Wiecie, co czuje matka, która tuż po wybudzeniu z cesarki dowiaduje się, że jej dziecko będzie całkowicie sparaliżowane do końca życia? Nie wiecie. I tej niewiedzy wam zazdroszczę, bo ja WIEM.
To byłam ja! Wiele lat temu padło na mnie, a potem nawet nie mogłam się powiesić (bo co stałoby się z dzieckiem) tylko musiałam walczyć BEZ WSPARCIA, którego wówczas nie było, o każdą sekundę, minutę.
To byłam ja! Wiele lat temu padło na mnie, a potem nawet nie mogłam się powiesić (bo co stałoby się z dzieckiem) tylko musiałam walczyć BEZ WSPARCIA, którego wówczas nie było, o każdą sekundę, minutę.
Dlatego tak trudno czyta mi się takie publikacje. Odczuwam za bardzo pewne emocje.
Aż za bardzo wiem jak to jest.
Ja miałam wiele szczęścia, moja córka też. Lekarze czasami się mylą.
Dlatego chciałabym wam przybliżyć tę publikację. „Pod wspólnym parasolem”. To zbiór form prozatorskich, ale i poezji, oraz wywiady, a wszystko to związane z osobami, których właściwie nie widać.
O ile o osobach niepełnosprawnych mówi się mało (o wiele za mało), to osobach towarzyszących im w życiu, matkach, rodzinach, wolontariuszach czy opiekunach nie mówi się w ogóle! Są tłem, niezauważalnym czynnikiem ludzkim. Brzydko brzmi, prawda?
Dlatego ta publikacja dająca właśnie im prawo głosu, pole do popisu i możliwość twórczej wypowiedzi jest tak istotna i NIEZWYKŁA!
To powinno się powtarzać. To powinno się propagować.
Opiekunowie, wolontariusze ludzie stojący przy chorych są silni, ale ta siła NIE jest niewyczerpalna. Trzeba jej im dodawać, choćby nadzieją, choćby chwilą wytchnienia, odrobiną czasu kiedy będą nie DODATKIEM do czyjegoś najbardziej nawet ukochanego życia, ale po prostu sobą.
Ta publikacja powinna być dostępna w każdej bibliotece, a w pedagogicznej obowiązkowo!
Poza tym publikacja ta ma niezaprzeczalne wartości literackie!
Ponieważ jednak ta książka to projekt społeczny NIE można jej kupić. Można ją wypożyczyć w bibliotekach Wrocławia.
Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego może jednak tę publikację udostępnić bibliotekom, czy innym instytucjom. Może nawet w innych miastach?
Ja zachęcam i namawiam, bo to pomaga. I tym, którzy tej pomocy łakną i tym, którzy jej chcą udzielić.
Książkę polecają ANNA DYMNA i JUREK OWSIAK
To ważna sprawa!
Szkoda, że jest dostępna tylko we Wrocławiu :( tym samym jest niedostępna dla szerszego grona czytelników...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma szerszego zasięgu. Mieszkając za granicą nie mam szans na jej przeczytanie. Temat bardzo ważny I niedoceniany. Przez wiele lat pracowałam z dziećmi sparaliżowanymi z różnymi sprzężeniami, a tym samym miałam kontakt z ich rodzicami. Taka publikacja byłaby niewątpliwym wsparciem...
OdpowiedzUsuńTo bardzo potrzebna publikacja. I wielka szkoda, że jest tak mało dostępna.
OdpowiedzUsuńCóż... wiem doskonale jak się czuje taka mama, wiem to już od 19 lat :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Strasznie współczuję Iwonko Tobie i wszystkim rodzicom których spotkał taki los... Nie doświadczyłam tego na własnej skórze ale pracuje w przedszkolu z różnymi dziecmi... z dziećmi zdrowymi i z dziecmi chorymi, chorymi na różne choroby. Widzę dużo aż serce pęka... W Norwegii inaczej podchodzą do tego problemu, tu nikt nie chowa chorych dzieci, wszystkie razem chodzą do szkoły i kazde z osobna ma opiekę. Są najważniejsze, otoczenie wielką miłością...
OdpowiedzUsuńPracowałam w szpitalu i rodziły się przy mnie takie dzieci.
OdpowiedzUsuńWięc może osobiście mnie to nie dotknęło, ale dotknęło mojego serca i duszy. Miałam do czynienia z wieloma niepełnosprawnymi dziećmi i wiem, co przeżywają rodzice. Najbardziej to je kochają i nie myślą, że to chore dziecko.
Szkoda, że nie jest ta książka tak mało dostępna.
Irena- Hooltaye w podróży
Jest ta książka tak mało dostępna...miało być, przepraszam.
OdpowiedzUsuńIrena - Hooltaye w podróży
Takich publikacji powinno być więcej, znacznie więcej. Mało kto dostrzega jak wielką rolę pełnią rodzice, opiekunowie i wolontariusze
OdpowiedzUsuńIwona jesteś niesamowita kobietą pisząc o tym bólu. Cieszę się, że właśnie Wam się udało. Dziekuje za dzisiejsze słowa i recenzje bo takich publikacji nam potrzeba,mądrych i wskazujących na przykład żywych bohaterów a nie z kreskówek. Na pewno przeczytam !
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tej książki nie można kupić. To naprawdę ważna i wartościowa pozycja. Ale jeśli może być dostępna w bibliotece, to ja spróbuję ją zorganizować przez naszą bibliotekę publiczną.
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię mocno :-*
Masz racje, ta książka powinna być ogólnodostępna. Wspomnę o niej w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuńZmroził mnie początek Twojego wpisu.....zgodzę się, że problem niepełnosprawności powinien być poruszany często, a nawet w szkołach. Do tej pory jest tak, że krępuje widok osoby niepełnosprawnej....Odbiegnę od tematu...w szkołach powinno być przynajmniej raz w tygodniu szkolenie z pierwszej pomocy medycznej, zamiast innych zbędnych pozycji w planie lekcji...
OdpowiedzUsuńWiesz, tak po prostu było, ale teraz mimo niepełnosprawności córka chodzi, mówi zdała maturę, więc miałyśmy szczęście. A co do oswajania i nauki, zdecydowanie tak!
Usuń