby być, skoro „Buśka Uśka”, facebookowa guru od tych spraw ogłosiła, że szczepionki zabijają.
„Wiem co mówię” - oświadczyła na swoim wallu i od tej pory stała się specjalistką od szczepionek. Nikomu oczywiście nie przeszkadzało jej wykształcenie, gdyż po prostu go nie miała. Miała natomiast wyznawców i to bardzo oddanych, którzy z hasłem „ona wie co mówi” walczyli na słowa i hejty broniąc jej przekonań.
Własnych nie mieli. "
To nie jest kawałek z tej powieści, to kawałek innej… Możliwe, że obie wam się spodobają.
I ze wstydem, ale i z zachwytem się promuję się . PROMUJĘ, :)
Chętnie przeczytam książkę "Nie daleko pada trup od denata" :). A zamieszczony fragment innej książki mocno mnie zaintrygował. Jaki jest jej tytuł?
OdpowiedzUsuńNo cóż dopiero ją piszę ... Jeszcze nie mam tytułu, (w dużej mierze zależy to też od wydawcy) ale fascynują mnie niektóre, często szkodliwe internetowe zjawiska... W tym zakresie odchudzanie internetowe też, ale zanim wydawca zaakceptuje, muszę popracować :)
UsuńWitam. Czy książkę można już gdzieś kupić? Zaciekawił mnie Pani wpis.
OdpowiedzUsuńTo tylko zapowiedź, książka będzie 16 października :)
UsuńMówisz, że trup pada niedaleko denata? ;) Jeśli książka jest choć w połowie tak ciekawa jak ten tytuł, to ja ją kupuję!
OdpowiedzUsuńTo zwariowana (bardzo, bardzo) komedia, jeżeli takie lubisz, to jasne będzie mi miło, ale jeżeli nie przepadasz za komediami, to lepiej nie :)
UsuńPotrafisz zainteresować chętnie sięgnę po tę książkę, zwłaszcza, że zapowiada się lekka i przyjemna lektura
OdpowiedzUsuńAle się ubawiłam :) już chyba dzisiaj nic mnie bardziej nie rozbawić oj nie :) oczywiste książkę chce przeczytać i już stoję w kolejce po nią :)
OdpowiedzUsuńTen fragment jest z książki która własnie kończę, ale trup też jest śmieszny, o ile lubisz.
UsuńTo muszę mieć dwie :) coś czuję że się usmieje :) dopisuje do listy :)
UsuńNo autor może się promować, kto jemu/jej zabroni? I nie jest to coś co by wymagało tłumaczenia. Wszechwiedzący internet jak widać w tym pomaga, ha ha!
OdpowiedzUsuńNie, nie do końca, spotkałam wiele awantur na ten temat, a nawet zakazów. Poważnie!
UsuńJest wiele grup książkowych na których można wstawić post dotyczący książki koleżanki, kolegi,k ale na temat własnej nie można.
UsuńJestem jej bardzo ciekawa:-) I tej drugiej z tym fragmentem również:-)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie obiema książkami i chętnie je przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Nie no podziwiam Cię, super sprawa. Bardzo mnie zaintrygowała, może film kiedyś będzie nawet :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje, za miłe słowa, ale nie liczę na cuda :)
UsuńTytuł i okładka, zachęcające i komedia!... wyciągnęłabym rękę w księgarni po taką książkę. Wstyd się samemu promować? Dlaczego? Nie mam nic przeciwko autopromocji!
OdpowiedzUsuńTak się w grupach czytelniczych dzieje, że "nie wypada", czasami nawet zakazy są przy samym wejściu na grupę, książki innych owszem, swoich nie. Może ludzie czasami przesadzają?
UsuńTrupek już czeka w kolejce do czytania. Uwielbiam Twój styl pisania i książkę pochłaniam w zastraszającym tempie. A tej nowej pozycji też jestem bardzo ciekawa...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale lubię taka tematykę - kryminał z komedią. Bardzo jej jestem ciekawa i zapisuję sobie na listę.
OdpowiedzUsuńPromuj się, promuj! Bo to bardzo dobra rzecz. A że nie wypada? Co komu do tego. To Twoje prawo! :D Inaczej kto będzie Cię czytał?
I to jest racja. Coś trzeba robić, żeby nie zginąć totalnie w tłumie, moje wydawnictwo (obecne) całkiem dużo robi, ale też sama coś mogę zrobić ( w sumie byle nie przesadzić, bo nachalność dale odwrotne skutki)
Usuń