AMOR TOWLES
Dżentelmen w Moskwie
Wydawnictwo ZNAK
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Świat, wbrew pozorom, to
coś bardzo osobistego, a jego wielkość bywa bardzo względna
zależnie od okoliczności i duszy człowieka, który go postrzega.
Są tacy, którzy swoją
miałkością i małostkowością potrafią doprowadzić do kurczenia
się wszystkiego wokół nich. Są tacy, którzy mają dusze tak
wielkie i pojemne że potrafią umieścić wszechświat na kilku
metrach kwadratowych celi więziennej, albo w pokoiku na poddaszu.
Przestrzeń bywa zmienna,
nie zawsze, nie wszędzie, ale w hotelu Metropol w Moskwie na pewno.
Sam ten hotel to wszechświat, w którym będzie musiał żyć hrabia
Rostow skazany i nie skazany, uwięziony, choć w pewnym sensie
wolny, pozbawiony wszystkiego co dotychczas stanowiło jego życie,
musi odnaleźć jakiś sens. Wykształcony, obyty, mądry, hrabia
jest człowiekiem, który wzbudza powszechny szacunek, ponieważ tego
szacunku nie żąda. Po prostu nań zasługuje.
Lewituje w tym klaustrofobicznym świecie jak ktoś, kto nie przynależy ani tu, ani tam. Nie zabito, go, ale pozbawiono go życia.
Rosja carska i Rosja
radziecka to zupełnie różne światy, oba krwiożercze i okrutne,
ale każdy w inny sposób. On żyje w obu, łączy je. Spaja. W tej
bańce mydlanej jaką jest hotel Metropol oddzielony jest, choć nie
całkowicie od szaleństwa jakie ogarnia Rosję i świat.
Wewnątrz, z pomocą
Niny, rezolutnej dziewięciolatki poznaje to co dotychczas nigdy nie
było jego udziałem. Hotel od drugiej strony. Od podszewki. Jego
drobne tajemnice i wielkie sekrety... Miejsca ukryte przed gośćmi.
Miejsca tajemne. To rozszerza jego świat i pomaga mu przetrwać. W
rzeczywistości, w której przyjaźń bywa bezcenna, a jedyną
prawdziwą walutą jest uczciwość on sam pewnego dnia odpłaci się
Ninie za jej bezcenną pomoc.
Hotelowy świat,
klaustrofobiczny i zamknięty, kilkadziesiąt lat zakazu wychodzenia
z hotelu i życie wśród obcych,którzy powoli stają się
przyjaciółmi, mozolne, ciągłe krążenie po schodach, korytarzach
pokojach i restauracjach to tło dla rozważań na wszelkie tematy,
to genialna intelektualna uczta, od pierwszego przecinka, po ostatnią
kropkę wypełniona sztuką, literaturą, filozofią i nauką.
To wspaniałe cytaty, żartobliwe przytoczenia, adekwatne odniesienia do wielkich twórców i ich niezniszczalnych dzieł ducha i sztuki.
Rzadko spotyka się
powieść tak erudycyjną, a równocześnie tak przystępną i lekką.
Jest w niej jakiś nieokreślony duch Sołżenicyna i jego „Oddziału
chorych na raka”, bo i tu i tam autor pokazuje ludzkie postawy
wobec rzeczywistości, przemian i tragedii, i tu i tam jest coś w
rodzaju dumniej pokory i pogodzenia się z tym co odchodzi i z tym co
nadchodzi nieubłaganie. To obraz prawdziwej życiowej mądrości
ukazany na tle tragicznych losów jednostki, narodu i świata.
W książce wyczuwa się
też ducha Bułhakowa punktującego absurdy i rosyjską pokrętną
duszę, a także małość i głupotę niektórych wielkich tych,
którzy już są u władzy i tych, którzy im sekundują.
Ta książka jest jak
utwór symfoniczny zapisany słowami. Miejscami nostalgiczny, rzewny,
miejscami mocny, wręcz grzmiący, ale całość, mimo trudnego
tematu, jest pozornie leciutka jak piórko, pogodna i elegancka, pod
spodem jednak pełna jest goryczy i słona od łez. Czaruje
zapachami restauracyjnych uczt i więziennej tęsknoty za kawałkiem
chleba.
To echo dawnej świetności zbrukane przaśnością byle jakiego świata, ale i pean na temat wielkości człowieka i jego wewnętrznego bogactwa.
Książka napisana
przepięknym językiem i łatwa i trudna zarazem, cudownie
inteligentna, mądra, erudycyjna. Pełna wiedzy ogólnej i wiedzy
życiowej, a wątek fabularny tak niezwykły, że zupełnie nie
przypomina żadnej innej przeczytanej przeze mnie książki, a
zaręczam czytam dużo. Ta książka pokazuje, że można wciąż
napisać coś nowego, świeżego, wręcz niezwykłego. Polecam z
całego serducha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz