LUSTERECZKO POWIEDZ PRZECIE
wydawnictwo
FILIA
Koleżanka zadała mi wczoraj dziwaczne
wręcz pytanie „Po co właściwie recenzować książki Alka
Rogozińskiego, skoro i tak wiadomo, że są dobre?” Nie bardzo
wiedziałam, jak jej odpowiedzieć. Może chodzi o dzielenie się
przyjemnością czytania? Może o to, że są tacy, którzy jeszcze
nie znają tego autora? Tacy, którzy się wahają? Nie wiedzą czy
warto?
Inna sprawa, że ja w ogóle nie lubię
pisać o książkach, które mi się nie spodobały. Po nudnej
lekturze miałabym jeszcze zmuszać się do recenzowania, czegoś co
i tak mnie umęczyło? No way!
Nie wszyscy kochają Rogozińskiego (de
gustibus…et cetera), ale też żadna ustawa tego nie nakazuje. Nie
wszyscy lubią jego książki, nie muszą, sami na tym tracą, bo te
powieści są świetnym antidotum na stres i zmęczenie. Poprawiają
humor i pozwalają się odrobinę „wyluzować”
Alek Rogoziński pisze książki
lekkie, łatwe i przyjemnie, choć łatwe tylko pozornie. Perypetie
jego bohaterów są zabawne, a oni sami nie prowadzą tasiemcowych
rozważań filozoficznych, ani nie zastanawiają się nad naturą
wszechświata. Oni po prostu żyją, bardzo to życie sobie
komplikując przy okazji. Miłość jest u niego zwyczajna, nie
łzawa, przyjaźń czasami bolesna, ale trwała, a zemsta, co
zrozumiałe, najlepiej smakuje podlana krwią.
Róża Krull to osoba z charakterkiem,
zresztą wszystkie kobiety Rogozińskiego takie są, (wiem czytałam
prawie wszystkie jego książki). Joanna z „Ukochanego z piekła
rodem”, Kasia z „Jak cie zabić kochanie” to też kobiety
nietuzinkowe.
Róża jest na dodatek pisarką, co
jeszcze bardziej komplikuje sprawę bo oprócz charakteru ma
wyobraźnię. Ma też pomysły. Rożne pomysły, najczęściej
niebezpieczne.
W powieści „Lustereczko powiedz
przecie” Róża będąc świadkiem samobójstwa jednego z
uczestników konkursu Mister Polonia chce poznać środowisko
kandydatów do tego tytułu.
Intryga kryminalna rozwija się
ciekawie i jest zabawna mimo trupów, ale najzabawniejsze jest
właśnie tło.
Grupa mężczyzn przewrażliwionych na
punkcie własnej, czasami niezaprzeczalnej urody, tę urodę
udoskonalających wszelkimi sposobami i oszalałych na punkcie
korektorów, bronzerów, wszelkich poprawiaczy urody to środowisko i
zabawne i odrobinę przerażające. Wiem, wiem, to wszystko jest
przerysowane, ale inteligentnie i delikatnie.
Wielu autorów opisywało już podobne
środowiska, ale były to środowiska kobiece. Jedynie Alek
Rogoziński pokusił się o „zabawę” kosztem męskiego świata i
męskiego image'u. Nie poszedł na łatwiznę, przekręcił wszystko,
odczarował stereotypy, w których wszyscy zazwyczaj żartują
damskiego zamiłowania do kosmetyków i męskich inklinacji
motoryzacyjnych.
W powieści „Lustereczko powiedz
przecie” spotkamy cały wachlarz zabawnych postaci.
Jest tu Mario – mistrz makijażu
(pokochałam go i znienawidziłam jednocześnie i w tak zwanej
„godzinie wilka” zastanawiam się co by powiedział na moje
odrosty)...
Jest gospodyni Róży Cecylia urocza
dewotka i specjalistka od wszystkich świętych, Pepe, czy Maria
Tycjan, restauratorka o nieokiełznanym apetycie na sławę.
Jest też coś czego nie spotkamy u
innych autorów. W książkach Rogozińskiego fikcja przetykana jest
aluzjami do rzeczywistych wydarzeń i ludzi istniejących naprawdę w
realnym życiu, a czasami to „realne życie” przenika do powieści
pod postacią bohaterów, tak rzeczywistych jak to tylko możliwe jak
choćby Rafał Maślak ( cały czas się zastanawiam jak on jako
człowiek ma się do bohatera literackiego stworzonego przez autora).
Bardzo ciekawą sprawą jest u autora
zabawa słowem. Wiele jest tu żartów słownych i „podtekstów”,
świetnych „bon motów” i zaskakujących trafnością
powiedzonek.
Przy tej książce naprawdę można
nieźle się ubawić.
A na „kopciuszka” czekam z ogromną
niecierpliwością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz