Recenzje moich książek

Strony

Strony

niedziela, 11 czerwca 2017

Książka kusząca lasem i zwłokami.



AGNIESZKA PRUSKA

Zwłoki powinny być martwe

OFICYNKA


Książka kusząca lasem i zwłokami.

Z książkami Agnieszki Pruskiej dotychczas jakoś nie miałam okazji się zetknąć osobiście. Znałam je, że tak powiem „tylko z widzenia”, kiedy więc wreszcie natrafiłam na zwłoki... a właściwie na książkę „Zwłoki powinny być martwe” naprawdę się ucieszyłam i to wcale nie tylko dlatego, że podzielam zawarte w tytule oświadczenie, ale lubię tego typu powieści. 

Pisanie kryminałów, tak samo tych przerażających jak i zabawnych to dla autora ciężka i bardzo wymagająca praca. Nie wiem nawet czy te wesołe, niby lekkie i łatwe kryminały, że tak powiem komediowe, nie są trudniejsze bo przy ich pisaniu obowiązują nie tylko tak podstawowe zasady jak wartka akcja, suspens i dobrze powiązane watki, ale czytelnik ponadto wymaga pewnej lekkości, zabawnych wątków i wyrazistych, ale niezbyt mrocznych postaci.

„Zwłoki powinny być martwe” to taki właśnie, może nie całkiem komediowy, ale lekki i zabawny kryminał z nutką romansu i ciekawym przesłaniem, i wierzcie mi, nie chodzi tu o przesłanie tytułowe.

Dwie nauczycielki na wakacjach nie jest to remat specjalnie ani komediowy ani makabryczny, ale te nauczycielki to kobiety po przejściach, a właściwie po przejściu przez całoroczny gimnazjalny magiel. Znają się na życiu i ludziach, muszą, inaczej by nie przetrwały w szkole. Są sprytne, inteligentne, przewidujące. Miesięczny odpoczynek w leśniczówce na Mazurach, to dla nich wyczekany czas spokoju.

I tu wielki pokłon w stronę kunsztu autorki. Nie wiem czy też czasami tak macie, ale kryminał, i to taki w którym czytelnik mógłby się dobrze odnaleźć wymaga stałych, konkretnych i łatwo zapamiętywanych punktów odniesienia, ulic, domów, kościołów czy innych bardzo konkretnych punktów orientacyjnych. Umieszczenie akcji w środku lasu, w leśniczówce pod Olsztynkiem i rozpisanie tego tak, żeby każdy czytelnik orientował się w topografii to nie lada sztuka, bo w lesie mało jest konkretnych punktów, tylko drzewa, krzaki, ścieżki, a mimo to akcja rozwija się bardzo plastycznie i naprawdę wiemy, co i gdzie się dzieje.

 

Cała sprawa zaczyna się od niefortunnych zwłok... Zostają znalezione w lesie pod krzakiem malin, ale kiedy pojawia się policja zwłok już nie ma. Poruszone do żywego tym, że policja nie za bardzo wierzy w te dziwne zwłoki, przyjaciółki postanawiają same jakoś tę sprawę rozwiązać. Tego rodzaju atrakcje, choć nieprzewidziane wprawiają w zachwyt nie tylko nauczycielki, które trochę obawiają się wakacyjnej nudy, ale i dzieciaki leśniczego. Od tego momentu rozwiązywanie zagadki kryminalnej będzie przeplatać się z o wiele trudniejszą sprawą, czyli z unikaniem cwanych, dość wścibskich i niezwykle domyślnych dzieciaków.

Bohaterowie, co cenię w dobrych książkach, mają zalety, ale też i wady i zachowują się logicznie, tak jak człowiek naprawdę zachowuje się w życiu. Nauczycielki robią wszystko by unikać dzieciaków, dzieciaki wyrzekają na szkołę, policjanci wzbraniają się przed ujawnianiem wyników dochodzeń postronnym, a porzucona żona zieje ogniem jak nie przymierzając smok.

Wszędzie snuje się zapach grzybów i soku ze świeżych malin. W tej książce las pachnie naprawdę!
I tu dochodzę do przesłania. Delikatnie wpleciona w śledztwo historia miasta i okolic bardzo wzbogaca opowieść i nie ma w niej ani krzty dydaktyzmu, a już opowieść związana z opuszczonym osiedlem – majstersztyk. Autentycznie miałam ciarki na plecach i ochotę by więcej się o tym dowiedzieć!

Powieść lekka, przyjemna, inteligentna, dobrze napisana z całą masą zabawnych akcentów i do samego końca trzyma w napięciu! Nie rozwiążecie tej zagadki zanim nie dojdziecie do końca, przynajmniej mnie się to nie udało. Ta książka zapewni i relaks i przyjemność, a kto wie czy nie coś więcej.

To idealna książka na lato bo lekka, na zimę, bo pachnąca, na jesień bo rozświetla słońcem ponure dni i na wiosnę, bo niesie obietnicę letniej przygody.


Szczerze polecam.

3 komentarze:

  1. Świetna recenzja:)
    U mnie na półce Zwłoki już czekają na swoją kolej:)

    zapraszam do mnie mybooksharmony.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy wpis. Warto było tutaj zajrzeć

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy i intrygujący tytuł. "Zwłoki powinny być martwe" - i oby tak było, bo jakby zwłoki były żywe to może to być lekko niepokojące. A wracając do książki to wydaje się być mega ciekawa.

    OdpowiedzUsuń