IWONA MEJZA
Wydawnictwo DRAGON
Iwona Mejza większości czytelników znana (jak dotąd) z kryminałów, lekkich, odrobinę humorystycznych, ostatnio zajęła się też literaturą obyczajową, co doskonale jej wyszło. Jej Anielin to archetyp cudownego miejsca, miasteczka z marzeń, "krainy czarów codzienności” choć nie pozbawionego wad, czy rys, no ale powieści o Anielinie nie są przecież bajką dla maluchów, a odzwierciedleniem jakiejś, wcale nie sielankowej rzeczywistości.
Od początku serii, co wyczuwa się nie wiem, czy nie najbardziej w trzecim tomie, nad całą akcją, ale i nad czytelnikiem czuć napięcie, każde słowo, zdanie, sytuacja pokazuje nam, że coś się dzieje, coś się stanie, coś jest już tuż za rogiem, czyha na bohaterów, trochę może dlatego, że są tacy właśnie jacy są, niepewni, niespokojni, doświadczeni przez życie. Może dlatego, że samo życie po prostu takie jest, takie czyli nieprzewidywalne.
A ludzie, jak ludzie, zamieszkujący Anielin bohaterowie literaccy też są różni.
Są i ci dobrzy i ci gorsi, mają swoje kłopoty, problemy, życiowe zakręty, a mimo to, jak u Makuszyńskiego (i to dosłownie, bo czuć u autorki to ciepło i czułość, którym swoje książki doprawiał właśnie Makuszyński) z każdego z nich wyziera coś dobrego.
Iwona Mejza potrafi w ludziach zauważyć dobro. Widzi je nawet w tych, których zachowanie nie zawsze na to pozwala i na pierwszy rzut oka odrzuca.
Jej bohaterowie dojrzewają, zmieniają się, żyją, ale też cały czas mają świadomość przemijania i nieuchronności pewnych zdarzeń.
Powieści obyczajowe trudno się pisze, bo trzeba zaciekawić czytelnika nie uciekając się do „efektów specjalnych” jakich dostarczają inne gatunki, bo tu wachlarz zwrotów akcji jest zdecydowanie mniejszy.
Iwona Mejza radzi sobie z tym zachwycająco dobrze.
Tworzy świat ludzi, którzy potrafią doceniać życie.
I ten aspekt (poza wszystkim innym) moim zdaniem bardzo się autorce udał, czytałam całą serię i bardzo całą polecam, mimo, że nie jestem wielbicielką powieści obyczajowych.
Oczywiście mogłabym napisać co się dzieje u Marty, małej choć zadziwiająco dojrzałej Poli, czy babci Czesi, jak potoczą się losy braci Pruskich, czy może co się będzie działo u Romano, ale to akurat musicie sprawdzić sami.
Czytając wejdziecie w życie Anielina, znów poczujecie ciepło takiego prawdziwego „domowego ogniska”.
Czasami zwykłe czynności, tak codzienne jak zakupy w osiedlowym sklepiku mogą stać się zaczątkiem czegoś dobrego, ale wiele spraw i osób, które w wkraczają w świat z ”dobrem” na ustach tego dobra nie niesie w rzeczywistości.
Autorka pokazuje, wręcz udowadnia, że może nie jesteśmy w stanie zapanować na zrządzeniami losu, ale wiele możemy zrobić sami i dla siebie i dla innych.
Nadal oczywiście czekam na kryminały bardziej lub mniej komediowe Iwony Mejzy, ale napisane jej piórem (tak, wiem bardziej klawiaturą) powieści obyczajowe też czytam bardzo chętnie.
Do czego i was namawiam!, że
Oczywiście może być tak, że nie lubicie "ciepłych" książek, wiadomo, nic na siłę, ale pióro autorki WARTO poznać, bo pisze pięknie i naprawdę dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz