No co to to nie!
A co chwila na Facebooku widzę żałosne durnoty w stylu „nie dasz mi lajka bo…" I tu następuje festiwal głupoty.
Dwie przepiękne czarne modelki? I podpis…" Nie dasz mi lajka bo jestem czarna". No …. przekleństwa cisną się na usta.
Pies ze schroniska? Nie dasz mi lajka bo jestem stary…
Randomowe chore dziecko? Nie dasz mi laka bo jestem chory? Po co takiemu dziecku lajk? I NIE, NIE chodzi o zbiórkę co bym jeszcze zrozumiała, bo to może zwiększać zasięgi (może, ale czy ja wiem)?
Ludzie co się tu porobiło?!
Albo takie coś. „Nikt się ze mną nie przywita bo nie mam nogi. Ludzie? O co chodzi? Co to ma do rzeczy? Nogi do witania nie są konieczne...
To jest zwyczajny emocjonalny SZANTAŻ, z którego wynika, że jeżeli nie dam lajka, to jestem rasistką, nie kocham zwierząt, nie rusza mnie cierpienie dzieci...
Pod każdym z tych obrazków z chęcią napisałabym: JASNE, że nie dam! OCZYWIŚCIE!
Dlaczego? Bo nie lubię być szantażowana. Bo lajki NIC nie dają, bo to jest coraz mniej inteligentne.
MAM MÓZG – chciałabym krzyczeć i nie zawaham się go użyć!
Czy i w innych dziadzinach niedługo do tego dojdzie?
Na przykład „Nie zjesz w mojej knajpie, bo ktoś pomyśli, że jesteś weganinem”? Sens to mogłoby jakiś mieć.
Nie kupisz mojej książki, bo boisz się, że jest zbyt inteligentna?
Nie przeczytasz mojej książki, bo jest zabawna?
No właśnie.
I co wy na to lajkowi szantażyści?
Lecimy z akcja " nie kupisz mojej książki, bo..."? Potem można zrobić badania skuteczności. He he. Ale co ja tam będę :-( Na pewno ominiesz mój komentarz, bo... :-D
OdpowiedzUsuńBo co, a ty tez nie kupisz mojej i o... :)
UsuńTeż omijam wszelkie formy wymuszenia. Nie, bo nie. Mam rozum i lubię się nim posługiwać.
OdpowiedzUsuńTeż omijam wszelkie formy wymuszenia. Nie, bo nie. Mam rozum i lubię się nim posługiwać.
OdpowiedzUsuńOmijam i jeszcze raz omijam, usuwam ze znajomych , uciekam z takich grup. Dla mnie jest to nieetyczne, niesprawiedliwe i kumoterskie, szczególnie jeśli chodzi o konkursy w których wygrana określa ilość lajkow. Nie startuje w takich i nie daje ich innym.
OdpowiedzUsuńNie biorę w niczym udziału, łańcuszkach, wymuszeniach, omijam jak mogę. Jestem przed usunięciem konta. Mam dziennie mnóstwo komunikatów typu: polub moja stronę. Nie polubię. Wiem, co lubię.
OdpowiedzUsuńIrena - Hooltaye w podróży
Nie biorę udziału w takich akcjach, nie lajkuję takich zdjęć, odrzucam łańcuszki I wymuszenia. Polubuję tylko to co rzeczywiście mi się podoba I nie daję się szantażować. Masz rację, czasem chce się krzyczeć "mam mózg I nie zawaham się go użyć!"
OdpowiedzUsuńNie wciągam się w to i jeżeli coś takiego widzę, omijam. Nie angażuję się pod żadnym pozorem.
OdpowiedzUsuńLudzie mają tupet... nie wchodzę w coś takiego, nke patrze, nie reaguje i omijaliśmy szerokim łukiem...
OdpowiedzUsuńAno wlasnie! 100% sie zgadzam. Masakra jakas jak duzo tego typu tekstow napastuje zewsząd.
OdpowiedzUsuńOmijam tego typu wpisy, nie lubię, kiedy ktoś próbuje coś na mnie wymusić.
OdpowiedzUsuńCałkowite racja. Osobiście sama kiedyś złapałam się na ten łańcuszek ,że potem zauważyłam że jeżeli dajesz like pewnej grupie zdjęć one cyklicznie potem wskakują na twój profil i zaśmiecają, jako propozycja.
OdpowiedzUsuń...
Ps...że co,że niby ja nie kupię Twojej książki? No przecież jestem inteligentna!
nie bawię się w łańcuszki, polubienia itp. Jeśli coś ma naprawdę pomóc, to najwyżej udostępnię.
OdpowiedzUsuńJa znów spotykam się z inną przypadłością. W okolicach gdzie mieszkam, właściwie to pod marketami kręcą się wciąż ci sami "potrzebujący wsparcia finansowego". Jest ten sam pan, co o kuli chodzi cały dzień i zbiera pieniądze, bo pracy podjąć nie może....ale siłę cały dzień lubi chodzić i zbierać, albo jest ta sama pani, co co dzień od kilku lat na leki zbiera, albo te same lumpy. Było tak, że jednego dnia aż 3 mnie zaczepiło, deczko się już zirytowałam. Jak wylali mnie z pracy i mnie jakiś taki zaczepił, to już prawie krzyknęłam: ja nie mam pracy a nie chodzę i nie zbieram na wódkę. Wiem, ma się to jak piernik do wiatraka do Twojego wpisu, ale co łączy te tematy, to pewnoego rodzaju chore natręctwo.
Masz rację, ja przez lata nie mogłam pracować i nie miałam emerytury, żyłam w pewnym sensie utrzymywana przez niepełnosprawną córkę, a jak tylko wydałam książkę nagle otrzymywałam kilkadziesiąt próśb o wsparcie, tak jakbym siała pieniędzmi...
UsuńSzantaż budzi we mnie przekorę, często kusi mnie, żeby zrobić całkowicie na odwrót ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Omijam szerokim łukiem, zwyczajnie nie mam cierpliwości dla takich ludzi i zawsze mnie zastanawia co chcą przez to osiągnąć
OdpowiedzUsuńMnie to bardzo denerwuje, dlatego na fb zwłaszcza wchodzę coraz rzadziej :P Pojawia się potem wysyp całego czegoś nie wiadomo czego. A ja jak piszesz mam mózg i nie lajkuje tego co popadnie
OdpowiedzUsuń