Józek Pierożek podszedł i potknął się o rozwalony śmietnik. Wstał i kopnął go. Zwymiotował.
- Co za nieadekwatne miejsce ustawienia tegoż przedmiotu - ryknął z nienawiścią.
Matka podbiegła do dziecka trzymając w ręku pas. Miała ochotę je zabić, za bałagan, którego narobiło.
- Bardzo przepraszam cię kochanie, ale muszę zastosować wobec ciebie karę fizyczną – wrzasnęła w apogeum szału.
Dziewczyna stała pod lasem i pluła pestkami czereśni. Klientów miała ledwie trzech więc raczyła się winem od rana. Odkąd na szóstej klasie szkoły podstawowej skończyła edukację radziła sobie jak mogła w dziedzinie usług erotycznych. Kiedy zobaczyła Waldiego zaklęła.
- Motyla noga! Jego zdecydowanie niezbyt atrakcyjny wygląd wywołuje we mnie uczucia ambiwalentne.
Co to jest?
NIEADEKWATNOŚĆ.
A propos pomysłów niektórych czytelników, aby „cenzurować” słownictwo i wypowiedzi bohaterów książkowych.
Nie! To BEZ SENSU! Uładzanie, ugrzecznienia, to jest po prostu CENZURA. To co i JAK mówi bohater książki stanowi część jego charakterystyki! Pisarz (dobry) nie opisuje bohatera, a pokazuje go w akcji, pozwala czytelnikowi go poznać, a nie przedstawia go „kawą na ławę”
Jeszcze raz przeczytajcie to co napisałam powyżej i zamieńcie dialogi.
- Kurwa, kto to tu pierdolnął?
- Zabije cię gówniaro!
- O ja pierdolę, rzygać mi się chce na jego widok.
I co? Lepiej? Moim zdaniem nie tylko lepiej, ale i bardziej prawdziwie!
Bo do mnie te pierwsze wersje nie przemawiają, nie dość, że NIKT tak naprawdę się nie wyraża, to jeszcze trzeba zwrócić uwagę kim (i w jakim stanie) są bohaterowie.
Nie wprowadzajmy cenzury z własnej woli bo to zniszczy wszystko.
Wierzcie mi, jeżeli bohater książki kogoś morduje, to NIE znaczy, że autor jest mordercą!
Cenzura jest bardzo szkodliwa. Nie wiem, skąd u niektórych pomysły, aby cenzurować słowa bohaterów książek. Świat zwariował.
OdpowiedzUsuńWłaśnie. 100 lat temu co prawda żądano, żeby okładki książek napisanych przez kobiety nie stykały się z okładkami tych napisanych przez mężczyzn. Może cofamy się w rozwoju?
UsuńTeż uważam że cenzura zabija ową indywidualność danego bohatera. Wszyscy nie mogą przecież być wykreowany na jedno kopyto. Po drugie no kto nie przeklina w realnym świecie? No właśnie, a przecież książka ma być odzwierciedleniem ( często ubarwionym lub podrasowanym magią) naszego życia. Chory pomysł.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam. Może tylko o grzecznych panienkach buzią w ciup przyjdzie nam pisać? I cała książkę będzie tylko wzdychanie... No, ale wzdychanie za bardzo kojarzy sie z seksem...
UsuńCenzura zabija rzeczywistość. Coraz więcej ten cenzury w dzisiejszym świecie.
OdpowiedzUsuńCo do przekleństw, przypomina mi się dama polskiego kina Beata Tyszkiewicz, która klnie jak szewc, czy Kalina Jędrusik, która przeklinała wzdychając erotycznie.
Nie znoszę niczego zmienionego, ocenzurowanego.
Irena- Hooltaye w podróży
Zajrzałam do "Przeczytanek", i chociaż nie wiem o jakiego blogera chodzi, to jasne jak słońce jest, że najlepiej się czyta naturalne teksty, które są odbiciem życia. Ja bardzo lubię serię z psem Marty Matyszczak,bo jej bohaterowie są prawdziwi. Kochają, są złośliwi, mszczą się, klną i nic z tego nie rzuca cienia na autorkę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie drugi dialog pasuje bardziej. A kto dzis nie przeklina...i zdecydowanie lepiej brzmi natulanie..
OdpowiedzUsuńhaha. czytalam te dialogi i czytalam i az sens do mnie nie docieral. ten dosadny (ostatni) to i owszem! Ma sens :D od razu czuc klimat :D
OdpowiedzUsuńJakie to pierwsze nienaturalne - tak nie wyrażają się nawet Ci, którzy znają znaczenie tych słów :) Cenzurze mówimy stanowcze NIE.
OdpowiedzUsuń