SARA J.MAAS
KRÓLESTWO POPIOŁÓW
UROBUROS
„Królestwo Popiołów”, a mówię to u obu tomach, to znaczy właściwie o ostatniej wydanej w dwóch tomach części fantastycznej fantastycznej serii. Nie, to nie pomyłka ( tak właśnie chciałam napisać), "fantastycznej fantastycznej" serii! Bo ta seria jest fantastyczna, bo jak wiadomo dotyczy fantasy i FANTASTYCZNA bo to coś niesamowitego, okrutnego, pięknego i szalonego zarazem.
Podziwiam tłumacza, bo zderzenie z wyobraźnią językową autorki i przełożenie na polski język, o wiele przecież w wielu aspektach uboższy ( tak, wiem, nie we wszystkich, ale w fantasy trochę jednak tak).
Ta książka wchodzi w człowieka, niektóre, szczególnie początkowe opisy, choćby tortur stawiały mi włosy na głowie, tak, że powtarzałam sobie, że to tylko bajka, ale nie, to było wcale nie bajkowe i nie bajeczne, a mocne i okrutne jak świat.
Tak, świat przedstawiony w tej serii jest piękny, ale jest w nim też zło. Tyle, że to zło nie jest czyste, ma różne oblicza, można powiedzieć, że autorka tak wszystko (i wszystkich opisała), że miłość do nich (a można ich pokochać i znienawidzić, co daje powieści ogrom głębi) lub niechęć to nie są proste sprawy, bo autorka żongluje zdarzeniami, ukrytymi motywami, nie do końca wyjaśnionymi (to znaczy nie od razu wyjaśnionymi) motywami działania, tak, że czytelnik wielokrotnie musi mierzyć się z szokiem, zmuszającym do… zmiany zdania, zapatrywań, sympatii.
I ta straszna wojna, te niesamowite sceny, ta miłość…
Nie, nie jest ckliwa, w żadnym razie, jest i wielka i mała i zdradliwa, małżeńska, albo prawie, synowska… To ogromna paleta uczuć, którą autorka operuje tak, że nie można się oderwać, ale o treści pisać nie będę, bo bardzo łatwo przemycić jakąś informację, która zepsuje czytelnikowi przyjemność czytania i zachwyt zaskoczenia.
Sposób pisania, to znaczy podział akcji na fragmenty i przeskakiwanie pomiędzy nimi w czasami bardzo istotnych momentach, to zabieg iście filmowy i bardzo mocno trzyma w napięciu.
A sceny bitewne to majstersztyk.
Trzeba powiedzieć, że Królestwo popiołów Sarah J. Mass to niesamowity finał całej serii.
Mimo, że książka polecana jest raczej ludziom młodym to jednak robi wrażenie na czytelniku w każdym wieku, bo jest po prostu dobra.
Ta powieść potrafi wzruszyć, poruszyć, oburzyć, rozwścieczyć i zaskoczyć.
I tego właśnie oczekuje się od dobrej powieści, nie ważne jaki jest jej gatunek. To koniec, a co się z tym wiąże pożegnanie z wieloma fascynującymi bohaterami, ze światem, ale…
No właśnie autorka nie powiedziała jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa, co ucieszy bardzo wielu czytelników i wielu zaskoczy, bo nie wyjaśniła przecież jeszcze ostatecznie losów wszystkich bohaterów.
Miłośnikom fantasy bardzo polecam. Czy innym czytelnikom nie? Cóż, trzeba kochać fantasy, żeby w to wejść, ale zawsze warto spróbować!
Lubię ta autorkę :)
OdpowiedzUsuńBo jest niesamowita :)
UsuńLiczę na to, że jednak ten tom nie był finałowym i doczekamy się jakichś spin-offów związanych z innymi postaciami :D
OdpowiedzUsuńCzytałam gdzieś, że sama autorka chce pociągnąć niektóre wątki, a właściwie dalsze losy niektórych postaci, które teraz mogły ( ale nie musiały) w tek wojnie zginąć... To może być ciekawe, ale taki układ jak w HP ( losy po latach)trochę by mnie znudził, wolałabym to co zaraz teraz, dalej...
Usuń