Recenzje moich książek
Strony
Strony
poniedziałek, 25 grudnia 2023
O czym (NIE) szumią klawiatury...
czwartek, 21 grudnia 2023
Panowie dwojga imion i móżdżek jak u gąski...
Ostatnio zaczynam być piękna. Nie tak zwyczajnie, o co to to nie! Mam lustro i ono na temat mojego piękna nie wyraża się specjalnie korzystnie, mówię o innych źródłach tej jakże nieoczekiwanej wiedzy.
niedziela, 17 grudnia 2023
Rozsądek, a torba na zakupy...
środa, 13 grudnia 2023
Ludzi też powinno się kochać. Choć trochę…
poniedziałek, 11 grudnia 2023
KANIBAL po polsku
Paolo, zakochał się w Katarzynie, mojej dobrej znajomej. Wręcz oszalał z miłości. Dlatego postanowił nauczyć się polskiego. A ja byłam jego nauczycielką. Uczył się zawzięcie dla swojej dziewczyny, a właściwie już prawie żony.
Z uczeniem cudzoziemców języka polskiego bywa trudno, zwłaszcza
że nie zawsze odróżniają „c”, czy „ć” od „cz”, albo „ś” od „sz”.
Wychodzą dość śmieszne sytuacje, kiedy zamiast „płacę” mówią „płaczę”, ale da się to jakoś zrozumieć. Czasami jednak bywa gorzej.
Niektórzy mają jeszcze inne problemy, bo nie słyszą różnicy między „y”, a „e”.
I to może powodować kosmiczne problemy żołądkowe.
- Jadłem piszne danie! - oświadczył mój znajomy Włoch z właściwym sobie akcentem po powrocie z wycieczki.
Jako osoba kochająca polską kuchnię bardzo się ucieszyłam. Nie wiedziałam, co mu tak posmakowało, bo flaki i bigos raczej nie zrobiły na nim wrażenia. Widziałam. Był nimi zdegustowany.
- Co to było?
- Jutro ugotuję. Gruzki. – oświadczył, bo choć kucharzem nie był, to jak prawie każdy Włoch uwielbiał gotować – i bociek wędzony.
- Co za zboczeniec podał ci wędzonego bociana? - krzyknęłam przerażona.
- Nie był bocian, był bociek - uparł się znajomy.
No tak, to był boczek, a nie bociek. Wymowa czasami ma znaczenie.
Czy on naprawdę jadł gruszki z wędzonym boczkiem? Hmm dziwne, ale teraz jest tyle dziwnych dań, że postanowiłam się nie wtrącać.
Nazajutrz znajomy rozgościł się w mojej kuchni. Smażył. Gotował, podpiekał.
Kilku zaproszonych osób z zaskoczeniem w oczach patrzyło na smażoną cebulkę, którą dodaje do gruszek. Z braku zwykłych wybrał te z puszki, w syropie.
Jak na polskie danie, (a to miało być polskie tradycyjne danie) za dużo w nim było kontrastów. Słodkie gruszki z syropu, słony boczek, cebula i koper włoski? Kiedy do tego dodał śmietanę trochę mnie zemdliło. Nie bardzo nam się chciało wierzyć w polskość tego czegoś, ale nie chcieliśmy go stresować.
Najdziwniejsze było jednak to, że on te gruszki w końcu utłukł na ciapę. Powykładał tę breję na talerze i podał nam z zachwytem w oczach.
Pachniało dziwacznie, ale smakowało…
Tysiąc razy gorzej!
Po pierwszych kęsach? Trudno powiedzieć czy były to kęsy, bo breja była na wpół płynna, może więc łykach? Dwóch kolegów wybiegło do łazienki. Jeden na balkon, a ja choć naprawdę chciałam znajomego Włocha pochwalić, bo bardzo się starał, zwymiotowałam pod stołem.
Nie dało się tego jeść, nawet ja nie dałam rady choć jestem znana z tego, że lubię eksperymenty kulinarne.
- Co to do cholery jest? - zapytałam zaszokowana - Dlaczego to jest jakiś słodko słony ulepek? Gdzie to jadłeś?
- W Poznaniu – obraził się kolega.
- I co to było? Jaką to miało nazwę?
- No gruszki z tuszczykiem.
- Mówisz Poznań? Jak to gruszki?
- No oni tam mówili „pera” a pera to gruszka.
I to właśnie tu problem ze szyszeniem litery „y” dał o sobie znać najbardziej, wszak o ile pera po włosku to rzeczywiście gruszka, to „pyra” to ziemnak.
Jakoś odchorowaliśmy to szalone danie i liczyliśmy na to, że znajomy przestanie na nas testować swoje pomysły kulinarne, niestety.
Ostatnio zaszokował swoją przyszłą teściową.
- Kasia gdzie? - zapytał – Kasię chcę ugotować!
