Gdybym teraz istniała gdzieś w świecie ludzi piszących prace magisterskie czy doktorskie z jakiejkolwiek dziedziny nauki (no pasuje do bardzo wielu) zastrzegłabym sobie temat pracy w takiej formie. „Memizacja życia internetowego”.
Czyż to nie genialne?
Wynika wprost z naszego wychowania, to znaczy z tego co babcie i matki tłukły niegdysiejszym nastolatkom, „co ludzie powiedzą” albo „co ludzie sobie pomyślą”, tylko odwrotnie.
To znaczy kiedyś to było straszakiem ma durne zachowania (bezsensownym, ale jednak), a teraz jest do tych zachowań zachętą.
„Wow, jak to napiszę, powiem, zrobię, to ludzie pomyślą, że jestem wspaniały! Nie, nie pomyślą, a nawet gdyby to co to zmieni?