Wielu bardzo młodych ludzi, którzy chcą coś osiągnąć, a nie bardzo mają czas wyprawić się na Kilimandżaro, czy wstąpić do Legii Cudzoziemskiej, wszak w poniedziałek jest skrajnie niebezpieczna kartkówka z WF-u, postanawia napisać książkę, bo przy odrobinie rodzicielskich pieniędzy ( niektóre wydawnictwa każą sobie płacić) uzyskuje się o wiele więcej niż maturę, czyli szlachetny tytuł pisarza.
Ci ( bardzo) młodzi ludzie pisać nie lubią, ale postanawiają się poświęcić ( oczywiście nie za bardzo) dlatego wybierają gatunek, który ( bardzo, bardzo niesłusznie) wydaje im się najprostszy.
Fantasy.
Dlatego, że w fantasy mogą tworzyć własne światy, w których wszystko im wolno. I mają rację, wolno im naprawdę wszystko, ale nie zawsze potem da się to czytać.
Świat na sto procent będzie musiał być podobny do średniowiecza. Średniowiecze jest fajne i krwawe, co prawda nie ma pryszniców i kibelków, ale kto by się tym przejmował, w książkach fantasy rzadko kto się myje. Ważni są rycerze, księżniczki, krwawe bitwy i wszechobecna broń.
Warto pamiętać, że tobogan nie jest bronią, a balisty (mimo podobieństwa nazwy do bazuki) nie da się nosić na ramieniu.
Rycerz z rewolwerem ( nawet magicznym)nie wygląda najlepiej, a naładowana kusza na plecach, może zagrażać życiu i zdrowiu bohatera, ale, to fakt, kontakt z lekarzem lub farmaceutą nie będzie już konieczny.
W każdym świecie fantasy istnieją, smoki, trolle i wszelkie inne stwory. Nie warto sobie zaprzątać głowy, żeby istniały „po coś”, wystarczy, że raz na dziesięć stron wpiszemy, „autostradą przebiegł smok”, albo „przed bistrem, przy bankomacie leżał pijany elf” i będzie dobrze.
Jeżeli ktoś zauważy, że w średniowieczu nie było autostrad czy bankomatów, należy mu uświadomić, że autostrada jest smocza, a bankomat magiczny.
Zawsze kiedy coś nie trzyma się kupy można zaznaczyć, że jest magiczne i to zamyka wszystkim usta, w ten sposób możemy uzyskać całkiem ciekawe efekty. Średniowieczny magiczny konny GPS, albo magiczna średniowieczna kuchenka mikrofalowa są niezłe, ale mogą się nie sprawdzić.
Dużym utrudnieniem jest to, że powieść nie może się składać z samych bitew i, że główni bohaterowie powinni jednak istnieć , można ich oczywiście potem zabić, ale lepiej zabijać ich na końcu książki, zrobienie tego na początku trochę utrudnia czytanie.
Bruce Lee nie był średniowieczny rycerzem.
Głównymi bohaterami powinni być wojownicy i czarownicy no i jakaś nieszczęsna księżniczka . W końcu fantasy to właściwie same bitwy i kule ognia, ale miłość też musi być. Najlepiej nieszczęśliwa – łatwiej opisać łzy samotności niż pocałunki.
Seks, jeżeli o to chodzi, istniał także w średniowieczu choć utrudniały go zbroje i pasy cnoty.
Bohaterowie mogą żywić się magią, ale od czasu do czasu powinni coś zjeść.
Chipsy wynaleziono chyba w XIX wieku więc trzeba pamiętać, żeby nie zagłodzić bohaterów.
Imiona muszą był niemożliwe do wymówienia i zawierać kilka podwójnych samogłosek i apostrofów, ale imię Aeeei’i’’’ouaua’aaia nadaje się jedynie dla teściowej, za bardzo wkurza!
Uwaga OUIJA to nie jest imię.
Jeżeli komuś wydaje się, że w średniowieczu nie istniały teściowe, to muszę go zmartwić.
Dla niektórych nie istnieje pojęcie „zbyt duża ilość magii” ale warto się nad tym zastanowić, żeby książka nie skończyła się na pierwszym rozdziale.
No i na koniec rzecz najważniejsza i najtrudniejsza, ludzie, nawet rycerze walczą ze sobą z jakichś powodów i nie może to być, ani niewłączony koński kierunkowskaz, ani złośliwy komentarz na ścianie pałacu. To musi być coś większego. Najlepsze będzie ratowanie świata tylko na litość Boską, nie przed antyszczepionkowcami i płaskoziemcami!
Cudne!!!
OdpowiedzUsuńIwonka. Wydaj książkę z Twoimi.... felietonami, czy jak tam się to zwie. Są naprawdę świetne, inteligentne i dowcipne. Trafiają w sedno. Ja kupuję pierwsza! Z autografem, ma się rozumieć. :-)
Dziękuję, ale sama wiesz, to nie takie łatwe :)
UsuńCiekawa jestem coś Ty czytała ostatnio ;)
OdpowiedzUsuńTez się zastanawiam, co ona dorwała :)
UsuńTylko i wyłącznie niewydane jeszcze kawałki :)
UsuńCzytała na bank, ale nie moje na szczęście, bo moje jeszcze w szufladzie. Z tym że jak je będę odkurzać, to wezmę wskazówki pod uwagę. Dodałabym jeszcze co do magii, że warto uświadomić jak ona działa, bo niemal w każdej książce inaczej. Sama ostatnio czytałam fantasy, gdzie magia pojawia się nagle ni z gruszki, ni czegoś tam innego i niemożliwe stało się przeprowadzenie ćwiczeń, co czasami czynię gdy magia wydaje się wiarygodna.Magia musi być skądś i po coś. No i musi działać!!!! :) :) No.
OdpowiedzUsuńNic wydanego i nic co w ogóle nadaje się do wydania. Tylko takie wprawki :)
UsuńPrzepięknie napisane. A co do książek, oj zdarzyło mi się zacząć czytać podobne cudeńko kilka lat temu. W pierwszym rozdziale tak się zgubiłam w możliwościach magii i walk, że odłożyłam książkę. Nie dałam rady.
OdpowiedzUsuńBo jednak walki i wojny muszą mieć przyczynę i jakiś cel, bez tego to tylko rąbanina! A magia, jeżeli załatwia "wszystko" to załatwi też książkę "na cacy"!
Usuń