- Mowy nie ma – wrzasnęła kobieta – Nie będziesz jej gotował! O matko jedyna! Nie pozwolę, żeby moja jedyna córka wyszła za jakiegoś kanibala!
czwartek, 7 grudnia 2023
TO NIE JEST SKARGA, a jedynie tłumaczenie.
piątek, 1 grudnia 2023
Śląskie perełki i FAMILOKI
sobota, 25 listopada 2023
Jeżeli czytają „chłam” to są gorsi?
czwartek, 23 listopada 2023
Piekielne męki grafomana.
wtorek, 21 listopada 2023
CZAS DURNYCH PREZENTOW...
sobota, 18 listopada 2023
ZMIANY, zmiany, zmiany... ale tylko w reklamach.
czwartek, 16 listopada 2023
Historia naturalna stworzeń magicznych
Emily Hawkins
Jessica Roux
poniedziałek, 13 listopada 2023
Bezmyślny atak łańcuchem
niedziela, 5 listopada 2023
Blaski i cienie fejsbunia!
sobota, 4 listopada 2023
Literackie zasieki ze słowa kolczastego
piątek, 3 listopada 2023
Zwłoki numer 5
środa, 1 listopada 2023
Kochane dzieci. NIE KOPIEMY!
niedziela, 22 października 2023
Ludzie. Dlaczego nienawidzicie pisarzy?
piątek, 20 października 2023
GOSPODARCZY POCZET WŁADCÓW POLSKI
GOSPODARCZY POCZET WŁADCÓW POLSKI
Michał Wójcik
Skarpa Warszawska
Wszyscy, którzy interesują się historią choć trochę pamiętają o bitwach, machaniu szabelką, wojnach i klęskach (te akurat nie wiadomo dlaczego cenimy najbardziej) za to mało kto pamięta o wkładzie poszczególnych władców w gospodarkę naszego kraju. Celowo nie piszę o wkładzie "w rozwój gospodarki" bo nie zawsze był to rozwój.
A trzeba powiedzieć, że historia gospodarki to ciekawy temat. I wiele może nauczyć.
Ta książka to genialna galopada przez historię, wyjaśniająca wiele fascynujących fenomenów.
Niektóre są wręcz nieznane, jak handel słowiańskimi niewolnikami za czasów wczesnych władców, interes napletkowy, ciągłe wymiany pieniądza.
Burze zbożowe... I potopy różnego rodzaju, szwedzkie też.
Pańszczyzna, która wcale nie była od razy taka paskudna. klasowość społeczeństwa, choć nie w Indiach.
Naprawdę fascynująca opowieść.
Przeczytałam z zachwytem, choć naprawdę jestem w tej dziedzinie laikiem. Nie jest to współpraca, a nic z tych rzeczy. Przeczytałam bo trafiłam na tę książkę przypadkiem.
Po prostu uratowałam ją z kosza w markecie za marne kilka złotych.
Polecam i zachęcam.
Jest świetna. A jak napisana?! Jak jakiś... normalnie fascynujący kryminał! No dobra, przesadzam, raczej opowieść przygodowa, choć trupów nie brak, wiadomo - historia trupem się ściele.
środa, 18 października 2023
OPOWIEŚCI ZE WSI OBOK
OPOWIEŚCI ZE WSI OBOK
Zadziwiająca to książka i pewnie niewielu ją zna. Jest na pewno KONTROWERSYJNA i nie każdemu się spodoba.
Ja trafiłam na LEGIMI i powiem szczerze byłam mocno zaskoczona. To zbiór opowieści stylizowanych na wiejskie przypowiastki, z cała gamą dziwacznych bohaterów, pokrętnych, bo właściwie nie umiejscowionych w czasie, ani jakoś dokładnie w przestrzeni, choć jest to Podlasie ze swoim nieco mrocznym zabarwieniem, jak to autor podkreśla „taka polska Transylwania”, choć bez wampirów, za to z faszystami, zmorami, dziwadłami, mokradłami i w ogóle całą plejadą dziwnych typów.
wtorek, 17 października 2023
ŚWIĄTECZNA ZDRADA
wtorek, 15 sierpnia 2023
Sprawy rodzinne
Iwona Mejza ma pióro lekkie i potrafi nim zwodzić. Czytałam jej książki, które były lekkie i zabawne, takie, które zapraszały do delikatnych i uroczych, literackich światów, a teraz przeczytałam książkę, która z nimi wszystkimi ma coś wspólnego nie licząc nazwiska autorki.
poniedziałek, 24 lipca 2023
Dajcie ludziom żyć i CZYTAĆ co chcą!
sobota, 15 lipca 2023
ZBRODNIA NIEZBYT ELEGANCKA - ZA TO KSIĄŻKI ŚWIETNE
niedziela, 9 lipca 2023
Czytelnicze ADHD z LEGIMI
wtorek, 27 czerwca 2023
Jak nie być wielbłądem w pisarskim kociołku...
poniedziałek, 19 czerwca 2023
Krytyka bywa dziwna
niedziela, 14 maja 2023
Łzy gniotoroba.
wtorek, 9 maja 2023
Jestem żenująca?
czwartek, 4 maja 2023
SZNYTA i to bardzo mocna SZNYTA
wtorek, 11 kwietnia 2023
Miejsce na ziemi
piątek, 7 kwietnia 2023
To co niemożliwe.... w pisaniu.
wtorek, 4 kwietnia 2023
Krótka historia wciskania kitu.
Zawsze myślałam, że kit jest produktem współczesnym, ale jak oczywiście każdy zrozumie nie chodzi o ten pszczeli, ani o okienny, tylko o zwykły, ludzki.
piątek, 31 marca 2023
Zbrodnia pierwszej klasy
środa, 29 marca 2023
KTO NAM WSZCZEPIA CZIPY
Jonn Elledge, Tom Phillips
wtorek, 28 marca 2023
Piękne SKANDALISTKI
MAREK TELER
poniedziałek, 27 lutego 2023
Herbatka z arszenikiem
wtorek, 21 lutego 2023
Jak zostałam GRAMOFONEM.
piątek, 17 lutego 2023
Zbrodnia NIE przystoi DAMIE? A może jednak?
Elegancki kryminał w stylu Agathy Christie. To ważne „w stylu”, ale nie ściągnięty! Duch „Kota wśród gołębi” (i nie tylko) snuje się w atmosferze tej książki pomiędzy wersami jak angielska mgła i dodaje jej swoistego, delikatnego uroku.