OŚWIĘCIM PRAGA. CZAS MIŁOŚCI I NADZIEI.
OFICYNKA
Książkę tę czytałam już dwa razy, bo miałam okazję czytać ją w czytelniczym „proszku” czyli jeszcze przed wydaniem toteż dobrze ją znam i dlatego mogę naprawdę z całego serca polecić.
Ta opowieść to historia w dużej mierze prawdziwa, leciutko tylko dopasowana do tła, całkiem dobrze zbeletryzowana i osadzona w świecie, który kiedyś istniał. Poznamy międzywojenny Oświęcim, historię w tamtych czasach, nowatorskiego projektu motoryzacyjnego i ludzi z nim związanych.
Żywe miasto, żywi ludzie, ciekawe czasy. Właśnie te czasy i ta autentyczność opowieści, oraz, nie ukrywajmy miejsce, sprawiają, że człowiek wczuwa się w opowieść niejako osobiście jej doświadczając, bo przecież my, czytelnicy już WIEMY, to czego nie wiedzą oni…
Marzą, dążą, żyją nadziejami, które dla większości mogą być płonne, ale czy dla wszystkich?
Iwona Mejza pokazała przekrój społeczny, wiwisekcję serca miasta, które potem tak bardzo ucierpiało i śmiem twierdzić cierpi do dziś otoczone nimbem stereotypu, który często jest niesprawiedliwy.
Ta opowieść to doskonały początek sagi, która powinna zostać napisana, bo wierzcie mi będziecie mieli pewien niezwykle przyjemny niedosyt po jej przeczytaniu, bo to historia, historie ludzi, którzy w swojej zwyczajności (a czasami niezwykłości też) są prawdziwi, a ich losy wcale nie cukierkowe.
O ile dzieje tej marki i samochodu jako takiego są w pewnym sensie opowieścią zakończoną, to historie ludzi dookoła tego wszystkiego, dookoła fabryki, kłębią się, skrzą, pulsują jakby wołały o więcej.
Autorce udało się coś co udaje się rzadko, z pozoru lokalna, niebyt znana i zapomniana już historia sprzed wieku odżyła. I okazuje się, że może zainteresować większość czytelników bo jest tu wszystko, interesujący watek obyczajowy, wyścigi samochodowe i emocje, pokazane bardzo zgrabnie tło społeczne, znani i bardzo znani ludzie, piękne kobiety, ognisty romans, zwykła miłość, i HISTORIA ta przez duże "H", która zbiera się nawałnicą nad głowami niczego nie spodziewających się ludzi.
Zwykłe rodziny i wielki świat. Ludzie pracy i klasy wyższe. Naprawdę świetnie napisana.
Zainteresuje każdego, nawet jeżeli o takim samochodzie nigdy nie słyszał. No i powstał film, a to kusi...
Dziękuję za opinię od tak wyjątkowej Czytelniczki. I za wszelkie wskazówki, są bezcenne.
OdpowiedzUsuńCzyli coś jeszcze w tym kierunku zostanie może napisane?
UsuńMnie strasznie kusi powrót do tamtych czasów bo nie wykorzystałam wielu materiałów, na które natrafiłam. Oświęcim Praga to zamknięty projekt, ale saga osadzona w oświęcimskich realiach jak najbardziej możliwa. Nawet dzisiaj rozmawiałam z mam na ten temat. Takie 100 lat od 1918 roku kusi niesamowicie.
UsuńNo tak, przecież tak własnie możesz zrobić :)
UsuńDziękuję za recenzję, zachęciła mnie bardzo, książkę na pewno przeczytam <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agness:)
Złej książki nie czyta się kilka razy.No chyba,że to obowiązek.
OdpowiedzUsuńZnakomita recenzja. Lubię takie historie, które do mnie przemawiają.
Bardzo chętnie przeczytam.
Pozdrawiam:-)
Irena-Hooltaye w podróży
Czy to coś w stylu 'Trędowatej" ? Bo widzę, że w książce znajduje się mnóstwo wątków i opowieści. Nie słyszałm o tym tytule ani o filmie. Chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńNie, dzięki Bogu nie, to autentyczna opowieść o polskiej rajdowczyni (bo inaczej to nazwać) samochodowej z początki XX wieku, która miała to szczęście (i nieszczęście) zakochać się w wielmoży i świat dookoła. Taki trochę nostalgiczny...
UsuńTo książka dla mojego męża, zdecydowanie jego klimaty, aczkolwiek sama też bardzo chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńIwonko dziekuje za recenzje. Bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Idzie jesien to będzie więcej czytania, a jak nas znowu zamkną to będę tylko czytała 🙈
OdpowiedzUsuńOby nas nie zamknęli! Tylko nie to...
UsuńBardzo lubię takie ksiazki,których akcja osadzona jest w jakimś ciekawym miejscu,czy nawet miasto jak tutaj stanowi kanwę dla samej historii. To na pewno jest opowieść w moim guście, stąd zapisuje tytuł,będzie jak znalazł na długie,jesienne wieczory.
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja - bardzo :) chętnie po nią sięgnę, zapisuję tytuł, jeszcze trochę i skończę męczącą, i zabierającą każdą wolną chwilę papierologię :) wtedy oddam się lekturze :)
OdpowiedzUsuńOświęcim kojarzony jest głównie z obozem. A to niedobre, smutne, bardzo szufladkujące. To miasto przecież miało także inne historie, inne przeżycia, inne doświadczenia. Dobrze, ze takie książki powstają i dobrze, że warto je czytać :) Pozdrowienia dla autorki :)
OdpowiedzUsuńPoznałam Oświęcim od innej strony. Od tej normalnej, bez obozu w tle. I chętnie przeczytam polecaną książkę.
OdpowiedzUsuń