Dorian Malovic
"MIŁOŚĆ
made in China"
ZNAK
Seks
jest ważny w życiu, mimo tego co mówią na jego temat przeróżne
religie. To podstawa istnienia… społeczeństw i narodów. A
miłość? No cóż miłość nie jest konieczna nawet do tego by
posiadać, albo urodzić dziecko. ( W Chinach to nie zawsze to samo,
a różnica językowa między „posiadać” , a „mieć” też
jest tu nieco inna...)
A
małżeństwo? Czy to „rozkładanie na czynniki pierwsze”
ludzkiego życia ma sens? Przecież to właściwie to samo, prawda?
Nie
zawsze, a już na pewno nie w Chinach.
Społeczeństwo
chińskie ścisłe oddziela małżeństwo od miłości. Nie dlatego,
że to niemożliwe połączenie, ale dlatego, że to się nie opłaca.
Małżeństwo ma zapewnić przyszłość, dlatego młode „czyste”
i „niewinne” dziewczęta wychodzą za wybranych przez rodziców
mężczyzn.
Potem służą już zazwyczaj do rodzenia dzieci (
koniecznie chłopców, dziewczynki są niezbyt opłacalne i spokojnie
można pozbyć się ich za pomocą aborcji) i do sprzątania, choć
jako „worek treningowy” też się sprawdzają i to całkiem
dobrze, bo żonę bić należy, inaczej mogłaby oszaleć.
Nie
podniecajmy się jednak tym za bardzo, to nie jest ściśle chiński
wymysł, znacie polskie powiedzenie „jak chłop baby nie bije to
jej wątroba gnije”?
A
co z seksem? Jakby to powiedzieć…. Hmmm. Kobiety nie mogą go
uprawiać bo nie wypada, mężczyźni mogą, choć nie bardzo wiedzą
jak to się robi, ale naprawdę wypada! Muszą sobie wziąć
kochankę, albo prawie legalną konkubinę… Wziąć albo może
kupić? Jeżeli masz pieniądze masz wszystko.
W
społeczeństwie, które przeżyło Mao, głód, który zabił
miliony istnień i Rewolucję Kulturalną najważniejsze jest
przetrwanie.
Jeżeli
przyjrzycie się okładce zobaczycie serce przeszyte strzałą, która
symbolizuje ¥
– juan. Dlaczego?
Bo dla Chińczyków od lat karmionych idealizmem
i partyjnymi ideałami pieniądz jest najważniejszy, a
oni sami, kiedyś
naprawdę głodni, teraz
są głodni życia w każdej postaci.
Do
tego wszystkiego dochodzą dawne zaszłości, tradycje,
konfucjanistyczne podejście i taoizm oraz polityka jednego dziecka,
która naprawdę zniszczyła tradycyjną chińską rodzinę.
A
przecież to nie wszystko!
Ta
książka to doskonały thriller socjologiczny, mimo iż jest
reportażem, a nie powieścią.
Początkowo się dziwimy, ( no bo to
przecież Chiny, a mało kto pamięta wspaniałą kulturę tego
fascynującego kraju, o której pisał wybitny reporter Tiziano
Terzani w książce „Koniec jest moim początkiem"), potem dziwimy
się coraz mniej, aż w końcu… No cóż…
Okazuje się, że seks jest ważny, tym bardziej, że da się na nim zarobić.
I można uciec...
Przeczytajcie.
Ta książka JEST fascynująca.
Teraz
Chiny jawią się nam jako wytwórnia plastikowego chłamu, ale to
wielka kultura. Zniszczona, ale odradzająca się w różnych
kierunkach, teraz mocno matrymonialnych.
Zachęcam,
polecam, ta książka jest NIESAMOWITA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz