Wczorajsze spotkanie DKK w Bolesławcu w odbyło się w przepiękniej "Piwnicy Paryskiej"
przy herbatkach, herbacie paryskiej, koktajlu "uśmiech barmana" i muzyce.
Spotkanie poświęcone było książce „Rój” autorstwa Laline Paull.
Piękne wnętrza, wspaniałe dyskutantki. Ciekawa rozmowa.
Lubię te spotkania, choć nie zawsze
mogę w nich uczestniczyć. Lubię bo inteligenta rozmowa o książkach
gdzie indziej niż w tym kręgu zdarza się coraz rzadziej. Są też
tematy około książkowe. Ciekawostki, które przygotowują
uczestniczące w spotkaniu panie.
Drobne cudeńka. Tym razem to był
cudny miodek w cudnych słoiczkach.
I było wszystko na temat pszczół.
O tym ile czasu trzeba by pszczoła
zebrała kroplę nektaru. Jak daleko lata, jaki teren oblatuje.
Ile czasu pozostanie ludzkości po tym
jak wyginą pszczoły i o tym, że w Chinach już dziś ludzie muszą
zapytać kwiaty na drzewach, bo pszczoły giną...
Poniżej moja króciutka recenzja
książki umieszczona także na jednym z portali.
PAULL LALINE
„RÓJ"
Można powiedzieć, że jest to opowieść o silnie zhierarchizowanym społeczeństwie pszczół i będzie to prawda, można też powiedzieć, że jest to opowieść o społeczeństwie jako takim i też będzie to prawda bo autorce udało się mimo niecodziennej symboliki tego środowiska oddać to co drąży, dręczy, ale i tworzy społeczność ludzką.
Można powiedzieć, że to jest także po prostu opowieść, o życiu, pracy, miłości, ale i o posłuszeństwie i historii, o konfliktach społecznych i zagrożeniach, o tym, że jednostka, sama w sobie nie jest w stanie przetrwać, bo samo przetrwanie nie ma sensu, sens ma tylko rój. Bo rój to pamięć, to historia, to odpowiedzialność, ale gdyby w tym ostatnim zdaniu słowo „rój” zastąpić słowem „naród”, albo „społeczeństwo” też będzie prawdziwe.
„RÓJ"
Można powiedzieć, że jest to opowieść o silnie zhierarchizowanym społeczeństwie pszczół i będzie to prawda, można też powiedzieć, że jest to opowieść o społeczeństwie jako takim i też będzie to prawda bo autorce udało się mimo niecodziennej symboliki tego środowiska oddać to co drąży, dręczy, ale i tworzy społeczność ludzką.
Można powiedzieć, że to jest także po prostu opowieść, o życiu, pracy, miłości, ale i o posłuszeństwie i historii, o konfliktach społecznych i zagrożeniach, o tym, że jednostka, sama w sobie nie jest w stanie przetrwać, bo samo przetrwanie nie ma sensu, sens ma tylko rój. Bo rój to pamięć, to historia, to odpowiedzialność, ale gdyby w tym ostatnim zdaniu słowo „rój” zastąpić słowem „naród”, albo „społeczeństwo” też będzie prawdziwe.
Na okładce napisano, iż jest to „Folwark Zwierzęcy XXI wieku” pozwolę sobie się z tą oceną nie zgodzić, gdyby przyrównać tę książkę do którejkolwiek z powieści Orwella, to jednak byłby to „Rok 1984” w zwierzęcym wydaniu, bo pszczoły, ich myśli, ich zachowania, rozrodczość, wszystkie właściwie czynności wszelkie, najmniejsze nawet tajemnice są kontrolowane przez specjalną pszczelą policję, a połączenie z „umysłem” roju pozwala nie tylko kontrolować i rządzić, ale też i kierować akcjami ratunkowymi w razie zagrożenia.
Indywidualizm w pszczelim roju to bardzo niebezpieczna cecha. Towarzysząc pszczole o imieniu Flora 717 od jej urodzenia przez wszelkie szczeble kariery pracowniczej, bo tak chyba należy to nazwać, poznajemy skomplikowane zależności rządzące tym królestwem, w którym zasadami nadrzędnymi są posłuszeństwo i służba.Ta książka to nie jest bajeczka o miłych pszczółkach. Jest przesyconą przemocą opowieścią o poświęceniu. O głodzie, o pracy, ale i o indywidualnym dążeniu do jakiejś realizacji.
Napisana przepięknie, pełna mocnych, ciekawych odniesień do ludzkiego świata, oddaje prawdziwie i ten pszczeli, zdążyłam już to sprawdzić. Jest po prostu świetna. Wzruszająca i poruszająca równocześnie, choć w żadnym wypadku nie ckliwa. Czytajcie, świetna lektura. Zaskakująca i bardzo świeża. Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz