Recenzje moich książek

Strony

Strony

czwartek, 5 lipca 2018

Kradzież, plagiat, czy może inspiracja twórcza?

 „Zlew, szatkownica i stara małpa” - coś wam to przypomina? 

Mnie tak….

Byłam w parku i czekałam na koleżankę. Nienawidzę bezowocnego siedzenia gdziekolwiek, więc to czekanie dłużyło mi się niemiłosiernie. Dlatego podsłuchiwałam siedzące obok mnie… osobniki płci żeńskiej, których wieku nie byłam w stanie określić. Makijaż na około „trzydziecha”, ciuchy „weź mnie tu i teraz” słownictwo, chyba gimnazjum.


Oto co usłyszałam...

- Ty, a ja napiszę książkę i zostanę pisarką – powiedziała jedna – będę sławna.

- Ale jak ty napiszesz książkę? Przecież nawet wypracowania nie chce ci się napisać? I o czym to będzie.

- O miłości! Ona nauczycielka, bo nauczycielki są biedne, no wiesz, kiepsko zarabiają, on jakiś...

- Książę...

- Nie, on będzie biznesmenem, i ona będzie uczyła on ją spotka, a potem jego rodzice nie pozwolą im się pobrać, ona się rozchoruje i umrze, a on będzie płakał i znienawidzi rodziców.


Z zachwytem przysłuchiwałam się jak na moich oczach ( i uszach) powstawała ( wcale nie z martwych)Trędowata!

To skłoniło mnie do pewnych przemyśleń na temat granicy pomiędzy inspiracją, a plagiatem, a granice te są często bardzo płynne.

Czy jeżeli ktoś zechce streścić książkę innego autora, ale zmieni płeć bohatera to ma prawo twierdzić, że napisał własne opowiadanie?

Czy jeżeli zmieni się zakończenie cudzej powieści i całość poda za swoje dzieło to już szał twórczy, czy odtwórczość kontrolowana?

- A ja taką książkę o przygodach napiszę. Będzie się nazywać „Lew, czarownica i modna szafa”.

- Gdzieś to już słyszałam, w telewizji chyba było, ktoś to chyba już napisał?

- Tak, taki jeden, ale on napisał, że szafa była stara. A u mnie będzie jak należy. Modna.

- O ciuchach będzie?

- Nie, o takiej krainie o się nazywa Narwia. Narwia to taka rzeka, pamiętasz z gegry?


Biedna Narew skądinąd piękna rzeka, ze zgrozy splątała swoje meandry.

Ostatnio spotkałam się z kilkoma podobnymi sytuacjami i prawdę powiedziawszy nie wiem jak to odebrać. Plagiat? Pastisz? A może swobodna interpretacja...

Trudno się dziwić takim postawom… Przecież wszystko już było, Kopciuszek nosił już wszystkie buty świata, Ebenezer Scrooge pracował w amerykańskim przemyśle filmowym, a babcia czerwonego kapturka zawodowo śmigała na desce.

I co można ukraść? Tytuł? Właściwie nie jest to kradzież, choć wciąż powtarzające się w tytułach, doliny, mgły i rozstania są bardzo znamienne.

Pomysł? No właściwie… Każdy pomysł został już przewałkowany tyle razy, że trudno powiedzieć kto pierwszy nań wpadł…

Tyle, że chyba warto mimo wszystko tworzyć, a nie naśladować. Tworzyć, a nie kraść… Jednak ludzie wolą to co sprawdzone. To co się sprzedaje. Dlatego nie odpuszczą.

Już sobie wyobrażam książki w stylu:

„Jak cię zabić koteczku”

„Ania z zielonego pagórka”

„Całe zdanie rozbójnika”

albo

„Morderstwo w Super Expresie”

Żyjemy w świecie podróbek. Już pół wszechświata jest Made in China, dlaczego literatura nie ma być podrabiana?

Ja skupiam się na oryginalnym tytule. „Zlew, szatkownica i stara małpa” . To będzie opowieść o starym dworku w mglistej dolinie, gdzieś na polskim zadupiu nad… może nawet nad Narwią. W tym dworku, oszalała z powodu manii religijnej stara małpa, czyli teściowa, topi w zlewie swoją synową, a potem szatkuje ją na szatkownicy do kapusty… Krew na ścianach… Flaki na podłodze... Oczy w rurze odpływowej...
I lew w zlewie!


Jak wam się podoba?
I od razu zapowiadam. To nie jest kradzież, to tylko inspiracja…  





5 komentarzy:

  1. Taka prawda, że wszystkie wątki, motywy, schematy zostały napisane w Biblii, a potem jeszcze przez Szekspira Tak naprawdę wszyscy opowiadamy te same historie, tylko inaczej. I właśnie to "inaczej" jest tu najważniejsze. :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lew nie może być w zlewie, bo zlew by się zapchał. I wtedy musisz dołożyć hydraulika alkoholika, który starą małpę zatłucze żelazkiem naprawionym przez elektryka. Lew je flaki na podłodze, jeszcze cieplutkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O fuuj! Ale niech tam. Może wyjść ze zlewu i skonsumować.

      Usuń
  3. Też już było tylko inaczej ;) pies zjadł serce w serii o Stephanie Plum. Zdaje się, że podmienili na świńskie serducho. Taka zakręcona historia. A to Morderstwo w SE brzmi obiecująco. Bier i pisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Padłabym na realiach Alek by to napisał genialnie :)

      Usuń