Oblubienica morza
Kanj Jamal,
Michelle Cohen Corasanti
Kiedy w latach
dziewięćdziesiątych pracowałam w Szkole Orląt w Dęblinie jako
nauczycielka, ucząca grupę (przyszłych) arabskich pilotów języka polskiego
usłyszałam od nich opowieść o masakrze w obozach Sabra i Szatila.
Nie chciało mi się wierzyć, tkwiło we mnie głębokie
przekonanie, że naród żydowski tak doświadczony prześladowaniami
w czasie drugiej wojny światowej nie byłby w stanie dopuścić do
czegoś takiego, a zezwolił ( zezwolił i nie zareagował) na to by
libańskie oddziały maronickie, tzw „chrześcijańska milicja”
wymordowały tysiące palestyńskich kobiet, starców i dzieci. Byłam
idealistką…
Ta książka mówi o
nienawiści, w którą wkrada się miłość. Tyle, że nienawiść
jest jak zaraza, rozlewa się w sposób niekontrolowany i nagle, nie
ten zły, kto zły, ale ten, kogo nam każą nienawidzić. I nagle ta
nienawiść urasta do rangi „honoru” i „dumy narodowej”, a
jej brak staje się synonimem zdrady. Zdrada ideałów, narodu,
religii to potężny argument.
Ta książka
przywodzi mi na myśl, „Jeźdźca Miedzianego” Pauliny Simons,
ale nie dotyczy to fabuły raczej nastroju i narracji, „Dziedzictwo
Orchana” Aline Ohanesian – opisujące trudne ( i w sumie bardzo
podobne) dzieje Ormian, oraz, bez dwóch zdań „Romeo i Julię”,
ale nie w takim znaczeniu, w jakim każdy myśli o tym dramacie.
To opowieść o
konflikcie rozciągniętym na pokolenia, o zażartej nienawiści
pomiędzy rodzinami, narodami i państwami, o prześladowaniach, ale…
i to jest bardzo pozytywne, o tym, że można przezwyciężyć
nienawiść, że można pokochać, kogoś, kogo twój naród i
najbliżsi nazywają wrogiem.
Ta opowieść
rozciągnięta jest w czasie i obejmuje pokolenia, to nie miłostka,
która łączy dwoje ludzi, to cały szereg zależności.
Bo czy
można pokochać kobietę, której brat wymordował twoją rodzinę?
Zapewniam was, że można, miłość to uczucie nie podlegającego
kontroli, ale czy wolno?
Ta książka to
forma protestu, jakże piękna forma, przeciw dyskryminacji,
niesprawiedliwości i wojnie.
Autorzy, oboje
włożyli w nią wiele elementów autobiograficznych, ona wychowana w
ortodoksyjnej rodzinie żydowskiej, walcząca o prawa Palestyńczyków,
on inżynier, urodzony w palestyńskim obozie dla uchodźców w
Libanie… Czegóż trzeba więcej?
To powieść
wielowarstwowa i nie odnosi się li tylko do miłości, czy tragedii
rodzinnych, to także opowieść o życiu w innych miejscach świata,
o zwyczajach, o historii… O Jaffie, oblubienicy morza… (Takim
samym mianem kiedyś Sienkiewicz określał Wenecję).
To fascynująca
opowieść, pełna romantyzmu, ale nie łzawa czy ckliwa, obyczajowa,
ale nie tandeciarska, zanurzona w historii, ale nie przytłoczona
nadmiarem dat i faktów.
Przybliża nie tylko historie konfliktu palestyńsko izraelskiego, ale obala wiele mitów, które krążą na ten temat. Pokazuje codzienną, niejednokrotnie okrutną i głodną prawdę, o "ziemi obiecanej" komuś innemu...
Bardzo dobra, a czy
naprawdę mogłaby być zakazana? Owszem. Nienawiść, honor i miłość
bywają nie do pogodzenia. Wyobrażacie sobie los jaki spotkałby
Polkę kochająca Niemca w czasie wojny? Ja wolę sobie tego nawet
nie wyobrażać.
I nie, ta powieść
nie pokazuje, że miłość wszystko zwycięża. Pokazuje, że żeby
miłość mogła zwyciężyć potrzeba jeszcze dużo mądrości,
wielu dobrych serc i światłych umysłów.
Bardzo dobra.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz