Widziałam
ostatnio w reklamie dwa produkty, które zwróciły moją uwagę i to
nie w sposób na jaki liczył reklamodawca. Była to poduszka o
dziwacznej nazwie „Szybko sen” i kołdra o równie dziwnej
„Szybko ciepło”. To już nie można było napisać „szybki
sen” i „szybkie ciepło”, choć to ostatnie też nie brzmi
dobrze?
Zastanawiałam
się czy ten wytwór językowy jest dziełem miłościwie nam
panującego ( i cudownie darmowego) translatora internetowego czy
może szlochem dwóch zagubionych pośród czeluści czaszki,
samotnych komórek mózgowych jakiegoś twórcy?
Po
chwili w programie informacyjnym tak, tak, INFORMACYJNYM usłyszałam,
że kierowca potrącił dwoje kobiet – dwoje... ach ten gender
wszędzie się pcha. To nie wszystko.
Z
książki, którą czytałam dowiedziałam się, że pewien mężczyzna
był dobrym jeźdźcą. Dodam do tego „patologów sisiających na
klatkach schodowych” czy stwierdzenie „cztery patole leżą w
krzakach” w odniesieniu do... tak ludzi bezdomnych bynajmniej nie
Żeromskiego i pomyślałam, że my idiociejemy językowo.
Mówimy
coraz gorzej i nie chodzi mi o to jak mówimy na ulicy, ani o to, że
dawniej było lepiej, bo nie było.
Język
to „stworzenie” żywe i zmienia się, nie ma sensu nad tym
biadolić bo tak jest i już, a w dawnych „jakże słusznie
minionych” czasach też można było znaleźć perełki w stylu
„wsuwki damskie poranne” czy „zwis męski luzem”. Chodzi mi o
twórców.
Przecież
nawet ludzie piszący dla reklamy, czy ci tworzący programy
informacyjne są twórcami. Tworzą, a więc powinni dbać trochę o
to jak to robią, a nie tylko dlaczego - wiadomo pieniądz to
pieniądz. Powinni dbać o narzędzie jakim jest język, bo w ogólnym
rozrachunku to oni najbardziej go psują. W głowach zostaje nam
częściej melodyjka z reklamy „Goździkowa przypomina....” niż
marudzenie polonistki z lekcji w trzeciej klasie gimnazjum.
Zaczynamy
mówić reklamami. Mamy „małego głoda” na policję mówimy
„czipsy przyszły”, „a świstak siedzi i zawija sreberka”,
„rano kawka, a wieczorem...” wiadomo też „co but ożywi”,
oraz od czego płonie korzeń...
Kiedy jakiś czas temu
spacerowałam koło działek usłyszałam piosenkę graną
nieudolnie na gitarze. Podpite głosy śpiewały „Płonie ognisko w
lesie...”
Obok
przechodziły dwie kobiety. Jedna z nich zapytała....
- Co
oni tak śpiewają?
-A bo
ja wiem? - odpowiedziała druga – Coś im tam płonie, to pewnie
się tabletek na te korzenie nażarły i będą seks grupowy uprawiać.
W lesie!
Najgorsze w całej tej łamaninie językowej (mam tu na myśli owe zwroty reklamowe), że my szaraczki nic na to poradzić nie możemy :(
OdpowiedzUsuńNiestety, choć bardzo byśmy chcieli... Bo przecież ludzie od reklam to też twórcy i powinni znać język polski.
UsuńNajbardziej boli, gdy dziennikarze w programach informacyjnych popełniają rażące błędy. Rozumiem i wybaczam, gdy program jest na żywo, bo trydno być tak skoncentrowanym, żeby czegoś nie przeoczyć. Tyle że wiele błędów bierze się nie z przejęzyczenia a z braku świadomości - wystarczy spojrzeć, kto prowadzi programy TV śniadaniowej albo programy informacyjne - coraz mniej fachowców...
OdpowiedzUsuńA reklamy? Ko je pisze? A tłumaczenia filmów nawet tych dokumentalnych? Horror...
UsuńNie podoba mi się takie słownictwo.
OdpowiedzUsuńChwilami mam wrażenie,ze nic nie rozumiem.
Gdzie piękna polszczyzna?
My nie idiociejemy, my nie potrafimy zrozumieć, co mówią inni.
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Moim zdaniem dawniej było o wiele lepiej, ale może to zależy gdzie kto mieszkał...Teraz jest tragicznie! Nawet w radio mówi się niepoprawnie. Jak czytam w grupach kulinarnych, że ktoś zrobił torta , to mnie skręca!!!
OdpowiedzUsuńCoraz częściej takie perełki można posłuchać. Często. Wszędzie. Trochę mi to nie pasuje.A reklamy? Omijam i to takim łukiem bardzo szerokim. Nie oglądam tv.Powaznie!
OdpowiedzUsuńIwonko super post... gdybyś posłuchała jak mówią ludzie mieszkający za granicą to byś się za głowę złapała... ( oczywiście nie wszyscy ) a potem my nabieramy takich samych nawyków i zaczynamy mowic tak jak "oni"
OdpowiedzUsuńSama widze to po sobie. Robię strasznie dużo błędów i to mnie przeraża... do tego rozmowa w innym języku przez większość dnia niestety jest efektem tego że mowimy tak jak mówimy...
No tak, ALE WY ULEGACIE WPŁYWOWI INNEGO JĘZYKA I JEST TO NIEUNIKNIONE, tak po prostu jest i świadczy o tym, że nie żyjecie w getcie, ale w integracji z innymi ludźmi. To zupełnie co innego.
UsuńMyślę że masz racje, ja sama to widzę. Ba! Sama też się na tym łapię, że tak mówię. Myślę, że to pośpiech, fakt że częściej teraz oglądamy telewizję itp. niż czytamy. Mniej z sobą rozmawiamy. O emocjach zamiast pisać częściej wyrażamy je emo-tikami. Pośpiech... ciągły pośpiech.
OdpowiedzUsuńIwonko, jesteśmy coraz bardziej niechlujni. Widać to praktycznie w każdej dziedzinie naszego życia. Przeraża i irytuje mnie jednak, że taka bylejakość jest wszechobecna także w mediach. O politykach nie wspomnę, bo to całkiem inna bajka...
OdpowiedzUsuńCzasami wydaje się niektórym, ze jak używają takich reklamowych haseł w codziennym życiu to są zabawni. Zresztą ostatnio przeraża mnie poczucie humoru niektórych osób. Reklamy niektóre są beznadziejne. Najgorsze dla mnie, to Old Spice - zupełnie nie łapię tego rodzaju humoru, a może to wcale nie ma być śmieszne - nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńFakt jedna z najgłupszych reklam, ciekawi mnie umysłowość osoby do której taka reklama trafia!
UsuńCoraz więcej różnych ,,potworków językowych,, myślę, że to na zasadzie - im bardziej zaskakuje, tym bardziej przyciąga uwagę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że w krzakach nie leżały patrole i że to one nie śpiewały odużone zapachem wilczych jagód harcerskich piosenek 😂😂 Ja zauważyłam, że mój słownik w telefonie lubi zamieniać słowa i nie raz po wysłaniu wiadomości niestety okazywało się, że napisałam całkiem inne słowo, które zmieniało cały kontekst zdania.
OdpowiedzUsuńA tak odnosząc się do wpisu to żyjemy szybko, w stresie i chyba już nie zwracamy uwagi na slang, zapożyczenia, które wypierają naszą piękną polszczyznę i zamieszkują w naszej codziennej egzystencji językowej.
P. S Jeśli jest jakiś bez sensu ( nie sedesu) wyraz to niestety to mój słowniczek w telefonie, który uwielbia robić mi figle
To prawda, mówimy coraz gorzej, zapominamy o polskich słowach zamieniając je na bardziej "światowe" i modne... "płonie ognisko..." ale mnie ubawiłaś ;-)
OdpowiedzUsuńCzasy się zmieniają i ludzie zamiast mądrzejsi to chyba coraz głupsi się robią, każdy goni za tym postępem, aż się boje o syna jak on wyrośnie w tych dzisiejszych czasach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie najbardziej to niechlujstwo denerwuje mnie u ludzi, którzy powinni świecić przykładem. To my, "zwykli" ludzie możemy nie znać pewnych zasad, popełniać błędy. Osoby publiczne powinny pielęgnować czystość języka.
OdpowiedzUsuń