piątek, 16 czerwca 2017

Cudna proza!

Zośka Papużanka

Świat dla ciebie zrobiłem

ZNAK








Bardzo lubię czytać książki Zośki Papużanki i wracam do nich je z ogromna przyjemnością, bo to ten rodzaj literatury, który moc czerpie bardziej z formy i języka niż z treści. Nie to, że treść jest nieważna, to stwierdzenie byłoby absurdem, ale jest nieco mniej ważna niż w innych powieściach, gdzie stanowi jedyny czasami punkt odniesienia i często jedyną wartość.
Papużanka pisze myślą, strumieniem myśli, skojarzeniami, aluzjami. Ona nie opisuje rzeczy ani sytuacji, a raczej reakcje na nie. Nie wyjaśnia, wyjaśnienia zostawia czytelnikowi.

Nie opisuje uczuć, ale je pokazuje. To sprawia, że czytelnik jest bardzo mocno emocjonalnie zaangażowany w tekst. Wiele razy czytając „Szopkę”, czy „On” miałam wrażenie, że autorka pokazuje moje myśli i odczucia... Moje, a nie swoje, a jeżeli moje to i innych czytelników, więc mocno uniwersalne...

W tej książce autorka serwuje nam nie jedną, a dwanaście historii zamkniętych w delikatnych jak choinkowe cacka opowiadaniach. Każde z nich inne, odrębne i pięknie refleksyjne, wszystkie są barwne językowo i napisane w bardzo osobisty sposób.
Poetyckie, refleksyjne, mocno „introwertyczne”, że tak powiem, bo pokazują świat od wewnątrz, od tego co bohater czuje, co myśli i jak widzi świat wokół siebie.

Opowiadania te są trochę jak „zadry pod paznokciem”, czuje się je bardziej niż rozumie, choć oczywiście są zrozumiałe, tyle tylko, że uczucie wypływa bardziej „na wierzch” i chciałby się naprawdę czasami wejść w nie i zobaczyć wszystko samemu.

Pełne niedopowiedzeń są jakby zindywidualizowane w stosunku do czytelnika, bo nie do końca określając intencje autorki mogą wywoływać rożne reakcje, a więc i być zupełnie inaczej pojmowane przez każdego.
Każde z opowiadań rożni się także i formą wypowiedzi, tak jak rożni się wewnętrzny świat każdego z nas. Jest nasze JA, a potem to co to ja czuje, rozumie i postrzega. Jestem zakochana w krótkich formach, uwielbiam opowiadania, szczególnie te nie całkiem zamknięte.
Opowiadanie to forma i łatwa i trudna zarazem, zależy od punktu widzenia. Nie każdy potrafi się w niej zmieścić i nie każdy jest w stanie zamknąć w tak małej przestrzeni literackiej swoje autorskie „ego”. Po za tym żeby opowiadanie było dobre trzeba pisać emocjami, a nie słowami.
Styl autorki jest i taki sam i zupełnie inny niż ten zastosowany choćby w Szopce. To rodzaj strumienia myśli, a więc zmienia się wraz z bohaterem, ale też jest bardzo rozpoznawalny.
Cudna proza, taka z zamysłem, z przesłaniem, ale właśnie literackim, językowym, opartym o formę. Nie jest to jednak książka łatwa. Trzeba pewnej wrażliwości, żeby ją przeczytać ale i odczytać. Ja kocham takie klimaty, wewnętrzne „rozlane mleko”, słowa, które zarezerwowane są tylko dla siebie, te, których nie powierza się nikomu, choć wyrywając się na „wolność” mogłyby ocalić relacje, ludzi, światy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz