ROGER MCNAMEE
NABICI W FACEBOOKA
Wydawnictwo MEDIA RODZINA
Gdyby kogoś zapytać czym jest Facebook to każdy pewnie odpowie, że miejsce spotkań, potem może doda, że wirtualne miejsce, może nawet wirtualnych spotkań. Nie można jednak nie zauważyć, że Facebook ma oddziaływanie na realny świat. Ja sama w tzw „realu” spotkałam wiele osób poznanych poprzez tę platformę, ale…
Czy to wszystko jest takie słodkie?
Dlaczego ostatnio na ścianie przez cały czas pojawiają mi się ciągle te same przerażające fake newsy? Skąd zalew teorii spiskowych, które powielają znajomi?
Dlaczego jednych widzę, inni mi umykają?
Czy mam jakiś realny wpływ na to co widzę?
Wydawałoby się, że tak, ale…
Słyszeliście może o czymś takim jak „bańka informacyjna”, a „bańka preferencyjna”?
Słyszeliście o tym, że rosyjskie trolle i ich boty miały najprawdopodobniej wpływ na wybory w USA w 2016? nie, to nie jest teoria spiskowa, to coś bardzo realnego.
A Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej?
Ale jak to? To przecież niemożliwe… Prawda?
A jednak.
Algorytmy Facebooka jak się okazuje nie są aż takie „niewinne”, bo podporządkowane są pewnym potrzebom firmy, a jest to firma, która zarabia miliardy, i ma ochotę na więcej.
Gdzie człowiek nie jest klientem, a produktem, tak! To nie jest przejęzyczenie.
Skąd więc tyle fałszywych informacji?
„Ludzie mówią, że cieszą ich zdjęcia szczeniąt i lubią fakty – co w przypadku wielu może być prawdą – ale zapalne posty działają lepiej i docierają do szerszej publiczności” (93)
A emocje podnoszą sprzedaż. Sprawiają, że spędzamy więcej czasu na platformie. Powielamy, udostępniamy, debatujemy…
Pozwalamy na „hakowanie naszych umysłów”…
Książka w bardzo przystępny sposób pokazuje jak powstawał Facebook i jak się zmieniał. I nie chodzi tu o platformę jako taką, ale też jej miliardowe zyski.
A to wszystko dzięki danym..
Wszelkim danym, które gromadzi i do których ma dostęp! Wiedza o tym, czy lubisz stokrotki, na którym piętrze mieszkasz i czy wierzysz w kosmitów.
Pokazuje na przykładach jak powstają i rozprzestrzeniają się teorie spiskowe, jedne głupsze od innych, jak są powielanie i przede wszystkim dlaczego tak się dzieje i czemu to służy.
I dlaczego ludzie, zdawałoby się inteligentni (ba, wykształceni) w nie wierzą.
Ponadto wszystko staje się jakieś względne. Coraz bardziej się gubimy w chaosie informacyjnym.
Pośród nagłówków, które naginają prawdę w celu siania paniki i zdobycia „klikalności” . I naprawdę wiemy coraz mniej.
„Listy znajomych stają się coraz bardziej jednolite, co Facebook dodatkowo wzmacnia, nadzorując naszą tablicę. Jeżeli wszystkie treści pochodzą od myślących podobnie osób, tracimy czujność, co jest jedną z przyczyn tego, że dezinformacja na Facebooku staje się tak łatwa” (s.95)
„W 2014 Facebook opublikował badania zatytułowane „Eksperymentalne dowody na zakażenie emocjonalne na masową skalę poprzez sieci społecznościowe”, które były pokłosiem manipulacji pozytywnymi i negatywnymi informacji na tablicach prawie siedmiuset tysięcy” użytkowników”(s.94) udowodnił tym samym na niczego nie spodziewających się królika doświadczalnych, że można manipulować emocjami po to by na tym zarabiać.
Moim zdaniem jest to książka po którą sięgnąć powinien każdy miłośnik Facebooka, a nawet nie tylko miłośnik, a użytkownik.
Autor Roger McNamee to milioner, inwestor, muzyk ale też były współpracownik właściciela Facebooka, człowiek obeznany ze sprawami, o których pisze.
Książka jest fascynująca.
Dzięki za recenzję. Niestety, tak jest i aż strach o tym myśleć, bo jeszcze trochę i...
OdpowiedzUsuńNiestety i mówi to ktoś, kto w tym siedzi po uszy... Zna się. Wie. Ja zaczynam coraz świadomiej do tego podchodzić, ale to chyba niewiele da.
