GRZEGORZ WIELGUS
Jesteśmy narodowocentryczni, kochamy Polskę ( choć nie za bardzo Polaków) chwalimy się polską historią ( choć najczęściej jej nie znamy), uwielbiamy bitwy, wojny, potyczki, choć często nie zdajemy sobie sprawy z ich znaczenia i konsekwencji, tak więc powinniśmy trochę się w tej dziedzinie dokształcić.
Zapraszam. Na pewno nam to nie zaszkodzi!
Do 1138 roku na ziemiach polskich powstało państwo rządzone przez dynastię Piastów. Silne państwo. Nic nie zapowiadało późniejszych podziałów. Dopóki rządził Bolesław Krzywousty wszystko wyglądało na mocne i spójne, ale po jego śmierci… Ustawa sukcesyjna i podział państwa pomiędzy synów doprowadził do rozbicia dzielnicowego.
Korona Piastów pękła na wiele części.
A przecież to nie wszystko, zamysłem Bolesława było by po śmierci jego synów ziemie nie były dziedziczone przez ich potomków a wróciły do Dzielnicy Senioralnej z siedzibą w Krakowie, ale… Tak się nie stało.
Partykularne interesy, coraz większe rozdrobnienie, wpływy czeskie i węgierskie…
Trzeba jednak pamiętać, że historia to jedno, a życie to zupełnie coś innego, ludzie pracują, jedzą, piją i oczywiście umierają. Często ich nie obchodzi kto nimi włada, ale czasami...
Na brzegu rzeki zostają znalezione zwłoki. Brat Gotfryd, inkwizytor nieco odmienny od opisywanych przez innych autorów, inteligentny i w miarę mało krwiożerczy, bazujący na wiedzy i wierze, a nie na bajaniach i legendach, postanawia sprawę wyjaśnić.
I nagle wszystko się komplikuje. Wszystko zaczyna oscylować między herezją, a obłędem.
Ludzie giną. Po wsiach grasuje potwór, strzygoń. Żądny krwi stwór o dwóch duszach i straszliwych zębach…
Nie nie obawiajcie się, ta książka to nie jest ani horror ani fantasy, choć w pewnym momencie, nie znając autora zastanawiałam się i nad tym.
To ciekawa opowieść o historii, o naszej, polskiej, nieco mniej znanej, ale jednak interesującej, napisana w sposób godny dobrego kryminału, dobrze skonstruowana. Scena gry w szachy, bajeczna. No tak, szachy mają tu znaczenie i to nie tylko jako rozgrywka strategiczna, ale nie trzeba w nie grac, żeby zrozumieć o co chodzi.
Lambert i Jaksa dwaj towarzysze inkwizytora to bardzo „polscy” rycerze, bardzo swojscy, wręcz rustykalni, niezamożni, ale bitni, nie stroniący od wypitki, ale i zadziorni kiedy trzeba. Kiedy nie trzeba często też.
Opowieść krótka, dobrze umiejscowiona w czasie i przestrzeni geograficznej, dobrze przedstawia konflikt i czasy rozbicia dzielnicowego, doskonale opowiada historię czyniąc ją fascynującą. A to bardzo ważne, ciekawie napisana, ciekawie przedstawiona. Nie znajdziecie tu dworskich, trujących intryg, ani podstępów panien dworu, to raczej opowieść o historii widzianej nieco od dołu, ukazanej z punktu widzenia ludzie, może nie najbiedniejszych, ale i nie koronowanych, czy do koron pretendujących. Naprawdę świetna.
Dzięki Iwonka! Dałam sobie do schowka. Jak wyjdzie, to może się załapię na pozyczki.
OdpowiedzUsuńAle tam jest słownictwo... wiesz.
UsuńWydaję mi się, że POWIEŚCI historyczne niosą ryzyko przekłamań i ubarwień, jeśli chodzi o fakty. Jako lektura do poczytania, czemu nie, ale po lekcje historii chyba lepiej zwrócić się do bardziej fachowych źródeł. Choć, nie wiem, jak jest w przypadku tej książki ;)
OdpowiedzUsuńkuferkulturalny.blogspot.com
Nie jestem historykiem, zgadzam się, choć pobieżnie to jednak fakty sprawdziłam, przedstawione zostały wiarygodnie, ale oczywiście, jest to powieść, a więc sama beletryzacja może i na pewno jest jakimś przekłamaniem, co nie zmienia faktu, że dla czytelnika może być to inspiracją do głębszych poszukiwań.
Usuń