NAZYWAM SIĘ MILION
DLACZEMU
Lublin, miasto, które znam, choć trudno by powiedzieć, że kocham, ale jednak odcisnęło na mnie swoje piętno. Polska wschodnia, rok 2018, koszmar upałów, ale i dopalacze, przecież wszyscy to pamiętamy, zresztą, ta powieść skonstruowana jest tak, żeby jej tkanka zrastała się z historią współczesną, z wydarzeniami, które naprawdę miały miejsce, z historią i z kulturą.
Jej tekst usiany jest, wręcz przepełniony aluzjami do kultury, poezji, muzyki, do człowieka jako istoty związanej z historią głębiej niż sobie sam z tego zdaje sprawę.
Wszelkie poruszone tu wątki są w jakimś sensie udokumentowane, tu nie ma nic, co byłoby jakimś stwierdzeniem faktu zaledwie, tu fakty są nawet nie opisane, a pokazane. Dobitnie, z każdej strony.
I jest tu wszystko, nawet Majdanek, ale jeżeli Lublin to wręcz oczywiste.
Milion to kobieta bez pamięci, bez wypomnień, ma zaledwie dziwne sny, ale tytuł to pewnie jednak aluzja nie tylko do niej. „Nazywam się Milijon – bo za miliony kocham i cierpię katusze” mówi Konrad w III części Dziadów Mickiewicza, i trudno jakby tego nie połączyć, ale to też „Nazywam się Milion”, bo jestem każdym i mogę być każdym. Jestem i sobą i społeczeństwem. Pozbawiona tożsamości dziewczyna naprawdę może być każdym nie dlatego, że chce, dlatego, że nie wie kim jest. Jej historia jest naprawdę fascynująca, ale to nie jedyna fascynująca opowieść tej książki. Ta powieść jest jak wulkan. Jedno zdarzenie odkrywa drugie, pokazuje trzecie, wyjaśnia, opowiada, podsuwa rozwiązania.
Książka też odwołuje się do wydarzeń politycznych, a na samym początku jest ni mniej ni więcej, a preambuła do konstytucji.
W tle poprawność polityczna i wszelkie aspekty dotyczące rzeczywistości społecznej, przemoc domowa i instytucjonalna, wolne sądy, domy dziecka, protesty, apolityczność w naszej rzeczywistości i sama rzeczywistość…
Książka bogata jest w ogrom informacji dotyczących przeróżnych dziedzin życia, autorka nie szczędzi szczegółów na temat pasji swoich bohaterów, dokładnie opisuje przeróżne aspekty ich życia i zainteresowań, jest tego dużo, ale czy za dużo? Każdy oceni to indywidualnie.
Jak bym określiła tę książkę? Kryminał z wątkami obyczajowymi, osadzony do głębi w polskiej duszy i historii (nie tylko polskiej), z wątkiem obozowym, ocierający się o zagadnienia społeczne i istotne problemy moralne, ale to przede wszystkim świetny kryminał, choć trochę też kronika wydarzeń, które chcąc nie chcąc wpisują się w nasze życie, z odniesieniami do filozofii i do roli przeszłości w życiu człowieka i społeczeństwa.
Nie jest tak, że ta książka nie ma wad, choć nie jest ani przegadana, ani nudna, może odrobinę przeładowana, ale każdy odbierze to inaczej, bo przecież wiedza jest tu podana i strawnie i ciekawie i z sensem, nie jest ozdobnikiem dla akcji, ale ją wspiera.
Dobrze napisany, wciągający, ciekawy kryminał.
Zaskakujący w wielu aspektach. Polecam.
Bardzo dziękuję za wspaniałą recenzję! Autorka:)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, zauważyłam, że ja szanownej autorki nic wcześniej nie czytałam, a szkoda, nadrobię :), ale tak to jest, trzeba na coś trafić, żeby zauważyć :) No i gratuluję! ( A swoją drogą Lublin na studiach kochałam, ale potem trochę mnie wkurzył :)
UsuńO! To ciekawe, jak Lublin może wkurzyć he he ;) zapraszam do mojej twórczości ;) Dwie wczesniejsze książki reklamuje jako
OdpowiedzUsuń"sposób na spełnianie marzeń" i są u mnie w nieustannej promocji 2 w cenie 1 :) pozdrawiam ciepło!
http://karinakrawczyk.pl/
Bardzo dobra książka, również polecam
OdpowiedzUsuń