Recenzje moich książek

Strony

Strony

niedziela, 14 maja 2023

Łzy gniotoroba.


Dziś rano obudziłam się w dobrym humorze i to mnie zgubiło.

Za bardzo zaufałam swoim siłom witalnym i odporności na złe wieści.

A co grosze, mówiąc sobie niefrasobliwie „DAM RADĘ” weszłam na Lubimy czytać.

Od razu dostałam obuchem, no ale, skoro piszę książki to powinnam się liczyć z tym, że ludzie mają prawo mi dowalać. Jest taka zasada, piszesz cierp!

I nie ma odwrotu, to cierpienie trzeba zaakceptować, przyjąć na klatę w milczeniu i pokornie pochylić nad nim skołataną głowę.

Mea culpa powiedzieć i obiecać poprawę.

Jako i ja ze łzami w oczach, przekonana, że jestem największym gniotorobem uczyniłam.

Dlatego postanowiłam sklasyfikować gnioty, ale nie te książkowe, a te, które się dostaje od czytelników.

Takie moje umowne hasełko i oto jest!

Gniot taktycznyNiby miało być jak w porządnej książce, a tu? Normalnie gniot!” Autor opinii taktycznie zawiadamia, że pisarz sam sobie winien.

Gniot podkręconyBohaterów od groma. Nawet nie wiadomo o co chodzi. Przerażający gniotek literacki”. Autor opinii obawia się, że słowo gniot to za mała kara dla pisarza i ją mocno podkręca.

Gniot dalekiego zasięgu"To gniot, o nie, po książki tego autora już nie sięgnę". Autor opinii zapowiada bojkot długofalowy. Tu autor powinien zawyć z rozpaczy.

Gniot obronno zaczepny"Ja nie twierdzę, że to gniot, twierdzę, że to straszliwy gniot". Autor opinii powinien do tego dołączyć śmiech szalonego naukowca, ale plików dźwiękowych LC jeszcze nie przyjmuje.

Gniot z zaśmierdem"No dno i kilometry mułu. No przecież tego się nie da czytać, umęczyłam się nad tym gniotkiem potwornie”. Autor opinii dyskretnie zawiadamia, że nie czytał, ale opinii nie zmieni, a muł śmierdzi.

Gniot covidopodobny – „Uwaga, nie czytajcie, to gniot.” Autor opinii bardzo chce nią zarazić innych, żeby przypadkiem sami nie sprawdzili.

Westchnąwszy boleśnie zajrzałam do koleżanek i kolegów, tych, których cenię i ich pisarstwo lubię, wtedy dotarło do mnie, że nie, to nie tylko ja!

Inni też tak mają.

Jakaż ulga na duszy! Trawestując wieszcza:

„Lepiej z wielkimi łykać łzy okrutne i gniotowe

niż w sto dziesiątek, wierzaj mi z uporem stroić głowę”.

Czym i was koledzy i koleżanki pocieszam!

4 komentarze:

  1. Dzień dobry, Iwonko:) To ja poprawię Ci humor i powiem, że najnowsza Pindzia już do mnie bieży:) Ale się cieszę! Serdecznie pozdrawiam i dzięki za tę Pindzię. Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to mi NAPRAWDĘ poprawia humor! Bardzo! I dziękuję... Pindzia też!

      Usuń
  2. Pindzia przeczytana z wielką przyjemnością i śmiechem (paw!), a dziś odkryłam GBŚ:) i już ostrzę sobie apetyt na kolejne smakowite czytanie. Iwonko, dzięki za szybkie dostarczanie mi kolejnych porcji humoru i dobrej rozrywki. Serdecznie pozdrawiam. Barbara

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję ja bardziej! W sumie zawsze człowiek ię przyjemnie czuje jak ktoś sie pośmieje! Ostatnio odkryłam, ze wlasnie to interesuje mnie najbardziej w pisaniu, wyraźnie idę pod prąd

    OdpowiedzUsuń