RICHARD SCHWARTZ
WŁADCA MARIONETEK
Tajemnica ASKIRU tom 4
INITIUM
O ile pierwszy tom można by nazwać klaustrofobiczną wyprawą w głąb człowieczeństwa recenzja TUTAJ drugi powieścią drogi, recenzja TUTAJ trzeci mierzeniem się z przeznaczeniem recenzja TUTAJ to czwarty jest filozoficzną opowieścią o miłości i poświęceniu. Nie pomyślcie jednak (a mam wielką nadzieje, że tak nie pomyśleliście), że określenie „filozoficzny” jest synonimem słów nudny, albo niezrozumiały. Otóż nie. To po prostu po pierwsze niesamowicie piękna opowieść o uczuciach ich znaczeniu, wartości i mocy (mówię tu o miłości, ale też przyjaźni, wierności czy odpowiedzialności) i o tym jak te uczucia potrafią budować świat, wyzwalać moc, ratować, uzdrawiać, a także zwyciężać.
Bohaterami tego tomu opowieści są jak zwykle uparty i zadziorny Havald, jego ukochana Leandra, Serafine, choć tak jakby nie tylko ona (to wyjątkowa postać), Natalyia, a także Zakora. Mrocznej elfki jest zdecydowanie mało, ale i tak jest genialna. Są za to inne postacie odgrywające bardzo ważne role.
No i jest mroczny, nieznany, tajemniczy Władca Marionetek, nekromanta, choć może nawet ktoś o wiele potężniejszy.
Polityka, konflikt i dążenie Leandry do spełnienia obietnicy pokonania królestwa Thalaku (od czego wiele zależy, także i jej życie prywatne), ale też i inne sprawy.
Władca Marionetek włada ludźmi, a władając nimi zmienia losy świata, kiedy ludzie dostają się we władanie jego woli robią co im każe nawet nie zdając sobie z tego sprawy. I naprawdę nikomu lepiej nie wierzyć.
Przyjaciel może okazać się bezwolnym mordercą.
To zresztą nie wszystko, są i gorsze rzeczy, jak choćby nocne jastrzębie.
Okrutni bogowie.
Havald to bohater, którego łatwo pokochać, mimo że bywa okrutny i złośliwy, zadaje śmierć, ale też nie jest niezniszczalny.
Cierpi i fizycznie i psychicznie.
I to zakończenie… Aż się płakać chciało. A jednak. Mocne. Ważne.
A mimo to w książce nie brakuje humoru, mimo, że Zakory jest mało. Każdy, kto czytał wcześniejsze tomy zrozumie co mam na myśli. Zakora jest genialną obserwatorką ludzkich zachowań.
Książka, trzeba powiedzieć, nie tylko trzyma poziom trzech poprzednich, ale podnosi poprzeczkę wyżej, o wiele wyżej. Jest fascynująca. Zresztą jak wszystkie, ale gdybym miała oceniać moc i ogrom mojej fascynacji w skali od jeden do dziesięciu temu tomowi dałabym zdecydowanie piętnaście (i urwałabym autorowi głowę za zakończenie – to normalne świństwo, JAK ON MÓGŁ?!)
A tak na poważnie? WARTO!
Mam do nadrobienia wiele tomów :)
OdpowiedzUsuń