Wczoraj był obchodzony w Polsce „dzień spódnicy”, która została obwołana ostoją tak zwanej „kobiecości”, gdyż, kobiecość to pokazywanie „nóżek”, które tak się męskim oczom podobają…
Na stronie jakiejś szkoły tak napisali, nie przytoczę, szukając spódnicy ( jakiejkolwiek) w mojej szafie zgubiłam część mózgu, tak już mam…
Nagle zdałam sobie sprawę, że kobiecość wcale kobieca nie jest. Jest oczywiście męska. Tylko i wyłącznie męska, bo do mężczyzn należy, i nie, nie podejrzewajcie mnie o jakieś „gendery” czy inne propagandy, ja stwierdzam jedynie fakt…
Przecież to mężczyźni decydują co jest kobiece, prawda?
Kiedyś miałyśmy być „rubensowsko” płodne, - choć o Rubensie jeszcze nikt nie słyszał, potem zakryte od góry do dołu, tak, że pokazanie kostki było wykroczeniem przeciw moralności, a odsłonięta łydka u teatralnych aktorek powodowała na widowni omdlenia i zawały.
I wcale nie chodzi o modę…
Kobiecość została określona. Kobieta ma być delikatna, piękna, zwiewna, spolegliwa ( ach, jakież piękne i kobiece słowo), powinna urodzić sześcioro dzieci, prać, sprzątać, gotować. Może nie myśleć…
Do niczego nie będzie jej to potrzebne.
Oczywiście zdarzają się wynaturzenia… choćby te biedne nieszczęsne kobiety z doktoratami.
Ale ja nie o tym, a o kobiecości, bo ona nie do końca jest taka znowu dowolna.
Zapytałam więc jak to z tym jest i pewien znajomy mi powiedział.
- Każda kobieta powinna być kobieca i pokazywać nogi! - odpowiedział.
- Ale każda, każda?
- Oczywiście pod warunkiem, że jest młoda i szczupła!
Tak więc drogie panie...
Nie wolno pokazywać „grubaśnych łyd”, tłustych wałków”, „chudych, starych szkit”, sutków, cyców, golizny…
Jesteś zgrabna po czterdziestce? Po co ci to? Lepiej byś zajęła się czymś co bardziej ci przystoi, co prawda na 500+ już nie zarobisz, ale choć szarlotkę upiecz. Sąsiad się ucieszy.
Wczoraj na jednym ze zdjęć z pewnej biblioteki pokazałam kawałek ramienia ( bez SUTKÓW i bez cycka, to było ramię) Fakt nagie… i to był przypadek.
I co?
- Ubierz się stosownie do wieku krowo!- przeczytałam w wiadomości prywatnej - W tym wieku to lepiej coś czarnego, długiego, a nie leginsy i świecenie golizną.
Już wyobraziłam sobie siebie w burce…
- Kobiety mają się ubierać przywozicie i porządnie! Długa czarna spódnica, jakiś golf a nie cycki na wierzchu!
Cycków nie zauważyłam, ale to, że pani rości sobie prawo do decydowania o moim życiu już tak.
- A pani ubiera się przywozicie? - zapytałam w sumie nie wiedząc jak zareagować.
- Jak pani śmie o to pytać! Oczywiście, że tak! – odparła kobieta
- Proszę przesłać mi kserokopię zaświadczenia z Urzędu do Spraw Certyfikacji Przyzwoitości! - rzuciłam dla żartu, ale baba nie pojęła.
- A to jest taki urząd? - zapytała mocno zaskoczona.
- Nie ma! I dlatego będę się ubierać tak jak chcę, a rodzimym Talibom nic do tego! Wara od mojej szafy, moich spódnic, sutków, golizny i leginsów!
Jak będę chciała to przejdę przez miasto w masce gazowej!