czwartek, 7 czerwca 2018

Przekleństwo "Małej Miss".


 Wiktor Mrok

"MAŁA BALETNICA"

Initium


Widzieliście zapewne raz czy drugi programy z cyklu „Mała Miss”, w których kilkuletnie dziewczynki w strojach dorosłych panienek niezbyt „ciężkich” obyczajów robią zabawne minki, krygują się i wyginają „śmiało ciało” jak nie przymierzając maleńkie prostytutki.

Uczesane, umalowane, wytresowane wykonują gesty, które u dorosłych kobiet uznane byłyby za wyzywające.

Kogo to zachwyca? Z pewnością ich przyciężke i nieco oszołomione mamuśki, które chcą za wszelką cenę zrobić z nich mega lolitki.
Kogo jeszcze?
Pedofilów na pewno. Bo oto mają do swojej dyspozycji legalne zdjęcia prawie gołych dziewczynek fikających nóżkami, tak, że aż…
A przecież, że pedofilia nie jest legalna…
I o to chodzi.

Są jednak środowiska na pedofilię podatne szczególnie, pamiętacie sprawę jednego z chórów chłopięcych?

W książce „Mała baletnica” chodzi o zgoła inne środowisko. O bardzo sfeminizowane środowisko dziewczęcego baletu.( Choć nie tylko)

Przecież pedofil to nie musi zaraz być mężczyzna, może, ale nie musi.
No i trzeba oczywiście dodać, że na pedofilii da się zarobić krocie.


Ta książka z jednej strony mrozi krew w żyłach, z drugiej pokazuje zupełnie inny obraz tego co wydawałoby się znane.

Nie mogę więcej napisać o akcji, bo po prostu nie chcę zepsuć przyjemności czytania, bo mimo tematu książkę czyta się świetnie. Dobrze napisana, z niejednoznacznymi bohaterami, z rzeką zła płynącą pod powierzchnią życia…
Policja, polityka, pieniądze.

Te rzeczy jakoś się przenikają, a za pieniądze można kupić wszystko. Nawet usługi seksualne dwulatki? Owszem... Można też sprzedać choćby własne córki...
Popyt, podaż... W tej branży też to działa.

Oparta na faktach historia śledztwa w sprawie morderstwa, które zamienia się w śledztwo w sprawie afery pedofilskiej obejmujące wiele krajów, wielu ludzi i sprawy sprzed wielu lat.
Świetna książka.

Nieco z pewnością kontrowersyjna ukazuje inne oblicze tego „biznesu”, inne, nie znaczy niestety łagodniejsze.

W tle Rosja już nie radziecka, ale jeszcze mocno w swoją przeszłość uwikłana. Niby nowa, a w wielu aspektach wciąż taka sama. I wszechobecny bóg naszych czasów. Internet.
Zachęcam, książka świetna, choć zasnąć potem trudno, zwłaszcza kiedy ma się córki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz