Domorosłość jakoś nam się rozrasta, mamy domorosłych polityków i strategów, epidemiologów i lekarzy, mechaników, a teraz nagle i tą domorosłość zaraziło się pisarstwo.
Każdy domorosły specjalista od czegokolwiek rośnie w domu, cóż w tym dziwnego, gdzieby miał rosnąc jak nie w domu? Przecież nie w klatce.