Dziś znów nie obudziłam się szczęśliwa! Nie to, że byłam
jakaś szczególnie nieszczęśliwa, załamana czy coś w tym
rodzaju, nie, ale szczęśliwa nie byłam. Żadnych orgazmicznych
uniesień, westchnień, poruszeń serca ani motyli w brzuchu.
Co do motyli to w sumie żaden problem. Wzięłam tabletkę i w
chwile potem w brzuchu miałam nie tylko motyle, ale stado ryczących
bawołów, jednak mojego poczucia szczęścia wcale to nie
zwiększyło.
Poczłapałam do łazienki – tak, tak, mam łazienkę, wiem, że to
powinno mnie uszczęśliwiać, ale jakoś nie chce, cieszy, tak, ale
nie uszczęśliwia – i spojrzałam w lustro. Zdecydowanie nie
jestem piękna, płatki z aloe-czegoś tam nie sprawiły przez noc,
że moja skóra stała się młodsza o dziesięć lat i nie odczuwam
beztroski z powodu działania maszynki do depilacji. A miało być aż
osiem tygodni beztroski.... Wiecie takiej prawdziwej, a tu nic,
maszynka do depilacji nie spłaciła debetu na karcie, nie umyła
okien, nie wytrzepała dywanu, więc co to za beztroska?
Na FB trzydziestu dwóch znajomych napisało o wakacjach. Jakieś
Toskanie, Malediwy, Kuby. Znienawidziłam ich. Wszystkim powstawiałam
serduszka i takie inne... Niech sobie nie myślą, że im
zazdroszczę.
Postanowiłam, że nie wezmę darmowego kredytu, którego RRSO wynosi tylko 222.3% choć usłyszałam radiowe zapewnienie, że „Tylko tego potrzeba mi do szczęścia”.
W kuchni zastałam bałagan, jak zawsze. Wiem, że według niektórych
mądrości powinnam się nim cieszyć, bo to znaczy, że mam kuchnię
i te wszystkie rzeczy, które tworzą ten bałagan, ale jakoś nie
umiem. Nie lubię sprzątać.
Znów wróciłam do Facebooka. Zołzanna Kupść schudła 16 kilo w
ciągu dwóch dni. Mnie się to nigdy nie udało. Wiem, powinnam być
szczęśliwa, że mam co jeść, ale nie jestem. To znaczy jestem,
ale to szczęście jest jakieś nie takie!
Nie czuję tego gwiazdkowego proszku wokół mnie, różowych
chmurek, rozkwitających pąków wyimaginowanych kwiatów i ani pół
jednorożca i jego tęczowych hmmm … odchodów.
Nigdzie nie latają błękitne ptaszki i różowe serduszka. Kawa nie
chce mnie rozpieszczać, płyn do płukania nie tańczy, parówki nie
prowadzą damsko-męskich konwersacji tuż przed kąpielą we
wrzątku...
No koszmar. Zastanawiam się czy to szczęście innych mnie
unieszczęśliwia i jestem tylko odrobinę wredna, czy unieszczęśliwiają mnie moje
oczekiwania i jestem po prostu strasznie
głupia...
Jesteś mądrą, kochaną dziewczyną, ale może doła masz? Dlaczego mnie znienawidziłaś za wakacje w Chorwacji? :-)
OdpowiedzUsuńPrzecież nie Ciebie, ale ogólnie, wyzłośliwiam się :P wakacje by mi się przydały, a tu żadnych szans :P
UsuńA! O to chodzi. Moja Ty biedna...
UsuńWiększość reklam, FB, Instagram... przedstawia życie perfekcyjne. Nikt głośno nie mówi, że większość tych super wakacji( zaznaczam- większość, nie wszystkie), to są na kredyt. A produkty reklamowane, nie są wcale takie super i nie ma się co dołować że akurat tych nie mamy. Głowa do góry, każdy żyje własnym życiem, we własnym tempie, z własnymi wspaniałymi rzeczami.
OdpowiedzUsuńJasne, ale dołek czasami dopada :P...
Usuń