KRZYSZTOF BEŚKA
KONSTELACJA ZBRODNI
OFICYNKA
Czytanie książek Krzysztofa Beśki
zaczęłam niechcący od „Konstelacji zbrodni”, bo zanim stałam
się dumną posiadaczką całej trylogii, właśnie tę książkę
kiedyś przeczytałam, a teraz ją tylko powtórzyłam i to z niemałą
przyjemnością.
Pierwszą moją myślą po jej
przeczytaniu było „zakwalifikowanie” jej do gatunku jakiegoś
literackiego i tu ze zdumieniem zauważyłam, że do jednego się nie
da.
„Konstelacja Zbrodni” jest książką
wielowarstwową, wielowątkową i tak skonstruowaną, żeby każdy
czytelnik znalazł w niej to czego mu trzeba. Jest to bowiem,
oczywiście powieść kryminalna, ale z pewnością też powieść
sensacyjna. Jest w niej dużo z powieści przygodowej i to wcale nie
dla nastoletniego czytelnika, dorośli też lubią takie powieści.
Jest tu także wątek, a nawet można powiedzieć watki historyczne,
trochę powieści, hmmm... szpiegowskiej i romansu. No dobrze,
romansu nie ma dużo i łzawy nie jest, ale to przecież zaleta.
W
tle „szlak kopernikowski”, czyli miejsca związane z życiem i
pracą Mikołaja Kopernika, pokazany w sposób iście spielbergowski
i wierzcie mi skojarzenie z Indianą Jonesem nie jest tu wcale nie na
miejscu!
W powieści dzieje się wiele, ale
wszystko jest tu doskonale ze sobą powiązane. I to jak powiązane?
Ktokolwiek potrafi powiązać Mikołaja Kopernika i jego czasy z II
Wojną światową, połączyć to logicznie i zasadnie z czasami nam
współczesnymi, wpleść w to dzisiejsze problemy i uwarunkowania
historyczne, dodać do tego zwykłe ludzkie losy i nie pogubić się
w tym, a ponadto sprawić, żeby czytało się to jednym tchem - musi
być genialny, ale i mieć ogromną wiedzę.
Nie twierdzę, że w powieści nie ma
odrobiny „fantastyki historycznej”, jest, ale nie przeszkadza.
Po pierwsze dlatego, że to jest powieść, a nie dokument, po drugie
dlatego, że to zachęca do poszukiwań i budzi zaciekawienie
czytelnika, zaciekawienie, które trwa jeszcze długo po tym jak
przeczyta się ostatnie strony książki.
Tomasz Horn dziennikarz i po trosze (
także i odrobinę z wykształcenia) historyk, człowiek z pasją,
ale i ogromnym „zamiłowaniem” do pakowania się w kłopoty
dostaje zadanie zrelacjonowania uroczystości związanej z ponownym
pochówkiem właśnie odnalezionych szczątków Mikołaja Kopernika.
Pozornie prosta sprawa.
Jednak życie Kopernika, jego
tajemnice, a nawet narodowość, bo i ona u niektórych budzi pewne
„kontrowersje” sprawiają, że ta uroczystość staje się
początkiem wielkich zawirowań, niesamowitych poszukiwań i
zbrodni... Właśnie. Zbrodni.
A wszystko to jest powiązane z
astronomią... gwiazdami... Tak, tytuł jest dwuznaczny, ale i
całkowicie adekwatny i wtedy, kiedy odczytuje się go dosłownie,
jak i wówczas kiedy odczytuje się go jako aluzję.
Całość wciąga, bawi, fascynuje.
Porywa.