SPADEK NIEBOSZCZYKA
Oficynka
Długo się zastanawiałam jak określić tę powieść, która zdecydowanie jest kryminałem, ale komedią kryminalną jakby jednak nie jest.
Bo ta książka jest inna, a komedie kryminalne autorki znam i wiem „czym pachną” stąd moje pytanie (zresztą zadane sobie samej) co to jest za gatunek kryminału?
Otóż jest to zdecydowanie ELEGANCKI kryminał, klasyczny i w dawnym stylu (ale nie staroć), taki wyważony, spokojny i ambitny. Elegancki formą i treścią, choć nie jest to opowieść o celebryckich ściankach i modnych samochodach.
To kryminał klasyczny, napisany przepięknie, wręcz nostalgicznie, kryminał, gdzie oczywiście trup jest i to niejeden, ale nie ma epatowania czerwienią (tą z wnętrzności) nie ma tu niepotrzebnej grozy, a ta potrzebna pojawia się tak subtelnie, że zanim człowiek się zorientuje jest cały pokryty gęsią skórka, bo bardzo zżywa się z postaciami i tymi z „wtedy” i tymi z „teraz”. Pisany w dwóch ciągach, nurtach czasowych opowiada o sprawach sprzed wielu lat, pozornie nierozwiązywalnych, które w pewnym sensie przypadkiem (albo jakimś dziwnym zrządzeniem losu) wypływają na powierzchnię rzeczywistości.
Mamy więc tamte, dawne, niezbyt ciekawe, choć ciekawie opisane czasy i „tu i teraz”. Wszystko się zmieniło i nie zmieniło się dosłownie nic. Ludzie są mniej więcej tacy sami. Może bardziej mobilni, zamożniejsi, nowocześniejsi, ale reszta…
Elegancja tego kryminału stawia go na najwyższej półce w tej dziedzinie bo takie kryminały to teraz rzadkość, autorzy wolą krew i flaki zamiast subtelnej gry na emocjach, a ta jest tu niezwykła i niezwykle uwypuklona. Nikt nie jest taki jakim się wydaje.
Piękny język, niezwykła zagadka.
Iwona Meiza ma w dorobku wiele gatunków i wiele książek, a jednak ta jest całkowicie inna. To nie jest opowieść o spokojnym słodkim Anielinie, ani kryminał z panem Kotem (Przepis na Zbrodnię) nie jest to nawet Zabójcze Ajlawju.
To jest książka, która zaspokoi potrzeby tych, którzy kochają elegancki, klasyczny kryminał w dobrym stylu (oparty na dedukcji i poszukiwaniu prawdy, a nie na krwi na ścianach i pościgach z nożem w ręku), a prawdę powiedziawszy takich kryminałów jest teraz zdecydowanie za mało.
Ja bardzo polecam, czytałam już dwa razy i niejeden raz jeszcze przeczytam.
Moim zdaniem komisarz Ożegalski jest taki, jakim się wydaje ...
OdpowiedzUsuńA dla mnie "z wierzchu" jest taki normalny, zwykły, trochę jak każdy były policjant, a w środku niezwykle wrażliwy. Taki, jakich w policji mało. Facet z duszą (nie na ramieniu)
UsuńSławek Ożegalski należy do ginącego gatunku romantyków, zaczytujący się kryminałami, które żyją w pamięci wiernych czytelników pamiętających swój zachwyt sprzed lat. Dla niego praca w policji jest służbą, o czym aktualnie mało kto pamięta. Lubi siebie, teraz po przejściu na emeryturę trochę bardziej niż wcześniej, lubi swoje miejsce do życia i coraz bardziej lubi nową pracę. Nie jest naiwny i zdaje sobie sprawę, że ludzie są dobrzy i źli, częściej źli, niestety.
Usuń