CAŁE LATO BEZ FACEBOOKA
SONIA DRAGA
Kilka dni temu w bibliotece trafiłam na książkę o dziwnie brzmiącym, choć (jak się okazało) nieco mylącym tytule „Całe lato bez Facebooka”, tytuł mnie zaciekawił, a książka powaliła.
Lubicie czytać o czytaniu? Lubicie opowieści o wielkich pisarzach wrzucone w fabułę gęściej niż bakalie w keks? A zagadki kryminalne? A komediową parodię?
No to zaczynamy.
W miasteczku Nowy Jork w stanie Kolorado, gdzie nie ma zasięgu ani internetu, a Facebook jest prowadzony ręcznie na policyjnej korkowej tablicy, pracuje policjantka Agatha Crispies, która wolałaby kojarzyć się z Agathą Christie, ale i tak kojarzy się z płatkami śniadaniowymi. Na posterunku policji nic się nie dzieje do tego stopnia, że zakładają tam klub czytelniczy ( choć nie tylko), policjantów sponsoruje producent pączków firma „Słodka dziurka”, a zamiast radiowozu mają samochód z wielkim donutem na dachu ( nocą świeci).
DAgatha dostaje, a właściwie zdobywa, zbrodnię do rozwiązania, którą interesuje się szeryf MacDonald, nazywany przez Agathę MacDrive.
To tylko próbka, autor szaleje z niektórymi nazwiskami bardzo pozytywnie i bardzo literacko. Szaleje nie tylko z nazwiskami, miesza zbrodnię z literaturą tak genialnie, że chyba nie ma akapitu bez aluzji do jakiegoś dzieła czy autora.
Nowy Jork ( w stanie Kolorado) jest miasteczkiem spokojnym, nie ma tu zbyt wiele pracy dla policji poza zaginięciami. Czasami giną drwale, a mniej więcej raz na miesiąc ginie kot pani Jennkins, który nie żyje od jakichś czterdziestu lat, ale policjanci nie chcąc martwić staruszki wciąż go jej odnajdują i przyprowadzają, choć kot często ma niewłaściwy kolor, płeć, wielkość, a czasami nawet szczeka.
Są tu też radioaktywne wiewiórki.
Bywają krwiożercze.
Główna bohaterka w niczym nie przypomina Demi Moore, czego bardzo żałuje, gdyż jest otyłą Afroamerykanką o wielkim biuście i ogromnym tyłku.
I co zachęciłam?
Do tego jest zagadka kryminalna ( i mam wrażenie, że autor czytał naszą Joannę Chmielewską… pamiętacie szydełko w książce „Całe zdanie nieboszczyka”)?
Zagadka jest naprawdę świetna, a zakończenie zaskakuje.
A to nie wszystko, chętnie przepisałabym kilka stron zabawnych cytatów na temat literatury pracy w policji czy życia i Facobooka, ale wolałabym, żebyście odnaleźli je sami, bo ta książka potrafi rozbawić i zaskoczyć.
To bardzo inteligentna i nie przeintelektualizowana opowieść, w której literatura i zbrodnia przeplatają się i uzupełniają.
Jak nic skradnie każde czytelnicze serce! No, chyba, że szalejecie za Ulissesem Jamesa Joyce’a choć i wtedy warto spróbować.
Do schowka!!! :-)
OdpowiedzUsuńOj tak, a ja MUSZĘ ją kupić, tak mi się spodobała. Coś idealnie dla Ciebie i jeszcze kilku znajomych!
UsuńZaciekawiła mnie, trafia na listę.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetna, aż szkoda, że dostała tyle kiepskich ocen, od ludzi, którzy się na niej zupełnie nie poznali.
UsuńNo to mus przeczytać. Przeczuwam, że baardzo mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNa pewno! To nasze klimaty!
UsuńA ja ją przeczytałam i mi osobiście w ogóle się nie podobała.
OdpowiedzUsuńPewnie mamy inne poczucie humoru i gusta, mnie zachwycił jej spastickowy charakter, przerysowanie i literackie wstawki - w ogóle wszystko :)
Usuń