ALYSSA i OBŁĘD
UROBUROS
Kiedy byłam nastolatką, trafiłam na „Alicję w Krainie Czarów” Carrola i byłam za „dorosła” w tym momencie na tę książkę, i za „głupia” by umieć ją właściwie odczytać. Książka przecież to nie zestaw liter, kłąb słów i sznureczki zdań, ale znaczenia, emocje, oczarowania, które można znaleźć za nimi, i poprzez nie.
Dla mnie ta książka była trochę jak obrazy Tadeusza Makowskiego, jakby zbyt proste, schematyczne, to co malował takie trochę klockowate i "zwyczajne", za to „Alyssa i Obłęd”, książka, która w dużej mierze odnosi się właśnie do Alicji w Krainie czarów, to trochę takie literackie Art Déco.
Historia, która wije się i skręca, rozkwita i poraża barwami, snuje opowieść dziką i piękną jak trujący bluszcz, kolorową i miękką jak krwiożercze kwiaty.
Alyssa żyje tak jak chciała, wróciła z Krainy Czarów, ma normalne życie, ukochanego chłopaka i mamę, która wróciła do domu po pobycie w szpitalu. Psychiatrycznym.
Wydaje się, że wszystko jest jak należy, ale coś zaczyna się psuć. Sny, dziwne zdarzenia, szepty kwiatów…
Do zwykłego świata przesącza się magia Krainy Czarów. I nie jest to miła, cukierkowa magia wróżek o brokatowych skrzydełkach.
To, jednak co okrutne potrafi też być piękne. A to co piękne, bywa groźne.
Alyssa tworzy mozaiki, równocześnie usiłując nie podporządkowywać się swojej naturze pół człowieka, pół netherlinga, ale nie wszystko jest takie jak się wydaje, może nawet wszystko jest zupełnie inne niż się wydaje. Dokładnie wszystko.
To wprowadza pięknie kontrolowany i doskonale wiarygodny chaos obłędu w całą opowieść i wszyscy mają tu znaczenie, a dziwne, bardzo dziwne zdarzenia pozwalają zobaczyć pewne sprawy w innym świetle.
Ta książka oprócz zaciekawienia i zachwytu wzbudza też niepokój. Nie jesteśmy w stanie zdecydować, kto jest dobry, a kto zły, gdzie kończy się magia, a zaczyna szaleństwo, komu wierzyć… Wieloznaczność pewnych wypowiedzi, czy słów bardzo wiele czasami zmienia.
Książka jest napisała w czasie teraźniejszym, a więc wszystko dzieje się „tu i teraz”, to nie wszystkim odpowiada i bywa trudne, ale autorka doskonale sobie z tym radzi i co ważniejsze ma to swój głębszy sens.
Fascynująca opowieść. Nie czytałam co prawda pierwszej części, ale ta mnie zachwyciła, i dała nadzieję, na jeszcze dziwniejszą, mroczniejszą, bardziej szaloną odsłonę w kolejnym tomie, którego nie przegapię.
Polecam wszystkim kochającym baśnie, ale baśnie mocne i wyraziste, takie, gdzie wszystko co znane pokazane jest na nowo i zupełnie inaczej.
Zapisałam ją sobie ^^ musze ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńJednym zdaniem mnie wystarczająco zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tej serii. Lubię ,,Alicję w krainie czarów'' i baśnie, więc myślę, że w swoim czasie przeczytam tą serię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Przyznam, że jest mrocznie fascynująca, ale przez to inna.
Usuń