Carla Mori
KOSTUSZKA
VIDEOGRAF
„(…) rzekomo sam Mikołaj I
uznał i docenił muzykę Fryderyka Chopina tak bardzo, że uważał
ją za niebezpieczną, mówił, że utwory polskiego
kompozytora są jak "armaty ukryte wśród kwiatów’’. Ta
metafora cara dotyczyła konkretnie "Etiudy c-moll op. 10 nr
12", znanej jako "Etiuda rewolucyjna".( http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/armaty-wsrod-kwiatow/lkelm)
Dlaczego tu akurat przytaczam te słowa, bo pasują idealnie do książki Carli Mori „Kostuszka”. Dlaczego? Bo to thriller, genialna powieść psychologiczna ukryta w okładce horroru, albo jak kto woli powieści grozy.
I wcale nie jest to „przebranie” ta
powieść to prawdziwa powieść grozy, takiej, że włos się jeży
na na rekach i nogach, wcale nie tylko na głowie. Ta książka to
kwintesencja opowieści o ludzkim okrucieństwie i bezmyślności, o
tym jak bardzo jesteśmy bezbronni wobec bliskich, o tym co musimy
znosić, jeżeli...
Nie, nie tylko jeżeli, ale zawsze
kiedy nasi bliscy nie umieją patrzeć na nas jak na ludzi, a patrzą
na nas jak na dzieci, zepsute zabawki, które trzeba wychować,
ukształtować, czasami nawet zniszczyć, bo tak ma być i już. To
ciąg ogromnej tragedii, która przekazana z pokolenia na pokolenia
przechodzi z matki na córkę niszcząc i zabijając, może nie tak
jak w powieści - fizycznie, ale choćby psychicznie.
Gdyby z tej książki odjąć jakiś
niewielki procent niesamowitości, odjąć określenie „horror”
zobaczylibyśmy genialną powieść psychologiczną, trudną, mocną,
straszną i niestety na wskroś prawdziwą, na wskroś opisującą
„tu i teraz”.
Kiedy się ją czyta człowiek czuje
obezwładniające przerażenie... Trochę tu widać delikatny ukłon
w kierunku matki z opowieści Carrie Kinga, ale delikatny i bardzo
inteligentny.
Zacznijmy jednak od początku. Jest
dziewczyna, która się zakochuje i za mężem wyjeżdża do Anglii.
Nie tak miało być. Miało być inaczej, w końcu po co się rodzi
dzieci? Przecież nie po to, żeby były samodzielne i szczęśliwe,
maja służyć matce. Maja być jej opoką i własnością! I maja
zamknąć gęby!
To chyba jest początek, ale z
początkami jest tak, że nie zawsze są na początku, więc może to
ten moment, kiedy własna matka wyrzuca tę dziewczynę z domu? Może
jednak nie... ale tego dowiemy się z pamiętnika.
A może to wszystko rzeczywiście
zaczyna się jeszcze wcześniej?
Może krzywda jest czymś w rodzaju posagu?
To właśnie w tej opowieści jest
genialne. Nie mamy żadnej pewności. Żadnej wiedzy. Nie wiemy kto i
co, ale wydaje nam się, że wiemy dlaczego. Choć też nie do końca.
Mała Konstancja w wyniku tragicznych
wydarzeń zostaje odesłana do innego kraju ( co prawda jest to kraj
jej rodziców, ale ona go nie zna), do Polski, do babci ( oby inne
babcie wybaczyły mi nazwanie tej osoby tak miłym określeniem) i
zostaje tam „otoczona” babciną i ciociną opieką. Ta opieka to
nie jest tragedia, to horror, właśnie tak, ale to nie wszystko, coś
zaczyna się dziać i to coś jest fascynująco pocieszające (!!!),
to odpowiedź na wszystkie złe rzeczy tego świata, to prawdziwe
wyzwolenie.
To co się dzieje nie jest dobre. Nikt
tego tak by nie nazwał, to koszmar, ale jest w tym jakiś
pierwiastek zadośćuczynienia. Odpłaty, może nawet krwawej zemsty,
a to w tym przypadku pociesza.
Pięknie napisana, z ogromem świetnych
aluzji językowych, znaczeniowych, nieco bajarskich, choć nie
bajkowych. Lekko oniryczna, znaczeniowo umieszczona w słowiańskości,
a może i pod nią, głębiej.
Zdarza się, że książkę niektórzy czytelnicy odbierają za antykatolicką, ale ja nie znalazłam tam nic przeciwko katolicyzmowi, kościołowi czy Bogu natomiast znalazłam wiele przeciw kołtuństwu, a wierzę, że jednak to nie to samo.
Dla mnie to właśnie takie „armaty w
kwiatach” - świetna książka psychologiczna, thriller, mocna
opowieść o zranieniu, o obyczajowości i władzy matki nad
dzieckiem, o potrzasku jakim bywa dzieciństwo i o tym jak bycie
matką może się równać byciu katem.
Ważna książka. Nie lubicie horrorów,
przeczytajcie jako powieść psychologiczną, lubicie horrory,
ubicie horrory, przeczytajcie jako
horror, powieść w której groza sączy się ze słów tak, że
mrozi krew w sercu, nie tylko w żyłach - w każdym razie
PRZECZYTAJCE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz