(Zdjęcie znalezione w sieci)
Tak. Jest na co narzekać i z czym
walczyć. Narzekają wszyscy, ale do walki nie rwie się nikt, dlaczego?
To dość oczywiste, zwróć uwagę osiłkowi z pitbulem, żeby
sprzątnął kupę po swoim psie, a możesz nie doczołgać się do
swojej klatki schodowej. Wrzaśnij na niego z balkonu, a za kilka dni masz
wybite szyby, a może i zęby.
No to może coś zrobić z klnącymi
dzieciakami?
Też nie bardzo, bo puszczą wiązankę
godną kilku szewców, a odpadających uszu nie pozbierasz i po
trzech dniach, a i kopnąć potrafią. Wyśmiać... Potarmosić.
Pijaków lepiej nie tykać, bo wiadomo,
jak to pijaki są nieobliczalni i potrafią się organizować. Tylko
zwróć mu uwagę, a będziesz żałować przez całe tygodnie, bo
„góralu czy ci nie żal” będą wykonywać „a bełkotliwa
capella” tylko pod twoimi oknami, ale za to od rana do wieczora, a czasem i w nocy. Policja nic nie pomoże, może spisze, może ni, kto ich tam wie.
Nic nie można zrobić. Szkoda!
Tyle, że duch do walki się rwie! Ręce
świerzbią! Dusza śpiewa.... Co robić? Co robić?
Jest na to sposób! GE-NIAL-NY i bezpieczny! Tak. Naprawdę!
Tak jak w Warszawie trzeba znaleźć
jesdenasto – dwunastolatkę, która coś namaluje kredą na
chodniku i zapałać słusznym gniewem, albo świętym oburzeniem, tu trudno się zdecydować.
W żadnym wypadku nie należy oczywiście zwracać jej
uwagi. Nie, niby mała, ale pysknąć może. Po co to komu?!
Należy wystosować pismo do jej
rodziców. Do rękoczynów nie dojdzie bo ludzie kulturalni. Można
bezkarnie ich obrażać, że dziady, papieru dziecku kupić nie mogą,
dodać, że my, MY jesteśmy praworządni i do tego zamożni.
ZA-MO-ŻNI – papier kupić możemy! O!
Czekać na rezultaty śmiejąc się w
kułak i wyobrażając sobie wiadra, mopy, a nawet szczoteczki do
zębów.
- I między fugami też! - dodawać
złośliwie, licząc, że deszcz nie zmyje i nie załatwi sprawy za sprawców.
Wszak kara MUSI BYĆ!
A tu taka wredna solidarność...
Ludzie! Co wy robicie?! Tak nie można.
Zepsuliście całą zabawę....