Zabrania się miłosnych ekscesów na progu stancji
Autor: | SANCHEZ MAMEN |
MEDIA RODZINA
Zabranie się miłosnych ekscesów na
progu stancji. No tak, zabrania się nie tylko tego, zabrania się
wielu rzeczy, ale każdy kto prowadzi stancję wie, że lepiej
zabronić, niż potem mieć kłopoty, inna sprawa, że samo
zabranianie nie zawsze pomaga.
Około czterdziestoletnia kobieta w
schemacie... Tak bym mogła zacząć, bo schemat tu jest. Ona nie
najmłodsza, bezdzietna, zdradzana przez męża, rozwód i domek
dziadków. Takich historii jest w literaturze kobiecej całkiem
sporo. Książę też jest, choć nie jest księciem, ale mężczyzną
po przejściach, a właściwie po dramatycznym wypadku.... I co?
I nic, szablon może i jest, ale w
ramach tego szablonu - wzorca, i mimo tego, że istnieje, opowieść
jest zupełnie inna, jakby sam ten wzorzec był lekkim przymrużeniem
oka, zabawą z czytelnikiem, bo schemat nie zawsze jest czymś złym.
Cecylia Dueńas wyprowadza się domu, w
którym mieszkała z mężem do domu zmarłych, jakiś czas temu,
ukochanych dziadków. Postanawia otworzyć stancję dla grzecznych
panienek bo z czegoś musi żyć, ale żeby to zrobić musi
przeprowadzić remont domu.
Pojawia się nielegalny imigrant
czarnoskóry Justice ( jakie ciekawe i wiele znaczące w tej
opowieści imię), są dziewczyny, z pozoru wszystkie grzeczne i
ułożone, a „pod spodem” każda inna. I medalion zamurowany w
ścianie łazienki.
Co w tej książce jest niezwykłego?
Pozornie to typowy romans obyczajowy podobny do wielu, oparty na
często spotykanych schematach fabularnych. Pozornie, ale nie dajmy
się tym pozorom zwieść.
Nie będę udowadniać, że to wielka
filozofia przebrana za bajkę. Oczywiście, że nie, ale to świetna
opowieść poruszająca całkiem poważne tematy. Owszem porusza je
lekkim tonem, ale nie zamiata ich pod dywan, jak to bywa w romansach,
gdzie książę z bajki nie może być bezrobotnym, czarnym,
nielegalnym imigrantem, a księżniczka panią do towarzystwa (
oczywiście upraszczam)
W tej książce kobiety są różne i
mają różne charaktery. To nie zbiór „pięknych kopciuszków”
i „złych wiedźm”, każda z bohaterek ma przeszłość, jakieś
własne życie i co jakiś życiowy dramat - nie jakiś łzawy „o
Boże, on mnie zostawił”, ale problemy prawdziwe, takie, które
niejednej kobiecie także i w realnym świecie rujnują życie. Każda
z kobiet ma też swoją rolę i swoje znaczenie.
Mężczyźni są tu mniej ważni, co
znamienne, bo autorką jest kobieta z kraju mocno naznaczonego
wszechobecnym obrazem „macho” i totalnego kultu męskości,
czyli z Hiszpanii. Są, żyją, kochają, ale nie grają w opowieści
pierwszych skrzypiec.
Jest w powieści też trochę sensacji
i tajemnicy i to ładnie podkreśla całą sytuację, w której
znalazła się główna bohaterka, bo czy w zwyczajnym życiu nie ma
tajemnic? Oczywiście, że są, tylko nie zawsze wychodzą na jaw.
I są tu poważne tematy, bo w tej
powieści pod pozorem lekkiego czytadełka dostajemy wiele prawdy o
życiu, możliwościach i marzeniach i ta prawda jest bardzo gorzka.
Miłość nie zawsze jest łatwa, macierzyństwo nie każdemu dane,
rodzice potrafią ranić. Nie ten jest dobrym człowiekiem kto
wygląda na dobrego, a ten kto chce i umie pomóc.
Tytuły rozdziałów to kolejne zakazy,
czyli to czego się zabrania, ale zakazy sobie, a życie sobie.
Zabrania się zamartwiać? Jasne...
tylko jak? „Zabrania się uderzać w czułe punkty” łatwo
powiedzieć, „Zabrania się wściubiać nos w nieswoje sprawy”, a
to takie fascynujące...
Dodatkowo jest jeszcze Azucena i historia jej tułaczki... Tułaczki, która wpisuje się bardzo mocno w to co teraz przeżywa wiele z nas, wiele kobiet pracujących u starszych zamożnych Niemców i usiłujących wiązać koniec z końcem, ale nie obawiajcie się, Azucena nie ma w sobie za grosz goryczy czy zgryźliwości, to prawie anioł... Prawie.
Dodatkowo jest jeszcze Azucena i historia jej tułaczki... Tułaczki, która wpisuje się bardzo mocno w to co teraz przeżywa wiele z nas, wiele kobiet pracujących u starszych zamożnych Niemców i usiłujących wiązać koniec z końcem, ale nie obawiajcie się, Azucena nie ma w sobie za grosz goryczy czy zgryźliwości, to prawie anioł... Prawie.
Wspaniałe, budujące opowieści o
dziadkach. Nie, zdecydowanie to nie jest byle jakie czytadło, to
umiejętnie wpleciona w powieść obyczajową opowieść o życiu,
trudnym smutnym i czasami okrutnym, które... bywa wspaniałe,
cudowne i daje nam wszystko to czego możemy sobie zamarzyć, nie
zawsze, ale warto czekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz