Jakiś czas temu znalazłam się w pewnej grupie skupiającej początkujących powiedzmy niech będzie „kucharzy”. Nie udzielałam się zbytnio, ale czasem coś komuś podpowiedziałam. Coś przecież wiem. Piekę różne komiczne dania więc wiem jak mieszać mąkę jak dodawać cukier, o ile go mam, jak rzucać mięsem, choć unikam.
Nie należę do osób wyśmiewających krzywe naleśniki, czy wyszydzających zbyt rumiane bułki, a już najbardziej u początkujących kucharzy, bo to