UsuńBardzo ciekawa książka. Miałam moment całkowitego zniechęcenia do facebooka. Pewnych rzeczy człowiek jest niestety świadomy, z drugiej strony pozbyć się go było trudno. Posiadanie go niestety wchodzi w nawyk.
OdpowiedzUsuńTo też w pewnym sensie narzędzie pracy. (Niestety hejtu też) Ja się na FB promuję (promuję moje książki) piszę bloga, bez tego nie byłoby nic, ale dobrze zdawać sobie sprawę...
UsuńPo prostu trzeba być świadomym użytkownikiem i wykorzystywać go do tego, co nam odpowiada.
OdpowiedzUsuńJednak książka mówi o czymś na co nie mamy wpływu, czyli na algorytmy i manipulację danymi. Bycie, czy nie bycie świadomym niewiele tu pomoże, choć trochę z pewnością tak.
UsuńOstatnio fb jest dla mnie jakąś jedną wielką reklamą. Co rusz wyskakuje mi kolejna reklama. Z każdym ruchem kciuka pojawia się następna. Reklama, reklama, reklama...
OdpowiedzUsuńDobrem facebooka są grupy. Tak, tez wiem że hejt, ale jestem takim cichym obserwatorem i zazwyczaj sobie stamtąd tylko czerpię. A są to grupy związane z rękodziełem.
Ja jestem właściwie tylko w książkowych, tam nie ma tyle hejtu (choć też się zdarza), ale przynajmniej płaskoziemcy je omijają, co jest wielkim plusem!
UsuńPowiem szczerze, że straszna jest ta inwigilacja, zbieranie danych itd. Wydaje się, że zamieszczamy takie nic nie znaczące rzeczy, błahe wiadomości, a to wszystko jest kodowane, analizowane i późnej używane i to wcale nie z korzyścią dla nas :/
OdpowiedzUsuńKsiążka, którą warto przeczytać, na pewno otwiera nam oczy na wiele spraw, o których nawet nie myślimy korzystając z portali społecznościowych.
Pozdrawiam, Agness:)
Ja jestem już na etapie podjęcia decyzji usunięcia konta na FB.
OdpowiedzUsuńMam dosyć.
Reklama za reklamą i kilku znajomych z kilkuset.
Nie zamieszczam nic z życia prywatnego, tylko coś z podróży.
Więcej ciekawskich, niż życzliwych.
Książkę przeczytam.
Pozdrawiam :-)
Irena-Hooltaye w podróży
Już dawno bym odeszła z FB gdyby nie kwestia promowania moich książek to jednak dużo daje.
UsuńDlatego sprytni użytkownicy mało co dzielą się swoimi osobistymi rzeczami. Ciekawa pozycja, dzięki za recenzje, może po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńChyba wielu z nas trzyma Facebook tylko ze mamy jakieś tam tematyczne konta. Ja tez bardzo zadko wstawiam tam coś prywatnego. A to co się dzieje tovsie w głowie nie mieści. Iwonko dzięki za polecenie ciekawej książki, po mtora warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś myśli, ze tylko Fb nas sledzi i podgląda to jest to słabe. Każda nasza aktywność w sieci to potencjalna inwigilizacja. Trzeba korzystać z tych narzędzi rozsądnie. Wątpię, aby po lekturze tej książki ludzie masowo odchodzili z Fb. Telefony w takim razie też trzeba odstawić.Nierealne.
OdpowiedzUsuńTo nie jest kwestia samej inwigilacji a raczej pokazania jak FB wpływa na nastroje społeczne i polityczne i jak je kształtuje, a to warto rozumieć.
UsuńCieszę się, że tu trafiłam. Dziękuję Ci za tą recenzję. Książkę właśnie dodałam do koszyka więc będę czytać
OdpowiedzUsuńTrudny temat. Tak samo trudny jak szczepionki, wojny i inne takie są rzeczy w które weszliśmy po same pachy jak nie uszy. Mamy tam swoje strony kulinarne na przykład w moim przypadku strony gdzie publikujemy recenzje książek. Powiem szczerze bardzo zaciekawiła mnie ta pozycja . Kto wie czy po przeczytaniu jej nie przestraszyłabym się.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie tym wpisem przestraszyłaś. Może nie należę do wielkich miłośników Facebooka i na profilu prywatnym niewiele piszę o swojej codzienności, ale użytkownikiem jestem. Muszę zapoznać się z tematem bliżej.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim to ogromna firma, która ma zarabiać duże pieniądze. Warto by być świadomym użytkownikiem.
OdpowiedzUsuńO tak i naiwnością byłoby sądzić, że to tylko "zabawka" dla znudzonych pań po pięćdziesiątce... To całkiem spora maszyna do zarabiania.
Usuń