MARCIN KOWALSKI
TABLOID
ŚMIERĆ W TYTULE
Wydawnictwo AGORA
Jeżeli przejrzycie jakiekolwiek nagłówki prasowe (mówię tu o tabloidach) albo wrozejrzycie się po stronach prasy internetowej, to z pewnością zauważycie, że nagłówki są tam na „jedno kopyto” i króluje w nich „śmierć”, „masakra”, „makabra”, „zbrodnia”, ostatnio doszedł do tego koronawirus, ale to też są wieści podobnego typu, bo jednak śmierć.
Liczy się nakład i klikalność, nie liczy się człowiek, ani ten, który czyta, bo ma „łykać” wszystko jak leci, od masakrycznych zdjęć po wiadomości typu „kobieta urodziła kozę”, ani człowiek, o którym się pisze. Żywy, martwy, nieosądzony, czy zamordowany. Nie liczy się i już.
Ważne, żeby sprzedaż wzrosła.
I o takim aspekcie prasy jest właśnie ta książka, ale nie o prasie właściwie, a o jednej sprawie, w której prasa osądziła, ukarała a w pewnym senie też zabiła niewinnego człowieka.
Książka jest wielowarstwowa, choć dotyczy jednej sprawy. Krzysztof Mrugała, zamordowany w Busku Zdroju wiele lat temu właściciel kantoru. Książka opowiada właśnie o nim, i o jego rodzinie. O szaleństwie, nienawiści, ale też dobrych chwilowo aspektach życia, to jednak dopiero początek.
Początek, bo książka opowiada też o sprawie która toczyła się po jego śmierci i jej zawiłościach, a naprawdę była zawiła. I o oskarżonej przez przestępcę o to zabójstwo byłej żonie ofiary, która zaszczuta przez tabloidy nie doczekała oczyszczenia z zarzutów.
Oskarżona i skazana medialnie tylko dlatego, że śmierć w tytule doskonale się sprzedawała.
I na koniec o samej sprawie, która jest naprawdę bardzo niejednoznaczna, ba niejasna, bo ci, którzy popełnili też zbrodnię , no cóż… Nie byli pozbawieni układów.
Bardzo trudno się pogodzić z tym jak potwornie prasa znęcała się nad rodziną ofiary, która też w pewnym sensie była katem, o tym jak łatwo było tą medialną sieczką zatruć opinię społeczną małego miasteczka, o tym jak łatwo się oskarża oczernia, osoby, które nie mogą się bronić, a pomija te, które są „nie do tknięcia”.
Bardzo dobra, ale trudna książka. Reportaż z elementami wywiadu, oparty na artykułach prasowych (z podaniem źródeł) i na wspomnieniach córek ofiary, a właściwie ofiar, bo ojciec był ofiarą przestępstwa, matka ofiarą systemu i medialnej nagonki.
Polecam wszystkim – noc zarwana na sto procent.
W tym temacie polecam trylogię Szamałka. Zdecydowanie bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam. Jak trafię to może, choć ja bardziej w kierunku reportażu idę, a ta trylogia to powieść jak rozumiem.
UsuńTo może być ciekawa historia. TYlko zawsze zastanawiam się nad tym - po co czytać takie rzeczy. Sięgać w przeszłość i upajać się morderstwem, oczernianiem, cudzą tragedią...Nie wiem, jakie wnioski mogłabym wyciągnąć z tego dla siebie...
OdpowiedzUsuńSkoro piszesz, że noc zarwana to chyba się skuszę; dawno nie czytałam nic w tym stylu, więc najwyższy czas sięgnąć po tego typu książkę.
OdpowiedzUsuńZarwana bo ciekawe i na faktach, ale... Teraz ciężko takie mi się czyta. Z drugiej strony interesuje mnie żerowanie tabldotów na ludzkim nieszczęściu, a nawet doprowadzanie do niego, generowanie, okłamywanie opinii publicznej...
UsuńTo z pewnością jest świetna pozycja, ale jak piszesz dość trudna. Jednak chyba się skuszę
OdpowiedzUsuńNa pewno ciekawa książka, ale ja w obecnym okresie życia wolę lżejszą lekturę i bardziej komediową. Łapię się na tym, że nie ogarniam otaczającego świata. Ta pandemia mnie wykańcza...
OdpowiedzUsuńO tak! ja też rzadko ostatnio biorę się za takie 'ciężkości", w sumie nawet o wiele mniej czytam. Rzeczywistość przeraża, nie ma co sobie jeszcze w książkach dokładać.
UsuńNie czytam tabloidów, nie zaglądam na strony plotkarskie.
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach mam dosyć morderstw oraz różnego rodzaju niestworzonych rzeczy wypisywanych w gazetach i internecie.
Być może ciekawa książka, zostawię sobie na lepsze czasy.
Irena - Hooltaye w podróży
To nie będzie lekka lektura a jakoś przy tym długim lockdownie i coraz mniejszymi szansami na normalna wiosnę raczej uciekam od ciężkich tematów, tak wiec tym razem książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMoże ze mną coś jest nie tak,ja takich książek po prostu się boję. Gratuluję tego,że przeczytałaś i jeszcze faktu,że wyciągasz wnioski, spostrzeżenia. Lubię lektury z denatem w tle, ale boję się tych za bardzo prawdziwych.
OdpowiedzUsuńKsiążka z pewnością jest ciekawa. Media są drugą albo trzecią władzą na świecie, to one kreują rzeczywistość, często zakłamaną.
OdpowiedzUsuń