tag:blogger.com,1999:blog-4370873900593827277.post3374810689816840322..comments2024-03-18T03:50:39.947-07:00Comments on ZASTRONIEC: Iwona Banachhttp://www.blogger.com/profile/11386039302784724334noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-4370873900593827277.post-49089568616440719482020-01-06T08:55:23.493-08:002020-01-06T08:55:23.493-08:00Ja też z pewnością do niej wrócę, a nie wszystkie ...Ja też z pewnością do niej wrócę, a nie wszystkie książki to czeka :) Iwona Banachhttps://www.blogger.com/profile/11386039302784724334noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4370873900593827277.post-42058819256124208922020-01-06T08:46:58.211-08:002020-01-06T08:46:58.211-08:00Twoja recenzja spowodowała, że mam ochotę ją przec...Twoja recenzja spowodowała, że mam ochotę ją przeczytać. Takie książki pozostawiają wiele do myślenia i to lubię najbardziej ;)Naćpana Książkamihttps://www.blogger.com/profile/00204547429936002366noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4370873900593827277.post-19827172711742724892020-01-04T03:55:43.731-08:002020-01-04T03:55:43.731-08:00To właśnie coś takiego opisuje ta książka, ludzi, ...To właśnie coś takiego opisuje ta książka, ludzi, drogę, ale własnie nie taką "czysto" religijną wiarę jak z "wiejskiego kościółka", a raczej coś bardzo duchowo wzniosłego.Iwona Banachhttps://www.blogger.com/profile/11386039302784724334noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4370873900593827277.post-37758838036047418612020-01-04T03:52:12.346-08:002020-01-04T03:52:12.346-08:00Mój mąż przeszedł przez Pireneje do Santiago, osie...Mój mąż przeszedł przez Pireneje do Santiago, osiemset kilometrów przez miesiąc, aż do Finisterry.. W samotności, ale poznawał po drodze różnych ludzi. Jedni szli po strawę duchową, inni dla sportu, żeby się sprawdzić, a jeszcze inni, jako towarzysze swoich partnerów, współmałżonków, znajomych. Spotykali się na różnych etapach, raz szli szybciej, raz wolniej, zależało od dnia i kondycji. Spotykali się czasem w albergach. Łączyło ich jedno, prawie wszyscy, którzy choć raz przeszli jakubowa drogę wracali na nią nie jeden raz. Mój mąż był ponownie po dwóch latach. Wtedy szedł z naszym młodszym synem. Poszedłby znowu, ale już chyba ma obawy ze względu na wiek. Do dziś utrzymuje kontakt z tymi, których spotykał po drodze. A on, no cóż, wrócił chyba lepszy. kjanuszewskahttps://www.blogger.com/profile/08321477276952298062noreply@blogger.com