niedziela, 16 września 2018

Kat, człowiek żyjący ze śmierci?

Jerzy Andrzejczak

SPOWIEDŹ POLSKIEGO KATA

Zawód, kat - jak to koszmarnie brzmi, choć przecież w średniowieczu był to zawód dobrze znany. Kiedy istniała kara śmierci, ktoś musiał ją wykonywać, ale nasza trochę już „marketowa” świadomość sprawia, że oddzielamy pewne fakty od siebie - zabijanie zwierząt od skrzydełek na półkach czy mleko od krowich wymion...

I nagle… W Polsce istniał zawód kata. Dziwne prawda? 

Dziwne, a jednak prawdziwe. Kim był ten człowiek? Nie chodzi o imię czy nazwisko, raczej o to jak funkcjonował społecznie, rodzinnie, psychicznie? 

Jak musi być człowiek, który decyduje się zabijać. Wszystko jedno, legalnie, czy nie, bo legalność bywa względna. Zmieniają się układy polityczne, a także i ludzie wydający polecenia, czy rozkazy… 

I kara karze nie równa. 

Książka przytacza rozmowy z polskim katem. Z jednym z polskich katów, bo było ich przecież kilku. 

Przytacza też historie skazańców, tych straconych i tych, którzy „zerwali się ze sznura”, bo zamieniono im karę śmierci na karę długoletniego więzienia. 

Opowieści ludzi, którzy mordowali dla przyjemności i tego, który robił to zawodowo. 

I w sumie nie jest to znowu aż tak niewielu ludzi jakby się wydawało. 

„Według Amnesty International, co roku na świecie w egzekucjach ginie ok. 1000 osób” (s.110) 

Każdy kraj ma swoją specyfikę, tak różną jak różnią się ich kultury, w niektórych z nich o zadaniu śmierci decyduje ślepy los, w innych pojawia się kat. 

Sposoby uśmiercania też są rożne, od gilotyny, po krzesło elektryczne, od trucizny po wieszanie, którego jest kilka nota bene sposobów wieszania , angielski, rosyjski i austriacki. 

Czytając tę książkę zaczynamy rozumieć, że zawód, to jednak zawód, „tylko” czy „aż”? A mordercy? 

Zasadność stosowania kary najwyższej powraca ciągle i wszędzie w zderzeniu z potwornościami, jakie jedenczłowiek jest w stanie zrobić drugiemu. 

Tyle, że człowiek jest omylny, a kara śmierci nieodwracalna. 

Książka bardzo dogłębnie ukazuje pewien rodzaj pomijanej często wiedzy. Wiedzy o tym czym jest i jak tak naprawdę funkcjonuje kat, skazany, więzień w celi śmierci na rożnych płaszczyznach, w rożnych krajach i w rożnych kulturach. 

To wiedza interesująca i skłaniająca do przemyśleń choć nie nachalnie moralizatorka. Ciekawym zabiegiem jest przytoczenie wypowiedzi morderców, często dzieciobójców, którzy w zderzeniu z „własną” śmiercią stają się nagle… nie wcale nie skruszeni, czy poruszeni… oni czują się skrzywdzeni. 

Inna sprawa to zasadność kary… Bardzo wielu morderców po wyjściu z więzienia morduje znowu, czyli ich śmierć mogłaby zapobiec kolejnemu morderstwu. 

To przerażająca, ale i bardzo ciekawa książka, ze wszech miar warta przeczytania. Nie zmieni ona postrzegania kary śmierci. Nie przekona ani tych, którzy są za, ani tych, którzy są przeciw, ale jest dobra, dobrze napisana i warta, bardzo warta przeczytania. 

Prawo zabrania okrutnego uśmiercania zwierząt przeznaczonych na rzeź. Nie zabrania jednak okrutnego i bolesnego uśmiercania ludzi. Chorego psa uśmierca lekarz, a my musimy poddać naszą śmierć w nie zawsze sprawne ręce kata” (s.177) 

Pisał jeden ze skazanych, i dodać, że był jednym z tych, którzy... bardzo chyba humanitarnie mordowali swoje ofiary bardzo sprawnymi rękoma.  Czy więc zawód kata powinien istnieć? Czy powinien podlegać jakimś specjalnym zasadom rekrutacji i szkolenia, czy zniknąć na zawsze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz