Ostatnio na jednej z bardzo fajnych stron książkowych, na której udostępniane są sympatyczne filmiki dotyczące książek pojawił się zarzut, że jest wtórna i że twórczyni tych filmików pomysł ukradła od kogoś innego. Nie odnoszę się tu do tej konkretnej sprawy, bo nie o tę sprawę chodzi. Chodzi o sam fakt.
Że hejt, jest „dobry” na wszystko to wiemy nie od dziś, ale tu to naprawdę ktoś przegina. Że niby ktoś opatentował robienie filmików o książkach? Powaga? I że, co? Nie wolno już takich nagrywać?
Czy chodzi o książki? Że o książkach nie wolno, bo ktoś wcześniej na to wpadł?