LESZEK HERMAN
SIECI WIDMA
Wydawnictwo MUZA
Sieci widma w sensie dosłownym, to stare sieci zgubione przez rybaków, porwane podczas sztormu, porzucone, w morzach i oceanach powodujące niekiedy wielkie szkody. Oplatają morskie głębiny, pływają i są niebezpieczne, i niestety są też całkowicie niewidoczne.
I jest to też tytuł tej powieści, a ja sama odebrałam je nieco bardziej symbolicznie, jako niewidzialne, niewidoczne sieci losu, które oplatają ludzi bez ich wiedzy i często wbrew ich woli.
Pajęcze sieci zależności, przypadków i zbiegów okoliczności, które sprawiają, że niczego nieświadomy człowiek nagle zostaje wciągnięty w matnię, z której może nie być wyjścia.
Prom to w zasadzie pływające miasto, pod pokładem przewozi ogromne ładunki, samochody, ciężarówki. Trochę wyżej ludzi. W czasie podróży, na tym ograniczonym kawałku świata płynącym przez niezbyt spokojne morze splatają się ich losy. Przypadkiem, a może nie? Kim są ci ludzie? To może być każdy z nas.
Jakieś starsze małżeństwo, jakaś elegancka kobieta, agresywny chłopak, małżeństwo z dzieckiem… Nic ich właściwie nie łączy, ale połączy ich podróż i to co się wtedy wydarzy.
Powieść rozwija się dwutorowo, w jednej części poznajemy losy podróżujących promem pasażerów w drugiej (prowadzonej w zasadzie równolegle) dziennikarskie śledztwo dotyczące dzieł sztuki.
Tych spraw też właściwie nic nie łączy, bo pozornie są to dwie zupełnie niezależne sprawy, ale los potrafi płatać figle, czasami niezbyt przyjemne.
Książka ma posmak powieści sensacyjnej, kryminału i thrillera wtopionego w świetną powieść psychologiczną. Nic nie jest tu dziełem przypadku. Wszystko ma znaczenie, jeżeli nie teraz to potem.
Kolor sukienki, artykuł w gazecie, zapach… wszystko tu jest po coś. Wszystko ma sens.
Nic nie jest tu też jednoznaczne, ani sytuacje, ani bohaterowie, ani wydarzenia.
Początkowo wydaje nam się, że wyczuwamy zamiary autora, że wiemy co się zdarzy, albo choć powinno, a tu nic. Wszystko jest zupełnie inne niż nam się wydawało, ale logiczne i świetnie dopracowane.
Przeczytałam tę książkę w jedną noc i przyznam, że dawno nie czytałam równie dobrej powieści kryminalnej, takiej „czystej”, pozbawionej potknięć, dziwnych zbiegów okoliczności, czy nieprawdopodobieństw, albo rozwiązań „na siłę”.
Świetna książka! To moje pierwsze spotkanie z autorem i aż się sama sobie dziwię, że nie wpadłam na jego powieści wcześniej, to znaczy owszem słyszałam o nich, ale nie pokusiłam się, żeby przeczytać. Oczywiście mogę to nadrobić, a nawet zamierzam.
A wam polecam.
Zarwałam noc, ledwie żyję, ale przyjemność z czytania była niezwykła i niezwykle intensywna.
Polecam raz jeszcze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz