Ze względu na pewne wydarzenia, o których pisać nie zamierzam bo wszyscy inni piszą, nagle okazało się, że jestem staruszką. Przyznam wam, że u mnie, od środka tego nie widać, ale z zewnątrz pewnie jak najbardziej.
Toteż zaczęłam się zastanawiać jak to jest być staruszką i jaką staruszką ja jestem bo staruszek jest wiele.
Na przykład „zażywna staruszka” - tą zdecydowanie nie jestem, nie zażywam niczego zakazanego.
Nie należy tego mylić z pożywną staruszką.
Pożywne staruszki występują tylko w kulinarnym słowniku kanibalistycznym i nie stanowią tam czegoś szczególnie pożądanego.
Staruszka może też być żwawa.
Takie najczęściej noszą cegły w torebce i zaciekle prowadzą kampanie polityczne w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Agitują za wszystkim w co wierzą nie mogąc zrozumieć, że ktoś inny może mieć odmienne zdanie.
Świrnięta staruszka to na ogół kobieta nie do końca zdająca sobie sprawę, ze swojego wieku, ma włosy w kolorze surowej wątróbki drobiowej, szaty jak nawiedzona wróżka, dźga parasolem lub laską na oślep kogo popadnie, bo jej się śpieszy.
Widząc schorowanego sześćdziesięciolatka stwierdza, że „ta dzisiejsza młodzież jest zupełnie nieodporna”.
Przemiła staruszka - jej postawa to jedynie barwa ochronna. Z wierzchu biedna i grzeczna w środku wulkan (czasami też wulkan jadu i słów niecenzuralnych).
Ciężarna staruszka. Twór kryzysowy, rzadko spotykany, ostatnio widziany pod obciążeniem trzydziestu kilogramów ryżu, nie proponować pomocy, może zacząć gryźć.
Staruszka czasowa – zgarbiona, słaba, blada, zazwyczaj objawia się w kolejkach, w przychodniach i w autobusach, poza tymi miejscami prostuje samą siebie oraz swój kręgosłup moralny gotowa do ataku.
Staruszka tymczasowa (nie mylić z czasową) objawia się na imprezach rodzinnych zawsze z pytaniem, o dzieci i wnuki, bo może nie doczekać.
Staruszka niedoczasowa – potrafi pobić listonosza, który spóźni się o dwie minuty, wyzwać kasjerkę, która się grzebie, żeby wrócić do domu i siedzieć godzinami w zadumie narzekając, że czas jej się dłuży.
Bywają też staruszki względne (odrzucają staruszkowatość) i bezwzględne – czasami zdarza się, że biją, kopią i plują.
No i oczywiście staruszka „monitoring”, która wie, kto jest ojcem czyjego dziecka, choć matki czasem nie wiedzą.
Internetowa staruszka - każde zdanie zaczyna od „co ty dziecko wiesz”, albo „za moich czasów” - jej wiek nigdy nie został dokładnie określony.
Ja jestem „staruszka do zadań specjalnych” - piszę książki. A wy?
To pytanie zadaję jedynie staruszkom i kobietom, które w wieku dwudziestu ośmiu lat oświadczają, że są stare i muszą się wycofać z życia.
Są jeszcze moje ulubione moherowe staruszki. Łączą w sobie kilka cech z tych wymienionych, ale mają cechę dodatkową. Jest nią niezłomna wiara oparta na własnych przekonaniu o poznaniu prawdy absolutnej. To te, które wiedzą, że Jezus to Polak i katolik, urodził się w Łodzi i wzrastał w Poznaniu. Jego matka to Polka niewiadomego pochodzenia, bo może z Lichenia a może w Częstochowy. (chociaż innowierce twierdzą, że z Medjugorie, albo nawet z południowej Ameryki - heretycy!).
OdpowiedzUsuńAż bałam się o nich wspominać (na szczęście osobiście nie znam) ale znam ich siłę rażenia.
UsuńPracując z młodzieżą, czy dzieciakami nie raz czuję się jak staruszka z epoki kamienia łupanego. Niby takie obyte, inteligentne te nasze maluszki, nie raz potrafią nas zagiąć z elektroniki itd. Jednak kiedy da się im skakankę, kapsle, czy narysuje się im ,, grzyba" na ziemi to patrzą na nas tymi oczami, jakby właśnie zobaczyły jaskiniowca, który zamiast grać na telefonie, mieć interaktywne zabawki woli bawić się ,, śmieciami", bo za Waszych czasów nie było niczego innego- podkreślają dzieciaki. Może i mają rację jednak my staruszkowie epoki kamienia łupanego dziś mamy dużo prawdziwych przyjaciół, jesteśmy samodzielni, odważni, kreatywni i odporni psychiczne na negatywne komentarze. Może i bawiliśmy się, że liście z drzew to pieniądze, które uczyły nas dodawania i odejmowania, a kapsle uczyły nas precyzyjnego rzucania. Może i faktycznie to były ,, śmieciowe" zabawki, ale ile dawały nam spontanicznej radości i rozbudzały naszą bogatą wyobraźnię to tylko my wiemy ;)
OdpowiedzUsuńO tak, ale ja, poważnie jak patrze, co muszą znosić dzieciaki (nastolatki) teraz to dziękuję Bogu, że jestem stara. Owszem w szkole miałam przechlapane, za głupia, za gruba, za biedna, nikt mnie nie lubił, ale tylko w szkole, teraz to się roznosi przez internet na pół świata... biedne dzieciaki.
