sobota, 4 sierpnia 2018

Legenda orląt

Ryszard Jan Czarnowski
Legenda Orląt


Ryszard Jan Czarnowski jest znanym grafikiem, teoretykiem sztuki, a był też bardzo aktywnym działaczem podziemnego ruchu wydawniczego z czasów PRL-u, jest też wielokrotnie nagradzanym założycielem Konfraterni Sztuki związanej z Kazimierzem Dolnym i miłośnikiem Kresów, który o Kresach wiele już napisał i z pewnością jeszcze napisze. 

Ma w swoim dorobku kilka publikacji dotyczących właśnie Lwowa, jak: ” Lwów – sacrum et profanum”, „Lwów. Legenda zawsze wierna”, czy „Lwów. Okupacja niemiecka”. Jego zainteresowanie tym miastem jest tak wielkie, że nie mogło w jego dorobku zabraknąć opracowania o Orlętach Lwowskich, a właściwie o ich legendzie. 


Książki historyczne lub mające pewne historyczne inklinacje muszą spełniać pewne wymogi, które jednak często bywają pomijane, bo nie ważne z jakiej opcji politycznej jest autor to książka musi, nie ma innego wyjścia, musi być napisana obiektywnie, albo choćby obiektywnym językiem. Opowieść o Lwowskich Orlętach poprzedzona jest obszernym materiałem historycznym dotyczącym historii konfliktu Polaków z Ukraińcami na terenach dawanej Rzeczpospolitej, konfliktu podsycanego przez dawnych zaborców, w czasach kiedy na oczach świata rozpadały się Austro-Węgry, a władze austriackie wspierały Ukraińców zachęcając ich do przejęcia władzy we Lwowie. 


W dużej mierze z tego powodu właśnie doszło do konfliktu, który w końcu przerodził się w bitwę w obronie Lwowa, bitwę, która trwała od listopada 1918 do połowy roku 1919, a potem w obronę Lwowa w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920. Opowieść o Orlętach dotyczy wielu polskich rodzin bardzo osobiście, tak jak dotyczy i mnie i mojej rodziny, bo mój dziadek brał udział w obronie Lwowa jako nieletni jeszcze chłopak - żołnierz Legionów i został odznaczony honorową odznaką „Orlęta. 

W swojej książce Ryszard Jan Czarnowski opowiada o tym co działo się w czasie obrony miasta i opisuje to pod każdym względem ciekawie. Opisuje atmosferę, walki, rannych, zabitych. Piosenki które wtedy śpiewano, warunki życia, strach, wiersze, które recytowano. 
Książka jest ilustrowana wieloma zdjęciami, posiada mapy i wiele innych graficznych odniesień jednak koszmarny ( nie zawaham się tego powtórzyć KOSZMARNY) gatunek papieru, na jakim ją wydano wprost woła o pomstę do nieba! 

Graficzne dodatki to jakieś ledwie czytelne, rozmazane plamy, a mogły to być piękne, choć czarno białe fotografie oddające tamte czasy, ale i pomagające o wiele lepiej zrozumieć fenomen tego patriotycznego zrywu, przede wszystkim młodych Polaków, którzy niedozbrojeni stanęli przeciwko przeważającym siłom wroga.

W żadnym wypadku nie odważę się oceniać tej publikacji jako źródła historycznego nie będąc historykiem i nie mając do tego niezbędnej wiedzy. Uważam jednak, że dla zakochanych w Kresach miłośników legend polskiego oręża i jego wielkości będzie to tekst wartościowy i ciekawy.


Mnie przeszkadzała pewna tendencyjność w wyrażaniu opinii. W tekście wyraźnie było widać sympatie autora. Jakiekolwiek by nie były te sympatie, to jednak nie powinny być aż tak jednoznaczne i widoczne.
To nie jest kwestia podzielania lub nie podzielania jego opinii, to tylko zarzut formalny. Autor tekstu historycznego lub quasi historycznego powinien przedstawiać fakty i pozwolić czytelnikowi na samodzielną ich ocenę.


Komu polecę tę publikację? Każdemu, kto interesuje się tymi sprawami, a ma za mało wiedzy i czasu by grzebać się w opracowaniach stricte historycznych, każdemu, kto gdzieś tam sto lat temu miał w rodzinie kogoś kto walczył o to miasto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz