WINA
Wydawnictwo DRAGON
Wczoraj w nocy, tak koło drugiej skończyłam czytać „Winę” Piotra Wójcika i powiem szczerze, że książka mnie zaskoczyła.
Jej konstrukcja przywodzi na myśl obieranie cebuli, ale nie o łzy tu chodzi, a o warstwowe budowanie akcji, bo już na samym, początku pojawia się morderca, ba nawet motyw i wszystko wydaje się dziwne, bo jak to tak?
Przecież to samobójstwo! Na szczęście jednak nie, nic z tych rzeczy, bo po chwili okazuje się, że jednak to nie tak. Jest inny morderca. A potem kolejny, wszyscy prawdopodobni, wszyscy z motywem…
Tytułem i myślą przewodnią książki jest wina, jakaś wina, ale też i idea winy, bo każdy przecież ma coś na sumieniu, a ciężar tego czegoś, tej „winy” zależy nie tylko od niej samej, ale i od sumienia. Głównym bohaterem policjant. Początkowo wydaje się, że sztampowy, ale bardzo szybko okazuje się, że nie jest podobny do tych wszystkich, bez przerwy opisywanych, którzy maja serce w rozporku, albo na dnie kieliszka.
Jest jednak w jakiś sposób „pokaleczony” bo potrzebuje psychologa, a nawet i pomocy psychiatry. Wiadomo taka praca wypala i trudno się dziwić, że nie każdy daje radę „koncertowo”.
W tle Katowice. Cała miejska kotłowanina, lewicujący aktywiści, prawicowi politycy, czyściciele kamienic, męty i i duże pieniądze.
Ta katowicka, miejska polityka nie odbiega pewnie od „standardów” innych miast, tam gdzie pieniądze tam i interesy, ale czy tylko o to tu chodzi?
Warstwa po warstwie odkrywamy kolejne motywy i powiązania. Nieco reporterski styl i podział książki nie na rozdziały, a na punkty widzenia poszczególnych bohaterów (choć prowadzone w trzeciej osobie) może nie jakiś nowatorski, ale ze wszech miar i świetny i doskonale wykorzystany.
Książka napisana bardzo dobrym językiem „sklęta” gdzie trzeba, wyrazista, dosmaczona gwarą (też gdzie trzeba), ciekawa i pokazująca, że idealizm bywa czasami tylko opcją na usługach innych „wyższych” choć niestety niższych celów jakimi są pieniądze czy władza.
To jest po prostu doskonały kryminał, który nie usiłuje być ani thrillerem, ani romansem, ani wyciskaczem łez.
Książka nie jest „przeładowana” tłem obyczajowym choć i ono oczywiście istnieje, wszystko jest w niej wyważone i powiem szczerze czytałam ją z naprawdę ogromną przyjemnością. Polecam z wielką chęcią i czystym sumieniem!
Książka w ogóle nie przykuwa uwagi okładką, autor też jakiś mało kojarzony, natomiast powyższy opis brzmi naprawdę interesująco - wieloznaczna interpretacja tytułu, nietypowa konstrukcja fabuły. No i do tego Katowice w tle - miasto, które dobrze znam i lubię. A zatem kolejna książka do zapamiętania i umieszczenia na czytelniczej liście :)
OdpowiedzUsuńAutor jest debiutantem, choć zdaje się, że jest też dziennikarzem, a okładka... Po przeczytaniu książki, okazuje się, że jest bardzo "w temacie" - poważnie.
Usuń