UsuńTy nasza staruszko do zadań specjalnych pisz :D jak skończę książkę, którą teraz męczę to zabieram się za Ciebie :D Ja choć pewnie do staruszki mi dość daleko to utożsamiam się coraz częściej z internetową :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio jestem tymczasową. Zastanawiam się jaka będę za jakiś czas, bo charakterek mam wiedźmowaty z lekka 😁 Może stanę się zażywną i będę szprycować się preparatami melisopodobnymi, coby nikogo nie zamordować 😂😉🤣
OdpowiedzUsuń"Wesołe jest życie staruszka..." Ja się jeszcze w poczet staruszków nie wliczam. Choć jak czasem sobie pomyślę, że ludzie w dawnych czasach to i mojego wieku nie dożywali... A W filmie "40-sto latek" to oni byli tak na wskroś poważni... To sobie myślę, że ja będę staruszką wypierającą. Będę się wszystkich pytała- ale jaka starość?!
OdpowiedzUsuńChoć staruszka do zadań specjalnych też brzmi cudownie. I Ty na pewno nią będziesz...
Człowiek na tyle jest młody, na ile się czuje! Najlepsza jest pogoda ducha i trzymanie się z dala od zgorzknienia i narzekania. W metrykę nie należy zaglądać. Nie jest ważna.
OdpowiedzUsuńW Norwegii nauczyłam się że ludzie starzy to są dopiero po 90 roku życia. Jak ja mówię o sobie ze jestem już stara ja jestem po 40 to śmieją mi się w twarz i mówią "nie obrażaj siebie i nas" także Iwonko daleko ma jeszcze do staruszek i trzeba przestawić się na myślenie Norwegow :) to działa :)
OdpowiedzUsuńByć, czy nie być staruszką... to wszystko zależy od charakteru, czasami, tak jak piszesz -28 latka jest już stara, nic jej się nie chce, znudzona i wiecznie zmęczona, a 80 latka, młoda, tryskająca radością życia, pełna pasji i chęci do wszystkiego. Kocham takie staruszki, jedną z nich jest moja mama <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Podoba mi się, że jesteś Struszka do zadań specjalnych, to świadczy o młodości i elastyczności Twojego intelektu, a to jest w życiu najważniejsze.
OdpowiedzUsuńJa jestem staruszką nomadką, im więcej szwendania się po świecie tym lepiej i ciekawiej
OdpowiedzUsuńPadłam ze śmiechu, całkowicie. Wybudziłam dzieci ze snu... (straszna ze mnie matka). Przyznam, że niektóre staruszki spotykałam nie raz na swojej drodze. Nie powiem jakie, bo nie wypada. Jednak takie były... Dobry wpis, potrzebny był na rozładowanie i poprawę humoru.
OdpowiedzUsuńA ja wciąż piękna i młoda, tylko Dziecko jakoś mi tak wyrosło ;P
OdpowiedzUsuńPoprawiłaś mi humor tym wpisem :) ale powiem Ci,że twój opis staruszek jest tak prawdziwy :P Do staruszki mi daleko i to bardzo, sądzę, że w wieku 30 lat będę się uważać za młodą 😂
OdpowiedzUsuńI tego ci życzę, bo jak czytam wpisy takich młodych staruszek, narzekających na swoje "starcze" problemy to nie śmiać, a płakać się chce...
UsuńTo ja się zakwalifikuję do staruszek od zadań specjalnych. Masz wyobraźnię oj masz☺️
OdpowiedzUsuńW sytuacjach takich jak obecna, to wcale nie jest dobre :)
UsuńNajlepsza jest tymczasowa z pytaniami dotyczącymi pytań o dzieci czy ślub ����
OdpowiedzUsuńNie ma wieku starego, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo niekiedy mimo różnicy wieku możemy rozmawiać jak rówieśnicy :)
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę ciekawy posty :)
To bywa względne, zza monitora jest łatwiej, naprawdę kontakt jest świetny i tu widać tylko zwyczajne, intelektualne podejście (wiek czasami też, ale rzadko) już niektóre inne aspekty czasami uprzykrzają życie.
Usuń